Forum Bioderko

Artroskopia - historie - Życie po artroskopii

Jowi - Sro 05 Sie, 2009
Temat postu: Życie po artroskopii
Środa 05.08.2009

Minął już ponad miesiąc od artroskopii mojego lewego stawu biodrowego....Ambitnie się rehabilituje, chodzę z koleżankami, staram się aby jakoś zgrabnie to wyglądało...., ale niestety nie zawsze jest tak, jakbym tego chciała:/

Były dni dobre, owszem, ale było ich tak mało, że zaczynam zapominać jak to jest, kiedy człowiek kładzie się spać i bez problemu zasypia, nie musi asekurować się dużą ilością poduszek w pachwinie, między kolanami, pod kręgosłupem....ale jak już znajduje się tę dobra pozycję to jak przyjemnie jest zasnąć:)

Pierwszy raz od powrotu z Otwocka, ostatnie kilka dni spędziłam poza domem. Nie oszczędzałam się, starałam jakoś normalnie funkcjonować, chodzić na spacery w towarzystwie najlepszym dla mojego serducha, pokonywać schody, które za każdym razem były innego rodzaju wyzwaniem. A po takim zabieganym dniu zauważyłam, że mój poziom glukozy spadał i zwyczajnie w ciągu dnia musiałam się położyć i chwilę odpocząć, dać czas moim zmęczonym kończynom dolnym:)

Dziś jestem już w domku, ale na krotko....jutro lecę z rodzicami w odwiedziny do siostry do Irlandii:) A tam pewnie znów będzie czekało na mnie mnóstwo wrażeń:) Ja wytrzymam, ale nie wiem jak moje nogi, bo zaczynam się mieszać chodząc o kulach i odciążać "zdrową" nogę kosztem operowanej, w której ma przecież w spokoju odbudowywać się chrząstka;/ eh nie wiem co jest gorsze to że moja lewa operowana noga boli podczas, np. siedzenia na krześle biurowym z nogami na nogach z kółkami krzesła w sumie to jakoś dziwnie mnie boli w pachwinie.....ale może to tzw. norma....czy gorsze jest to, ze moja prawa noga boli tak jak wcześniej lewa....o siadaniu na prawym boku nie ma mowy....generalnie jestem w rozterce i jak nakręcona wcinam glukozaminę i odżywiam się zgodnie z wszelkimi zaleceniami żywieniowymi:)

Tak poza tym to czuję się dobrze, znaczy się tak jak zawsze, nic się nie zmieniło....no może jestem trochę bardziej nerwowa go nie widzę dobrych rezultatów....
Ale może to jeszcze za wcześnie????

Pupa i kregosłupek mówią, że pora na sen więc dobranoc:):* A rano na lotnisko:)



Z tymi nogami jakoś moje nie mogą się zgrać;p

Jowi - Czw 06 Sie, 2009

Czwartek 06.08.2009

Pierwszy dzień u siostry w Irlandii:) Na lotnisku przebojów nie było, w towarzystwie moich "2 koleżanek" miałam pierwszeństwo wejścia na pokład, więc ani mnie ani ja nikogo nie stratowałam:) Gorzej było w samolocie, może co do długości podróży to jest jakiś komfort, ale jeśli chodzi o komfort dla nóg to jkieś nieporozumienie:\ Przez 2,5 godziny lotu marzyło mi się tylko jedno wyprostować jak najszybciej nóżki:) Bolały tak pulsująco - kłująco same stawy biodrowe i promieniował ból do kolana.....Ale teraz to czuję zupełny luz, powiedziałabym, że nawet za duży luz....zmolestowałam rowerek stacjonarny siostry i dziś przejechałam całe 15 km oczywiście na raty:) Całkiem przyjemnie się jechało i całkiem przyjemnie teraz czują się nogi troszke jak z gumy, ale nie jest źle:)
\generalnie obejmując wszystkko w całość to czuję zmęczenie, ja moja głowa, rece i moje bioderka....

Katja - Pi 07 Sie, 2009

Cieszę się, że szczęśliwie dotarłaś na miejsce tym ciasnym samolotem (to fakt, dla mnie osobiście również latanie zawsze jest koszmarem z powodu braku miejsca na nogi co boleśnie odbija się na biodrach...)

Prosimy o fotki pięknej zielonej Irlandii :mrgreen:

madzi_czer - Pi 07 Sie, 2009

Jowi, również się cieszę, że szczęśliwie dotarłaś do siostry! I tak samo, jak koleżanki z wyższych postów :mrgreen: się o fotki! ;-)
Jowi - Pi 07 Sie, 2009

Katja napisa/a:
Prosimy o fotki pięknej zielonej Irlandii


Oczywiście fotki wrzucę do albumu z pewnością:)

madzi_czer napisa/a:
I tak samo, jak koleżanki z wyższych postów


A te koleżanki to oczywiście kule, a zeby bylo wesoło to mają nawet kolor zielony nie będę się aż tak bardzo wyróżniać w tym zielonym kraju:)

To był dzień spędzony na domowych obowiązkach i na aktywnym deptaniu rowerkiem przy oglądaniu Tour de Pologne.... Była tylko małą różnica: Tam chłopaki jechali z prędkością nawet 100km/h a ja z prędkością całych czasem 20km/h:) i a wygraną był lepszy zakres ruchów:)

Jowi - Nie 09 Sie, 2009

Niedziela 02.08.2009

Wczoraj był długi dzień spędzony z głową w chmurach w Giants Causeway :) Góry i morze oraz słońce nad głową czego chcieć więcej:) Pokonałąm kilka mil, kilkanaście schodków, pochodziłam to pod górkę, to z górki i było mi nawet bardzo wygodnie, bo "koleżanki" dzielnie mnie wspierały.... Gorsza była sama podróż. Około 4 godzin w aucie nie za dobrze wpłynęły na stan moich bioderek, bolałą pupa miałam wrażenie, że siedzie na jakimś kołku a nie w wygodnym pasacie siostry:)

Dziś czas na niedzielne leniuchowanie i grilka w ogródku. Trzeba zapełnić brzusio, bo wczoraj się dużo spaliło:)

Jowi - Pon 10 Sie, 2009
Temat postu: Marsz pielgrzymkowy;p
Poniedziałek 10.08.2009

uf jeszcze mi nóżki chodzą i nie chcą się zatrzymać:) Dziś była piesza wycieczka do Marsesh Shooping Center:) Około 10 km do pokonania aby rzucić się w wir zakupów nowego ciuszka i nowej torebki - szmatki;p Szło się całkiem przyjemnie i nawetr nie zdąrzyłam zmoknąć a tutaj deszcz to pada nawet gdy świeci słońce:/ Teraz jak już sobie siedze i odpoczywam, to czuję jak mi kręgosłup w odcinku lędźwiowym coś tam marudzi no i niestety bolą mnie łapki od trzymania kul mimo iż miałam rowerowe rękawiczki widze tu jakiś mały odcisk;p auć..... a nóżki hym trudno stwierdzić, gdyż wczoraj to miałam potworne kurcze łydek, dziś w sumie tego nie zauważyłam:) Dziś rowerek chyba sobie podaruje....

Jowi - Wto 11 Sie, 2009
Temat postu: Bezradność
Wtorek 11.08.2009

Dziś moje nóżki tak chętnie i ochoczo nie podrywały się do marszu;/ Owszem był dzień dość ruchliwy, ale znacznie krócej i wolniej niż wczoraj. Nie podoba mi się to że prawa "zdrowa" noga nieprzyjemnie boli, boli tak jak wcześniej lewa noga zanim się dowiedziałam, że mam konflikt panwekowo - udowy....Mam coraz gorsze odwodzenie....hym w sumie takie samo jak teraz w lewej operowanej nodze, gdyż tutaj w sumie stoi w miejscu. Źle mi się siedzi na prawym boku a spanie, to jakaś udręka, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że ostatnio nawet się wysypiam, aczkolwiek problem z zaśnięciem nie zniknął;/ Może to zmiana klimatu, otoczenia nie wiem, a do tego dalej ma te okropne zawroty głowy i do tego ból głowy dziś się pojawił rano i tak ćmi i ćmi....wr można naprawdę się zdenerwować ;( tylko pytanie czy na dolegliwości czy na swoją bezradność??? Zastanawiam się czy te zawroty i ból głowy może mieć coś wspólnego z moim zespołem popunkcyjnym, który dopadł mnie po zabiegu czy raczej z mikrogruczolakiem przysadki którego jestem właścicielką;/ Eh nie wiem sama nie potrafię sobie postawić pielęgniarskiej diagnozy...
Za 2 dni do domku, koniec laby trzeba będzie się jutro pakować;p

Jowi - Czw 13 Sie, 2009

Czwartek 13.08.2009

Wszędzie dobrze, ale w domku najlepiej:) Wczorajszy dzień, to była bieganina z jednego miejsca w drugie w szczególności jeśli chodzi o pakowanie rzeczy do walizek;p A dziś pobudka o 3 i szybkie śniadanko i w drogę do Dublina na lotnisko:) Jak przystało na zielone "koleżanki", to oczywiście z hukiem pożegnały bramki podczas kontroli celnej i oczywiście znów mnie obmacywali;p Ale pani była bardzo miła:) Lot minął spokojnie: start i lądowanie bez większych spadków ciśnienia:) A widoki cóż może być piękniejszego niż wschód słońca i spacer w chmurach:) Poznań przywitał mnie widokiem na stare miasto i samo centrum, nawet wyczaiłam swoje zeszłoroczne lokum:) Jak się ogarnę rozpakuje torby i zrobię rtg w szafach i doszukam się swojego aparatu to zamieszczę parę fotek:) teraz spadam to tych mniej przyjemnych rzeczy porządków;/
A nogi hym dziś mnie słuchają, znaczy się przyjemnie czuję, że je mam:)

Jowi - Nie 16 Sie, 2009

Niedziela 16.08.2009

Co tu dużo mówić: obie nogi dają mi tak w kość, że nic mi się nie chce.....Po 2 godzinnym siedzeniu, boli kość ogonowa, w głowie dalej mi się kręci może nie za każdym razem, kiedy wstaje, ale jednak jest to denerwujące. Z zasypianiem z nów od 2 dni mam problem, nawet moje poduszki mi przeszkadzają, a wcześniej bez nich nie mogło się obejść:/ Zaczynam rozważać opcję spania na materacu takim z powietrzem. Nie ukrywam, że spałam u siostry na takim materacu z rowkami, gdyż rodzice zajęli sypialnię, a na kanapie w salonie siostra nie pozwoliła mi spać:/ I dobrze, bo przynajmniej wygodnie my było na tym materacu:)
Jutro muszę zadzwonić do Skórzewa i zarejestrować się na wrzesień do prof. mam nadzieje, że gdzieś tam się wcisnę:)

Jowi - Czw 20 Sie, 2009

Czwartek 20.08.2009

Co u mnie?? Codziennie rano wstaje mniej lub bardziej wypoczęta i tradycja się stało, że odrabiam zadanie domowe na forum:) Taka ciekawa strona w ciągu dnia:)

Tak poza tym, to korzystam z uroków lata i słońca i pobieram prysznice słoneczne:)
Z żalem muszę stwierdzić, że w tym sezonie jeszcze nie zamoczyłam pupy we wodzie takiej z jeziora.....Albo nie ma czasu, sposobności albo pogody....Mam nadzieję, że w wkrótce to nadrobię gdyż w poniedziałek wybieram się na upragniony wypoczynek z moim mężczyzną:) Będę aktywnie wypoczywać w Pobierowie:), więc wody na pewno mi nie zabraknie:) ani też opieki medycznej kontuzje nie mile widziane ale w razie "W"osobisty ratownik med się mną zajmie i będzie nosiła na rekach:) Więc coś mi się zdaje, że już strasznie boli mnie noga...auć....;p

Jowi - Pi 21 Sie, 2009

Piątek 21.08.2009

Dzisiejsza noc co do spania to była okropna...w sumie nie było praktycznie żadnego spania może jakieś 4 godziny, ale i tak była to niemal że drzemka;/ Dawno się tak nie męczyłam, moje udogodnienia mnie zawiodły i nawet Adolf (mój 90cm Miś z dużym brzuchem w sam raz do stabilizacji jak leżę na boki) mi nie pomógł:( Ale jakoś do rana zleciało:)

Dzisiaj miałam leniwy dzień, nic mi się nie chciało a jak pomyślałam o tym, ze muszę się spakować na wyjazd nad morze, to miałam mętlik w głowie: co wziąć, co się przyda, czego nie możne zabraknąć. Wzięłam same potrzebne rzeczy i kurcze cały duży plecak wyszedł:/ Ale co tam dam radę:)

Podsumowując:
Dzisiaj wyjeżdżam a wracam w poniedziałek za tydzień :) Nie wiem jak będzie z internetem, ale jak gdzieś znajdę to na pewno coś naskrobie:)

Będę tęsknić za Wami Bioderkowicze-forumowicze:*

AgaW - Pi 21 Sie, 2009

Wyjeżdżasz? Jowi - trzymaj się i zdrowiej na wyjeździe. Rób forki i czekamy na relacje z pobytu jak było i jak przez ten czas postępował powrót do sprawności. Baw się dobrze !!! :-D
Nika - Pi 21 Sie, 2009

Szczęściaro! Dużo słońca i dłuuuugich spacerów :-D
Jowi - Pi 21 Sie, 2009

Nika napisa/a:
Szczęściaro! Dużo słońca i dłuuuugich spacerów :-D


Ktoś mi powiedział, że jak jadę z nim to nie ma opcji musi być pogoda i musi być fajnie:) A spacery będą długie i plażą:), że az smrodek spod kul będzie leciał;p

AgaW napisa/a:
Wyjeżdżasz? Jowi - trzymaj się i zdrowiej na wyjeździe. Rób fotki i czekamy na relacje z pobytu jak było i jak przez ten czas postępował powrót do sprawności. Baw się dobrze !!! :-D


TakAgaW wyjeżdżam łapać, słonka, jodu i chlapać się w morzu:) Dokładnie do Pobierowa:) Fotki oczywiście będę pstrykać i będę sobie notować jak mi czas mija, żeby potem podzielić się wrażeniami i nowymi doświadczeniami z moimi "koleżankami".

Pozdrawiam

Jowi - Wto 01 Wrz, 2009

Wtorek 01.09.2009

WRÓCIŁAM:) TĘSKNIŁAM I NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ, KIEDY W KOŃCU COŚ TUTAJ NASKROBIE:)

Obiecuję, że na dniach szczegółowo napiszę jak spędzałam czas w Pobierowie, teraz tylko muszę się trochę ogarnąć, a nie powiem, ze trochę się dzieje w moim małym światku:)

Ale o tym napisze już teraz! Pierwszego dnia, kiedy spacerowałam sobie z moim lubym plażą, nie uwierzycie, myślałam, że mi się przewidziało:) Na piasku siedział mój PRZYJACIEL, którego nie widziałam jakieś 5 lat, 5 długich, wyczekiwanych spotkania lat:/ Historia ta jest o tyle dla mnie ważna, że poznaliśmy się w 1999r. na obozie dla niewidomych i słabowidzacych w Jarnołtówku....potem były kolejne lata, kiedy się nie widzieliśmy i aż do 2004 roku:).....Do Krakowa wiecznie za daleko i mi jakoś nie po drodze;/, Poznań tez nigdy dla Daniela nie w tym kierunku. Aż w końcu 24.08.09 pośród tłumu ludzi i tłumu piasku siedział On i Ona i szłam ja z nim:) i było wielkie szczęście:)....Tylko czy teraz znów będziemy musieli tyle czasu czekać????

Musiałam się z Wami tym podzielić:)

I jakiś fotosik z koleżankami:)



Katja - Wto 01 Wrz, 2009

Jowi! Fotka pierwsza klasa! I kto by pomyślał, że jesteś pooperacyjnym bioderkowiczem! :mrgreen:
Jowi - Wto 01 Wrz, 2009

Katja napisa/a:
Jowi! Fotka pierwsza klasa! I kto by pomyślał, że jesteś pooperacyjnym bioderkowiczem! :mrgreen:


W rękawie mam jeszcze lepsze:) a fotka to raczej nie zasługa nóżek tylko moich mega rączek i bicepsów;p Rosną jak na drożdżach:) No i pooperacyjna nózia obstawiała doły:), ale tak poza tym za bardzo nie marudziły na moich wakacjach - teraz odczuwam nadmiar ruchu w postaci chodzenia najlepiej na rzęsach:)
Pozdrawiam

Jowi - Czw 03 Wrz, 2009

Czwartek 03.09.2009

Wczoraj miałam trochę stresujący dzień, a wszystko za sprawą wycieczki z tatą po nowe autko:) Potrzebny był 2 kierowca no i chcąc czy nie chcąc musiałam w tę funkcję wziąć na siebie:) Pierwszy raz od zabiegu sama za kółkiem spędziłam odległość około 200km, lepiej pierwszy raz sama bez taty obok;), ale z tatą z przodu, który "wyrzucał wszystkie auta " sprzed siebie żebym miała wolną drogę;p

No dobra, a teraz trochę o nogach....No więc po przejechaniu Poznania i podróżowaniu w kilometrowych korkach z tempem sprzęgło gaz hamulec sprzęgło gaz.....moja lewa noga sfiksowała. Nie ma to jak pokonywanie Poznania o godzinie 15;/ Kiedy siedziałam w aucie (naszej kochanej Vectruni, którą wracałam do domu z racji znania auta) to bioderka mnie nie bolały, ale jak wysiadłam w ramach przerwy, to było znacznie gorzej myślałam, że kolana mi odlecą w jakąś przestrzeń kosmiczną z bólu....Ale trochę pochodziłam i się pogimanstykowałam i pomału wszystko wróciło do normy:) Można było jechać dalej do domku tym razem wyrzuciłam tatę z "nowego Octaviowego nabytku" i pomknęłam przed siebie:)
Podsumowując wczorajszy dzień spędziłam na straszeniu przydrożnych zwierzaków i omijaniu dziurek na naszych drogach:)

Do pobytu nad morzem jeszcze wrócę:)

Fizkom - Czw 03 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:
Można było jechać dalej do domku tym razem wyrzuciłam tatę z "nowego Octaviowego nabytku" i pomknęłam przed siebie:)


Jaki silnik? Benzyna czy diesel? :mrgreen:

Fizkom

Jowi - Czw 03 Wrz, 2009

Fizkom napisa/a:
Jaki silnik? Benzyna czy diesel? :mrgreen:


Silnik TDi 1,9;p

A prezentuje się tak i mam nadzieję, że jak będę "maleństwo" użytkować to tak zostanie, bo dla mnie to wszędzie jakoś ciasno:/ pomiędzy innymi autami:)

Jowi

Koleżanki podróżowały w bagażniku;p

P.S. DZIŚ MIJA 2 MIESIĄC OD MOJEJ ARTROSKOPII:)

pozdrawiam

aha mam nadzieję, ze jakąś reklamą tu nie zaleciało;) ewentualnie "skromnością" - trochę się pochwaliłam przepraszam:)

Fizkom - Czw 03 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:

Silnik TDi 1,9;p


Bardzo dobry silnik na pompowtryskiwaczach. Oszczędny ale słabo wyciszony - trajkocze jak klasyczny diesel. :-D

Fizkom

Jowi - Czw 03 Wrz, 2009

Fizkom napisa/a:
Bardzo dobry silnik na pompowtryskiwaczach. Oszczędny ale słabo wyciszony - trajkocze jak klasyczny diesel. :-D


Klasyczny disel mmmmmm cudo:)

Aga - Czw 03 Wrz, 2009

Jowi - fajna bryka, no i te pompo-cośtam :mrgreen:
Jowi - Czw 03 Wrz, 2009

Aga napisa/a:
Jowi - fajna bryka, no i te pompo-cośtam :mrgreen:


Oby się bezpiecznie jeździło i żeby nogi nie bolały:)

Po 2 miesiącach od mojej artroskopii i codziennym deserku pt. glukozamina, D3 i wapń, Mg - trudno mi stwierdzić jakie są rezultaty odbudowy mojej chrząstki??? Wiem, że od 3 tygodni coś w mojej operowanej nodze znów mi "strzela" i słyszę odgłosy chrupania;/w szczególności podczas zginania nogi do brzucha i prostowania w pozycji stojącej;/
No i dziś podczas spaceru oczywiście z kulami wejście po bardzo stromej górce wylanej betonem nie sprawiło mi trudności i bólu, ale zejście po jednym kroku zrezygnowałam - miałam wrażenie że ból w pachwinie rozrywa mi staw;/ akie trochę pomieszane;/
A swoją drogą mam nadzieję, że zanim zaczną się studia moje możliwości ruchowe będą na takim poziomie, że będę musiała wcześniej wstawać żeby nie uciekł mi tramwaj....Nie wyobrażam sobie z kulami a tym bardziej bez nich akcji pt. BIEGNIEMY bo tramwaj na przystanku stoi;/

aha i zamieściłam kilka zdjęć z moich Wakacji:) Prywatnej galerii:)

Aga - Sob 05 Wrz, 2009

widziałam Twoje fotki z wakacyjnych wypraw :lol: Super! widać, że fajnie spędziłaś czas.

A jak tam fura? Jeździłaś już?

Jowi - Sob 05 Wrz, 2009

Aga napisa/a:
widziałam Twoje fotki z wakacyjnych wypraw :lol: Super! widać, że fajnie spędziłaś czas.

A jak tam fura? Jeździłaś już?


Nie powiem, bo faktycznie było całkiem przyjemnie tylko pod koniec tygodnia to już pogoda się popsuła;/ A autkiem już jeździłam i muszę przyznać, że całkiem wygodnie i szybko się przemieszcza:)

Jowi - Pon 07 Wrz, 2009

Poniedziałek 07.09.2009

mala_klara napisa/a:
Jowi, super wyjazd, super zdjęcia :-) Ładnie razem wyglądacie :oops:


Dziękuję:)

Dziś powiem krótko od 3 dni moja "zdrowa" noga nie boli tylko, bo to za mało powiedziane i nie będę mówić jak bardzo daje mi w kość, bo bym musiała niecenzuralnych słów użyć, a i tak by mi to nie pomogło....Nie mogę siedzieć, nie mogę leżeć, ból promieniuje do kolana, które chce rozerwać, a wyjście spod prysznica to nie lada wyczyn;/ Doprowadza mnie do :sweet: :placze: .....

Katja - Wto 08 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:
Dziś powiem krótko od 3 dni moja "zdrowa" noga nie boli tylko, bo to za mało powiedziane i nie będę mówić jak bardzo daje mi w kość, bo bym musiała niecenzuralnych słów użyć, a i tak by mi to nie pomogło....Nie mogę siedzieć, nie mogę leżeć, ból promieniuje do kolana, które chce rozerwać, a wyjście spod prysznica to nie lada wyczyn;/ Doprowadza mnie do :sweet: :placze: .....


Jowi, czasem są gorsze dni i wszyscy o tym wiemy, bywa tak, że z powodu przeciążenia, zmęczenia organizmu i wielu innych czynników nasze biodra przypominają nam o sobie w ten dość przykry sposób. Głowa do góry Jowi, pokaż się swojemu terapeucie, niech spróbuje pogmerać i dojść czemu tak się dzieje. Nie poddawaj się i szukaj przyczyny. A jeśli jest nią przeciążanie (w końcu co jak co ale byłas na urlopie, nogi sporo pracowały) to będziesz musiała dac im teraz wytchnąć.

Jowi - Wto 08 Wrz, 2009

Wtorek 08.09.2009

AgaW napisa/a:
Tak mi przykro, że cierpisz... :cry: - czemu tak jest ??? Czy ból nie powinien już się uspokajać ??? Co na to mówi lekarz ??? Może to jakiś czynnik powoduje te dolegliwości ???
Cokolwiek to jest - Jowi nie daj się !!!


Do tego, ze boli przyzwyczaiłam się więc luzzzzz, jeszcze staram przyzwyczaić się do nie zapominania o tym, że niektóre raptowne ruchy wywołują ten ból...

Katja napisa/a:
Jowi, czasem są gorsze dni i wszyscy o tym wiemy, bywa tak, że z powodu przeciążenia, zmęczenia organizmu i wielu innych czynników nasze biodra przypominają nam o sobie w ten dość przykry sposób. Głowa do góry Jowi, pokaż się swojemu terapeucie, niech spróbuje pogmerać i dojść czemu tak się dzieje. Nie poddawaj się i szukaj przyczyny. A jeśli jest nią przeciążanie (w końcu co jak co ale byłas na urlopie, nogi sporo pracowały) to będziesz musiała dac im teraz wytchnąć.


Przyznam się szczerze, że dzisiaj w nocy wyłam do poduszki i kurcze zastanawiałam się dlaczego, tak nie wiadomo skąd pojawił się ten ból??? Wykonuje te ćwiczenia co dotychczas, pilnuję swojego chodu żeby prosto, bez kołysania i bez kaczuszki, gimnastykuje się, pracuję nad czworogłowym, więc generalnie wszystko po staremu jest....A tu siedzę, wstaję i nagle zwala mnie z nóg, bo nie mogę postawić nogi na podłodze - myślałam, że to jakiś przykurcz albo kurcz mnie złapał ale nie ustąpiło....miałam wrażenie, że zeszłam co dopiero ze stołu.....Powiem inaczej może mnie boleć ile wlezie tylko oby ten ból był oznaką odbudowywania się chrząstki, która zniszczona była w stopniu IV najwyższym;/ W końcu nie bez powodu dziennie jadam deserek w postaci 5 tabletek i nie ukrywam, że to pomoże:) No i z utęsknieniem czekam na wizytę do prof. ale to ponad miesiąc jeszcze:/
Nie poddaje się, ale czasem jak człowiek sobie popłacze w podusie to mu lżej:)
Buziaki:*

AgaW - Wto 08 Wrz, 2009

Jowi - może Katja ma rację?? może to jest przeciążenie ktoregoś z mięśni lub nawet kilku ?? Obserwuj co powoduje pojawienie się bólu i gdzie się umiejscawia. To musi być sprawa pracy mięśni - tak mi się zdaje... Może któreś z ćwiczeń wykonujesz zbyt intensywnie ?? może być tak wiele przyczyn, koniecznie obserwuj co powoduje ból i gdzie.
Jowi - Wto 15 Wrz, 2009

Wtorek 15.09.2009

Wiem, wiem, dawno mnie w tym miejscu nie było. A tylko dlatego, że nic nowego się nie wydarzyło o czym warto było by napisać. Od 2 tygodni praktycznie moje życie to totalne leniuchowanie, nawet w pewnym momencie rehabilitacja opierała się na wzmacnianiu i rozluźnianiu mięśni itp itd.
Jak moje dolegliwości; wiec obserwuje i jeszcze raz obserwuje i notuje w przegródkach w moich komórkach myślowych. I wychodzi na to, ze to jakaś co najmniej dziwna sprawa. W ciągu dnia bywają momenty, że bioderka mnie nie bolą, ale należą do rzadkości, bywają tez takie momenty że ból spada jak grom z jasnego nieba, tak bez powodu, np podczas jedzenia obiadu, czy mycia zębów. Generalnie osobiście nie potrafię zdefiniować przyczyny takiego napadowego bólu biodra po stronie zewnętrznej oraz w pachwinie, a niekiedy ból przechodzi pod pośladkiem powodując kłucie. Sam ból mogę porównać, np. do rozpierającego bólu zęba. Czasem mam wrażenie, że coś tam w środku ze sobą nie współpracuje i czuje jakby mi się staw przekręcał albo wykręcał.
Pewne jest jedna rzecz która powoduje ból. W czasie pozycji leżącej na wznak muszę unikać połączenia rozkroku i ułożenia stopy w rotacji zewnętrznej. Ból wtedy jest nieziemski, a noga krzyczy że wyskakuje. Więc jedyny sposób, na uniknięcie niepotrzebnego bólu i przespanie nocy to maksymalnie duża poduszka położona w taki sposób, że noga, która nie może się zrotować do zewnątrz leży jakby w korytku. Niestety czasem jednak nie kontroluje swoich odruchów i narażam się na nieprzyjemności.
Generalnie wszystko było by w porządku i nie wymagam jakiś cudów, ale coraz częściej zastanawiam się po co to wszystko mi było??? A jak myślę o tym, że za 2 tygodnie studia się zaczynają, to już całkiem mnie skręca. Kto wysiedzi za mnie na wykładach 6 godzin dziennie, kto wejdzie za mnie po schodach, albo co gorsza w jaki sposób mam sobie poradzić na praktykach albo iść z czymkolwiek do pacjenta, skoro mam zajęte ręce..... Jestem zła bo nie tak miało to wyglądać, chociaż w sumie nie wiem jak to miało wyglądać, ale wiem, że nie jestem zwykłym pacjentem i nigdy nie będę i szkoda, że nawet najlepsi lekarze, rehabilitanci czy pielęgniarki nie rozumieją co to znaczy towarzysz pod nazwą Zespół Marfana....

P.S. Korzystając z życia i chcąc żyć normalnie planuje szybki wypad w góry.....przynajmniej mam taką nadzieję, ze się uda:)

Krzysztof34 - Wto 15 Wrz, 2009

Witam!
Bardzo spodobało mi się,Twoje podejście do choroby....
super,nie załamujesz się!
Fajnie spotkać jest na forum osobę po takim samym zabiegu!
I co ciekawe mnie też przytrafił się zespół po punkcyjny!Ale tylko po 1 zabiegu,ale za to po drugim dostałem wstrząsu po Pyralginie.Widać jestem uczulony!
Mija właśnie 12 miesiąc jak jestem po zabiegach.
Spodziewałem się troszkę więcej!!
Uważam,że warto było....przecież najpierw trzeba leczyć a potem ostatecznie ta endoprotezoplastyka!
A szczerze mam już dość tych rtg,badań,rehabilitacji,operacji,konsultacji!
Pozdrawiam. :-(

Jowi - Wto 15 Wrz, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Bardzo spodobało mi się,Twoje podejście do choroby....
super,nie załamujesz się!


A ma się jakieś inne wyjście??? Dokładnie nie ma :-D

Krzysztof34 napisa/a:
Fajnie spotkać jest na forum osobę po takim samym zabiegu!


Oj czekałam na to z utęsknieniem od chwili, kiedy na forum się pojawiłam :-D

Cytat:
I co ciekawe mnie też przytrafił się zespół po punkcyjny!Ale tylko po 1 zabiegu,ale za to po drugim dostałem wstrząsu po Pyralginie.Widać jestem uczulony!


Mam nadzieje, że po 2 zabiegu zespół popunkcyjny mnie nie dopadnie :-D
I co ciekawe, jestem uczulona m. in. na Pyralginę i wszystkim to powtarzam :->

Krzysztof34 napisa/a:
Mija właśnie 12 miesiąc jak jestem po zabiegach.
Spodziewałem się troszkę więcej!!
Uważam,że warto było....przecież najpierw trzeba leczyć a potem ostatecznie ta endoprotezoplastyka!
A szczerze mam już dość tych rtg,badań,rehabilitacji,operacji,konsultacji!


Mi we wrześniu minie 3 miesiące, a odczucia mam takie jakie mam i co można wyczytać w postach. Spodziewałam się czegoś innego, lepszych efektów... ale to może też kwestia wcześniejszy ingerencji chirurgicznych z bioderkami.

I wierze, że masz już serdecznie dość! Ale są rzeczy o które trzeba walczyć do końca.... - AgaW mi w chwili zwątpienia podrzuciła mi tę myśl i się jej trzymam :-D

Mam nadzieje, że od czasu do czasu zawitasz na forum i coś skrobniesz :lol:

AgaW - Wto 15 Wrz, 2009

A Ty Krzysztofie jak oceniasz swój stan zdrowia na rok po operacji? Czy jesteś zadowolony z rezultatów ? Czy możesz napisać coś więcej o swojej rehabilitacji? Czy długo czekałeś na operację jak ja i stąd konieczność poświęcenia długiego czasu na uzyskanie super wyników w pełnej rehabilitacji?
Nie martw się - tu na forum jest nas duużo osób, które do uzyskania pełnej sprawności takiej w 1oo% będą potrzebować duuużo czasu...Ale warto zrobić wszystko co tylko możemy, aby mieć szansę na trwały efekt operacji ;-) Napewno będzie coraz lepiej, choć trudno czasem doczekać się efektów ćwiczeń...

Krzysztof34 - Wto 15 Wrz, 2009

Po pierwszym zabiegu w październiku 2008 r.Chodziłem bez kul po 14 dniach,natomiast po drugim zabiegu 27 luty 2009r. o kulach a potem o kuli 4 miesiące!
To było dla mnie największe zaskoczenie! A efekt...
Ruchomość w stawie zwiększona,ale do bólu który pozostał mam się przyzwyczaić!
Bioderka pobolewają,kłucia w pachwinie pozostały choć nie pojawiają się już z każdym krokiem!No i oczywiście tradycyjne skurcze,przykurcze z boku bioder pojawiające się przy chodzeniu czy staniu.Stawiając przy chodzeniu stopy lekko na zewnątrz dolegliwości są mniejsze!
A teraz proszę się nie śmiać.....
pomimo wszystkiego postanowiłem wrócić do pracy!
Wiem,że długo nie popracuję nawet gdybym otrzymał zdolność do pracy ale muszę bo troszkę psychicznie już siadłem!

Mam jeszcze pytanie :Czy słyszał ktoś,może coś na temat zastrzyków do stawu biodrowego,właśnie zaproponowano mi coś takiego,czy to coś w ogóle daje?Bo cena jest piękna: Sinvisk One !
Krzysztof

pasiflora - Wto 15 Wrz, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Mam jeszcze pytanie :Czy słyszał ktoś,może coś na temat zastrzyków do stawu biodrowego,właśnie zaproponowano mi coś takiego,czy to coś w ogóle daje?Bo cena jest piękna: Sinvisk One !

Ponoć świetnie wietrzy kieszenie, a efekt mizerny Jednym pomaga choć chyba na niezbyt długo , a drugim nie.
Gdzie miałeś przeprowadzoną operację artroskopii.
Pozdrawiam

Krzysztof34 - Sro 16 Wrz, 2009

Co do rehabilitacji!
Radziłbym zachować umiar..już powiem dlaczego!Ja kieruję się główna zasadą.
przy ćwiczeniach
1.tylko do granicy bólu i ostrożnie.
Po drugiej operacji tak przeciążyłem nogę,że z każdym nowo pojawiającym się bólem trzeba zaczynać wszystko od nowa.
2.żadnego ćwiczenia na lekach,słuchania pożal się różnego rodzaju tzw. fachowców,że jednemu pomogło a sportowcy tak robią itd.
Byłem na zorganizowanej rehabilitacji ponad 3 miesiące oczywiście w różnych odstępach czasowych + oczywiście rehabilitacja w przychodni i 2 tygodnie basenu.
Czas który spędziłem w domu po zabiegach ok. 12 dni to jedyne dni w których wykonywałem już ćwiczenia wyuczone i tylko wtedy ćwiczyłem w domu>
Laseroterapia,ultradzwięki,komora kriogeniczna,masaż wodny,pole magnetyczne,to pamiętam.

Jowi - Sro 16 Wrz, 2009

Krzysztof34, Piszesz, że ruchomość w stawie zwiększona i że masz się przyzwyczaić do bólu, a czy nie o to chodziło, że poddając się zabiegowi, ból miał zniknąć??? No i że stawiając stopę do zewnątrz jest lepiej. To dobrze, w moim przypadku ból jest nie do wniesienia, i zakres ruchu się pogorszył przez to i ból pozostał, co więcej towarzyszy mi niemal każdego dnia....
A zastrzyki w staw, słyszałam, że to tzw. "kupowanie czasu" i tak w rezultacie kończy się na jednym....
I świetnie, że postanowiłeś wrócić do pracy, bo z dala od ludzi można zwariować;/
A co do rehabilitacji, widzę, tu jakiś zawód??
Pozdrawiam i śmigam do stomatologa, bo znów się spóźnię, tylko gdzie mam kluczyki od auta?????
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

AgaW - Sro 16 Wrz, 2009

Krzysztofie piszesz , że podjałeś decyzję o powrocie do pracy - dlaczego mamy się śmiać??? Ja uważam, że to wspaniała decyzja ;-) świadcząca o tym, że Twoje zdrowie jest coraz lepsze ! Jesteś młody, więc jeśli stan Twojego zdrowia pozwala pracować to super!
Dziękuję Ci za odpowiedzi na moje pytania - to, co piszesz, ta rozbieżność w reakcji na rehabilitację obu bioder jest naprawdę niesamowita! To potwierdza, że każde biodro jest inne i wymaga indywidualnego podejścia.
Co do tych zstrzyków w biodro - słyszałam, że pomagają w wielu przypadkach ale nie wiem dokładnie w jakich dolegliwościach warto je stosować. Wiem tylko, że w moim przypadku po osteotomii nie są potrzebne. Może jeszcze ktoś się wypowie na tem temat - ale może coś znajdziesz pod nazwą tych zastrzyków wpisując ją w necie?

Jowi - Sro 16 Wrz, 2009

Środa 16.09.2009

Postanowione i zarezerwowane - jadę z tatą w góry, konkretnie do Karpacza :-D Tylko 3 dni z racji pracy taty i mojej wyprowadzki na studia, ale już się cieszę. I nie powiem co planuję, jak mi się uda nie omieszkam zamieścić dowodów :-D Wyjazd w niedzielę :-D

Jowi - Czw 17 Wrz, 2009

Czwartek 17.09.2009

Jestem dziś zmęczona.... Zasypiam notorycznie z trudem koło 2, a budzę się koło 9-10 i generalnie chodzę jak w amoku :-/
W sumie to dzisiaj miałam napięty plan i na realizację zamierzeń mało czasu. Rano był szturm na supermarkety, trzeba było jakieś zakupy zrobić :lol: A potem wycieczka do biura paszportowego złożyć wniosek o wydanie paszportu, poprzedni się skończył, a nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać nowy, ale trzeba trochę poczekać na jego wydanie :-| Oczywiście nie obyło się bez klapy, najpierw podałam we wniosku, że mam zielone oczy, bo mam mega zielone oczy, a w dowodzie mam napisane, że niebieskie, wiec musiałam poprawiać dane i wciskać kit, że w sumie nosze okulary i się nie przyglądam czy to zielone czy niebieskie :oops: Dopiero potem się zorientowałam, że faktycznie te 5 lat temu miałam niebieskie oczy, ale od brania kropli na podwyższone ciśnienie do oczu skutek ubocznym zdarza się, ze jest zmiana zabarwienia tęczówki :-P I jakby tego było mało to skanowanie palca zajęło mi trochę czasu :-/ wskazujący nie chciał się zeskanować więc skończyło się na środkowym :-P więc muszę uważać na granicy jak się nim posługuje :-D

A potem było chlapu chlapu :-D :-D :-D :-D Cały basen rekreacyjny był mój, bąbelki i masaże podwodne z resztą też. Były też ćwiczenia w wodzie i wyścigi z tatą na mega długim dystansie 25 metrów - wyznaczone tory krótkie w basenie rekreacyjnym - niestety umarłam po 2 odległościach :-P Po wyjściu z basenu miałam błogie uczucie nóg z waty......ale wolę takie niż inne. :mrgreen:

Katja - Czw 17 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:
I jakby tego było mało to skanowanie palca zajęło mi trochę czasu :-/ wskazujący nie chciał się zeskanować więc skończyło się na środkowym :-P więc muszę uważać na granicy jak się nim posługuje :-D


Hahah, to takie rzeczy teraz się robi? Skanowanie palce do paszportu?? Fiu fiu. Jestem zapóźniona ;-)

Jowi - Czw 17 Wrz, 2009

Katja napisa/a:
Hahah, to takie rzeczy teraz się robi? Skanowanie palce do paszportu?? Fiu fiu. Jestem zapóźniona ;-)


Dokładnie te nowe paszporty są do kitu jeśli chodzi o procedury, skanują palec jeden prawej i lewej ręki i wrzucają do systemu odciska :mrgreen: i dla mnie to jest bez sensu bo, jak utnę się nożem tak konkretnie to linie papilarne mogą nie przebiegać tak jak wcześniej, albo jak strącę palec, to jak to pani stwierdziła trudno - więc po co to generalnie nie wiem ??? No i zdjęcie co najmniej z przed 6 miesięcy z mega wielka głową na wznak bez kolczyków, okularów odsłonięte uczy jak iti :mrgreen: Patologia nie można zmienić fryzury bo co mam inne zdjęcie w paszporcie dziwne te ich ustawowe zasady, no ale co tam :-P

Agatita32 - Pi 18 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:
Środa 16.09.2009

Postanowione i zarezerwowane - jadę z tatą w góry, konkretnie do Karpacza :-D Tylko 3 dni z racji pracy taty i mojej wyprowadzki na studia, ale już się cieszę. I nie powiem co planuję, jak mi się uda nie omieszkam zamieścić dowodów :-D Wyjazd w niedzielę :-D
Jowi czyżby wypad na Śnieżkę? :x jeśli tak to powodzonka,czekają Cię niezapomniane widoki i niemały wysiłek,na pewno dasz radę,czekam na fotki i pozdrawiam ;-)
Jowi - Pi 18 Wrz, 2009

Agatita32 napisa/a:
Jowi czyżby wypad na Śnieżkę? :x jeśli tak to powodzonka,czekają Cię niezapomniane widoki i niemały wysiłek,na pewno dasz radę,czekam na fotki i pozdrawiam


Ciiiiii. Może może :-P Wysiłek jak najbardziej wskazany, i nie byłaby to pierwsza z kulami wyprawa na jakiś szczyt. Więc kwestia wchodzenia i schodzenia opanowana. Głównie jednak chcę przemóc swoja barierę bólową w chodzeniu po płaskiej drodze pod górkę, bo to jest nie do pokonania jak na razie :-/

Agatita32 - Pi 18 Wrz, 2009

Małymi kroczkami i zaawsze do przodu!!!bedzie dobrze!!! ;-)
Krzysztof34 - Pi 18 Wrz, 2009

Witam! :->
Jestem już po zastrzyku do stawu!
Po trzech godzinach od podania "dość" znacznie zwiększył się ból ,ruchomość w stawie mocno ograniczona,zero chodzenia.
3 dni w asekuracji kuli.
Mam nadzieję,że to minie!
Zobaczę co będzie po kilku dniach,mam wyjazd, dam znać czy coś lepiej!
Pozdrawiam.

Agatita32 - Pi 18 Wrz, 2009

Powodzenia Krzysztof34 ,mam nadzieję ,że wszystko się unormuje i ból minie pozdrawiam ;-)
Jowi - Pi 18 Wrz, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Jestem już po zastrzyku do stawu!
Po trzech godzinach od podania "dość" znacznie zwiększył się ból ,ruchomość w stawie mocno ograniczona,zero chodzenia.
3 dni w asekuracji kuli.
Mam nadzieję,że to minie!


O joj, a mówili, że tak będzie po tych zastrzykach, a w ogóle z jakiego powodu się na nie zdecydowałeś??Na mój rozum, to pewna ilość płynu została wprowadzana do stawu i może zmniejszyć się ruchomość, bo dodatkowy płyn, to tak jak opuchlizna czy obrzęk i musi się wchłonąć, i pewnie takie to działanie tego leku. Takie same odczucie jest podczas artroMRI z kontrastem do stawu, wykrok prawie zerowy, ból okropny i uczucie obrzęku :-|
Życzę powodzenia i żeby ból szybko minął :-D

Jowi - Sob 19 Wrz, 2009

Sobota 19.09.2009

Ale się dziś napracowałam.....Od rana zakupy, potem sprzątanie mieszkania, pakowanie i w końcu Bioderko :-D Tak intensywnie sprzątałam, że aż mamie połamałam jej ulubionego mopa, no ale raczej mnie nie zabije :-P Torba na wyjazd do Karpacza spakowana, jeszcze tylko jutro parę rzeczy z lodówki się wrzuci i możemy ruszać z tata w drogę :mrgreen: Ciesze się niezmiernie, bo stęskniłam się za górami, mam nadzieje, że wrócę w całości :-P

Torby przeprowadzki na studia już tez spakowane, bo jak wrócimy z naszej wycieczki po górach, to nie będzie czasu żeby się dopiero pakować. Zostanie mi praktycznie środa na jakieś ostatki i poprawki i w czwartek z rana wypad do Poznania :-D
Muszę powiedzieć, że mam już swój plan zajęć i nawet nie jest taki zły zdarzają się wolne piątki i zajęcia na popołudnie więc może jakoś sobie poradzę z tym moim niespaniem, bo niestety każda noc jest w dalszym ciągu koszmarem :-/
I już z góry przepraszam, jakbym zaniedbywała forum.... :oops:

No to w drogę :-D

Jowi - Nie 20 Wrz, 2009

Niedziela 20.09.2009

Już w Karpaczu :-D Moje oczy cieszą się pięknymi widokami na Karkonosze i Śnieżkę. Pogoda przecudna, aż chce się chodzić i oddychać pełną piersią :-D Tylko tak ludzie się na mnie patrzą jakbym co najmniej była jakimś kamikadze....Czy to takie dziwne, że idzie się w góry o kulach ??? Jeszcze raz ktoś mnie będzie pożerał wzrokiem, to zrobię buuuuuuu !!!

Dziś już zdążyłam z tatą wdrapać się do Kościółka Wang :-D Miło tak po kilku latach pojawić się w znajomym miejscu i zauważyć różnice :-P
Jak moje nogi zniosły wspinaczkę kostka brukową ??? (taki rodzaj drogi mi nie odpowiada, bo nie ma na czym ustabilizować kul - bardziej wolałabym podejścia skalne gdzie są cięższe, ale bardziej bezpieczne) otóż wchodząc nie czułam mocnego bólu w pachwinie, ale za to schodząc nogi trzęsły mi się jak patyki. Mięśnie odczuły mega zmęczenie...mam nadzieje, że jutro zakwasy mnie nie obudzą :mrgreen:

A jutro.....napisze jutro, ale trzymajcie kciuki, jutro test wytrzymałości, pokonania granic, i sprawdzenia swoich mozliwości :-P

Krzysztof34 - Pon 21 Wrz, 2009

Cześć!
Właśnie wróciłem i na początek odpowiem na ten tekst.

"O joj, a mówili, że tak będzie po tych zastrzykach, a w ogóle z jakiego powodu się na nie zdecydowałeś??Na mój rozum, to pewna ilość płynu została wprowadzana do stawu i może zmniejszyć się ruchomość, bo dodatkowy płyn, to tak jak opuchlizna czy obrzęk i musi się wchłonąć, i pewnie takie to działanie tego leku. Takie same odczucie jest podczas artroMRI z kontrastem do stawu, wykrok prawie zerowy, ból okropny i uczucie obrzęku"


1. nikt nie powiedział mi,że tak może być.
2. to nie były zastrzyki ale zastrzyk,jeden do jednego biodra drugi być może za dwa
miesiące do drugiego biodra, zob.(jaki będzie efekt)
3. a powód decyzji chyba prosty wracam do pracy, a że nie jestem tam tylko
zatrudniony i muszę pracować to i muszę być w miarę sprawny.Zgadza się?
4.po ArtroMR nie było jeszcze tak źle jak po tym zastrzyku choć podobieństwo duże.

Po kilku dniach mogę powiedzieć,że na razie jest ok. Jestem już po badaniach kontrolnych w zakładzie pracy i otrzymałem tzw. zdolność do pracy.Aktualnie jestem na urlopie zaległym z 2008r.
Mam pytanie do Jowi...
Czy przed zabiegiem artroskopowym którykolwiek z lekarzy sugerował Ci ,że na tego rodzaju zabieg jest już za późno?I nie będą to końcowe zabiegi!
Pozdrawiam.

AgaW - Pon 21 Wrz, 2009

Wspaniale Krzysztofie, że czujesz się dobrze po zastrzyku. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku dadzą one te świetne efekty, o których można uslyszeć od ludzi.
Super, że jesteś zdolny do pracy! ;-) Oby tak dalej wszystko świetnie szło u Ciebie! Powodzenia :-D

Jowi - Pon 21 Wrz, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
1. nikt nie powiedział mi,że tak może być.


Boże nerwicy dostaje, jak pacjent przed zabiegiem jakimkolwiek nawet głupia iniekcja w pupę nie jest informowany o możliwych skutkach ubocznych !!!

No i tak nie rozumiem po co była artroskopia skoro żeby pracować musisz dostawać zastrzyk/zastrzyki czy to jest jakiś kolejny etap leczenia, bo coś mi tu śmierdzi :-|

Tak czy owak ciesze się, ze dostałeś zdolność do pracy :mrgreen:

Krzysztof34 napisa/a:
Mam pytanie do Jowi...
Czy przed zabiegiem artroskopowym którykolwiek z lekarzy sugerował Ci ,że na tego rodzaju zabieg jest już za późno?I nie będą to końcowe zabiegi!
Pozdrawiam.


No więc ja dowiedziałam się, że wcześniejsze zabiegi, które miałam na biodra z powodu bioder trzaskających były nie potrzebne i nie ważne, że było ich 4 :-? Musiałam czekać 7 lat, aby ktoś powiedział mi że ARTROSKOPIA była mi tylko i wyłącznie potrzebna i że ona POWINNA pozbawić mnie moich dolegliwości.....Co ciekawe przed samym zabiegiem dowiedziałam się, że moje biodra trzaskające dalej wymagają leczenia i to wieloetapowego.
A po ARTROSKOPII dowiedziałam się, że zabieg nie koniecznie mógł mi pomóc, bo zniszczona chrząstka III/IV stopnia mówi za siebie :-| Więc generalnie już nie nadążam za tym co mówią lekarze w tym i prof., bo za każdym razem słyszę inną wersję....

A jak wyglądała Twoja chrząstka Krzysztofie34 i czy faktycznie się odbudowała (mnie zastanawia dlaczego nie wykonano podczas artroskopii odwiertów kostnych aby mogły napływać do stawu związki odżywcze z krwi, które mobilizowały by chrząstkę do odbudowy, a tak skoro chrząstki nie ma prawie to jak ma się odbudować ??? ) no i czy brałeś jakieś preparaty na odbudowę chrząstki ???

Zapomniałam dodać, że WDRAPAŁAM się na Śnieżkę i to w dodatku na sam szczyt szlakiem czerwonym :mrgreen: Po 8 godzinach drogi i 25 km w końcu osiągnęłam swój cel, pokonując przy tym ból, brak sił i energii, ale warto było :mrgreen: O szczegółach napisze jutro....muszę odpocząć, bo dłonie od trzymania kul bardziej bolą niż nogi, bo te chyba jeszcze gdzieś zostały na górze :-/ No i teraz moje nogi mogą mnie boleć, będę wiedziała dlaczego :mrgreen:

Krzysztof34 - Wto 22 Wrz, 2009

Myślę,że się "troszkę" nie zrozumieliśmy.Szkoda,że pochopnie dochodzisz do absurdalnych wniosków.
Jowi napisa/a:
No i tak nie rozumiem po co była artroskopia skoro żeby pracować musisz dostawać zastrzyk/zastrzyki czy to jest jakiś kolejny etap leczenia, bo coś mi tu śmierdzi

Zgodę od Lekarza Prowadzącego na powrót do pracy otrzymałem wcześniej niż propozycję Sanvisc one.I piszę to jeszcze raz była to moja decyzja i nikt mnie do niej nie przymusił.(przepraszam, ale zasugerowałaś mi,że coś Ci tu śmierdzi) i wcale nie musiałem decydować się na ten zabieg aby otrzymać zdolność do pracy... to absurd.Powtarzam ja zdecydowałem czy chcę czy nie za moje pieniądze i myślę,że jest to kolejny etap leczenia.
Ale otrzymać zdolność do pracy od lekarza zakładowego to było wyzwanie.Skończyło się na strachu. Pani doktor sprawdziła moje uzębienie,brzuch i choć to było badanie kontrolne po 360 dniach choroby nie znalazła żadnych przeciwwskazań.I z tego jestem zadowolony.
Natomiast co do kwalifikacji do zabiegu artroskopowego..
myślę,że uszkodzenie (rozerwanie) obrąbka stawowego,czy konflikt panewkowo-szyjkowy typu Pincer Cam czy choćby wał kostny na powierzchniach głów tzw."bump"
to są wystarczające powody,że zostałem zakwalifikowany do zabiegu.
Teraz co do tej chrząstki przyznam się szczerze przejrzałem całą moją dokumentację i znalazłem tylko to:
Uwidoczniono również zmiany degeneracyjne chrząstki oraz warstwy podchrzęstnej w obrębie sklepienia panewki prawej,w podobnym stopniu widoczne zmiany po stronie lewej,torbiele podchrzęstne sklepienia panewki górno-przedniej o średnicy do 6 mm,na górno- tylnym brzegu panewki wyrośl zwyrodnieniowa.po stronie prawej również w tej samej okolicy i jeszcze..częściowa chondrektomia niestabilnych fragmentów chrząstki segmentu górnego panewki.
To tyle, nie wiem w jakim stopniu wg. tej skali jaką się posługujesz była moja chrząstka zniszczona a już na pewno nie wiem w jakim ona jest stanie w dniu dzisiejszym.
Tak,. co do tych preparatów na odbudowę chrząstki.
Uważam,że zmiany zwyrodnieniowe zachodzące w stawie są nie odwracalne :!: .
Tak zjadałem jakieś pastylki w puszkach o nazwie ARTROSTOP ele było to 1,5 roku wstecz przed zabiegami.Czy pomogły nie wiem,tak samo jak i Sanvisc one nie wiem czy pomoże zregenerować chrząstkę,myślę,że nie bo ma zmniejszyć dolegliwości bólowe. A w dodatku nikt tego nie wie,bo jednym pomoże a innym nie!!
Dziękuję za odpowiedz na moje pytanie.
Podziwiam Cię,wejść na Śnieżkę o kulach!!!! Ja byłem w Karpaczu widziałem Śnieżkę ale o wejściu na nią......jesteś wyjątkowa!
Pozdrawiam.

Agatita32 - Wto 22 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:

Zapomniałam dodać, że WDRAPAŁAM się na Śnieżkę i to w dodatku na sam szczyt szlakiem czerwonym :mrgreen: Po 8 godzinach drogi i 25 km w końcu osiągnęłam swój cel, pokonując przy tym ból, brak sił i energii, ale warto było :mrgreen: O szczegółach napisze jutro....muszę odpocząć, bo dłonie od trzymania kul bardziej bolą niż nogi, bo te chyba jeszcze gdzieś zostały na górze :-/ No i teraz moje nogi mogą mnie boleć, będę wiedziała dlaczego :mrgreen:
Graaatulacje Jowi,wiedziałam że się tam wdrapiesz,czekam na relacje,a teraz odpoczywaj!Należy Ci się odpoczynek,pozdrawiam ;-)
Jowi - Wto 22 Wrz, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Zgodę od Lekarza Prowadzącego na powrót do pracy otrzymałem wcześniej niż propozycję Sanvisc one.I piszę to jeszcze raz była to moja decyzja i nikt mnie do niej nie przymusił.(przepraszam, ale zasugerowałaś mi,że coś Ci tu śmierdzi) i wcale nie musiałem decydować się na ten zabieg aby otrzymać zdolność do pracy... to absurd.Powtarzam ja zdecydowałem czy chcę czy nie za moje pieniądze i myślę,że jest to kolejny etap leczenia.


Źle mnie zrozumiałeś Krzysztof34 !!! !!! !!! !!! Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, dlaczego zdecydowałeś się na te zastrzyki w takim kontekście, czy ja np. za jakiś czas też taką decyzję będę musiała podjąć. Nic innego w żadnym wypadku nie miałam na myśli, a już na pewno nie to, że w jakieś układy wdałeś się z lekarzem, który stwierdził zdolność do pracy :-/ TAK CZY INACZEJ PRZEPRASZAM JEŻELI MOGŁA MOJA WYPOWIEDŹ W JAKIŚ SPOSÓB CIĘ ZABOLEĆ, NIE ZROBIŁAM TEGO UMYŚLNIE :oops:

Z tego co piszesz to widzę, że nieźle miałeś tam namieszane w stawach i ktoś musiał się napracować. I dzięki Twojej wypowiedzi mogę posunąć się do wyciągnięcia może daleko idących wniosków, ale jednak wniosków: Widzę, że miałeś konflikt panewkowo - szyjkowy i geody czyli ubytki na powierzchni kostnej, powiem, że mnie różniez zakwalifikowano do tego zabiegu z powodu konfliktu panewkowo - udowego i również miałam ubytki i jakieś narosła niepotrzebne :-/ . Układa się nam tutaj jakiś obraz super :mrgreen:
Propo preparatów na odbudowę chrząstki, to wcześniej przed zabiegiem brałam te prochy, ale to na odbudowę chrząstki w kolanach, bo tam jakieś 2mm mi zostało :-| , ale niestey z marnym skutkiem dla kolan jak i dla bioder niestety. Ale teraz ambitnie wcinam te tabletki, bo mówię, ze może tym razem zadziała - tylko denerwuje mnie to, jak niektórzy próbują mi wmówić, ze kolana bolą mnie od bioder, owszem może i bolą, ale są też chore i maja prawo boleć :cry: aha Krzysztof34, czy Ty miałeś uraz jakiś bioder ???

Krzysztof34 napisa/a:
Podziwiam Cię,wejść na Śnieżkę o kulach!!!! Ja byłem w Karpaczu widziałem Śnieżkę ale o wejściu na nią......jesteś wyjątkowa!


To był sprawdzian mojej wytrzymałości, walka z bólem, słabościami i trudnościami samej drogi, ale cel, który sobie założyłam czyli WEJŚĆ NA ŚNIEŻKĘ, nie pozwalał mi zrezygnować na wet na moment. Choć były chwile, kiedy mówiłam sobie kurcze Kto za mnie wróci jeszcze ??? I mogę się założyć, że z odpowiednia motywacja może i morderczą z pewnością zdobyłbyś szczyt i to nie jeden.
Owszem nogi mnie bolą niemiłośiernie, ale bardziej bolą mnie dłonie, paliczki, barki żebra i mięśnie brzucha, ale dzięki temu wiem, ze największą prace wykonały moje ręce i dzięki temu że mam w nich siłę moje nogi mogą czuć się tak jak na co dzień no może bardziej obolałe stopy do tego trzeba dopisać.
I nie jestem wyjątkowa, po prostu chciałam udowodnić sobie, że mimo jakiś trudności, gdy się chce można osiągnąć cel :-D I niech wstydzą się Ci wszyscy mężczyźni z siłowni, którzy wracali ze Śnieżki "Dźipami" - buraki wstyd !!! A DUMNA jestem owszem z siebie i ze swojej koleżanki, która na WÓZKU INWALIDZKIM jakimś cudem znalazła się na Kasprowym Wierchu - TO DOPIERO WYCZYN:)
Resztę wrażeń przedstawię w najbliższych dniach, a powiem, że były na szlaku łzy szczęścia :mrgreen:

Agatita32 napisa/a:
Graaatulacje Jowi,wiedziałam że się tam wdrapiesz,czekam na relacje,a teraz odpoczywaj!Należy Ci się odpoczynek,pozdrawiam ;-)


Oj dziękuję :mrgreen: Cel osiągnięty również dzięki Wam i w pewnym stopniu także dla Was :mrgreen:

Pozdrawiam i odpoczywam szybko i krótko jutro pakowanie i wyjazd na studia do Poznania :-P

Jowi - Sro 23 Wrz, 2009

Środa 23.09.2009

Zamiast się pakować do wyjazdu, to ja siedzę i czytam co tam na bioderku....
Lenistwo mnie dopadło w nieodpowiednim czasie. Ale żeby nie było dziś od rana w ruchu: najpierw wizyta u lekarza POZ (rodzinnego) po zaświadczenie o przyczynie stopnia niepełnosprawności - potrzebuję do stypendium. Przy okazji dostarczyłam wypis ze szpitala do dokumentacji i poprosiłam o skierowanie na rtg stawów biodrowych i bez problemu dostałam - zdjęcie już wykonane i czeka na opinie prof. do 17 października.
Dowiedziałam się, że moja p. doktor jest dobra koleżanką ze studiów dr Płończaka (jak pogmatwałam nazwisko, to przepraszam) z Otwocka - jaki świat mały:)

A teraz wrócę do mojej wyprawy na Śnieżkę :-D A więc wejście i zejście w sumie zajęło mi (wspinałam się z tatą) nam jakieś 8 godzin.... Może i dużo może i mało, ale 23 km było co maszerować :lol: Generalnie szlak, który wybrałam należał do tzw. spacerowych - wyłożonych kostka brukową więc nie było jakiś wertepów :-D Aczkolwiek na samą Śnieżkę wspinaliśmy się szlakiem z kamykami było znacznie wygodniej pokonywać wzniesienia, ale nie da się ukryć, ze największą pace wykonały moje ręce. W drodze powrotnej z samego szczytu schodziliśmy trasą łatwiejszą, gdyż złapał nasz deszcz a kamyki i woda i kule to generalnie jedna wielka mieszanka wybuchowa. Wracając okropnie już wszystko mnie bolało, jak szłam to jeszcze jak Cię mogę, ale jak tylko na chwilę się zatrzymywaliśmy, żeby odpocząć, to była gehenna żeby potem znów ruszyć - kolana rozrywało z bólu, a bioderka szły jak im się podobało, już nie wspomnę o moich dłoniach które od kurczowego trzymania kul nie mogły powrócić do normalnego wyglądu - moje biedne paliczki :-/

Mimo wszystko postawiłam na swoim, przezwyciężyłam ból, lęki i wiem, że jeśli człowiek coś postanowi, to nie ma bata osiągnie swój cel :mrgreen: Moim celem była Śnieżka i udało się i jestem z siebie dumna, a jak widziałam zdrowe osoby, które chroniąc się przed deszczem wracały autami z samego szczytu to niemal, że chciałam im przyłożyć tymi moimi kulami - buraki !!!
A najlepsze było to, że wspinając się na szczyt, spotkałam koleżankę Olę ze studiów z czasów licencjatu. Kto by pomyślał, ze obie musiałyśmy wejść na Śnieżkę, żeby właśnie się spotkać. Były łzy i wielka radość :mrgreen:

Parę fotek z mojej wyprawy:
















UPRAGNIONE :mrgreen:

Reszta jakiś tam fotek w galerii :mrgreen:

AgaW - Sro 23 Wrz, 2009

BRAWO JOWI !!! :mrgreen: Jestem dumna z Twoich wyczynów - na pewno wprawiłaś wiele osób w osłupienie swoją formą :mrgreen: Piękne fotki! Zaraz zerknę w album i obejrzę resztę. Też marzą mi się góry...ale może na drugi rok. Na razie przejechałam się na zaporę Solińską na spacerek w niedzielę ! Polecam to miejsce - oczywiście ludziska patrzyli na moje kulki ale to nic...byłam dumna że sama tam zajechałam i to przez objazd przez Sanok...że nie wspomnę jaka to trudna trasa...oj miałam wrażenia i przygody po drodze...Na pewno nie zapomnę tej wycieczki z wielu względów
Jowi - Sro 23 Wrz, 2009

AgaW napisa/a:
BRAWO JOWI !!! :mrgreen: Jestem dumna z Twoich wyczynów - na pewno wprawiłaś wiele osób w osłupienie swoją formą :mrgreen: Piękne fotki! Zaraz zerknę w album i obejrzę resztę. Też marzą mi się góry...ale może na drugi rok. Na razie przejechałam się na zaporę Solińską na spacerek w niedzielę ! Polecam to miejsce - oczywiście ludziska patrzyli na moje kulki ale to nic...byłam dumna że sama tam zajechałam i to przez objazd przez Sanok...że nie wspomnę jaka to trudna trasa...oj miałam wrażenia i przygody po drodze...Na pewno nie zapomnę tej wycieczki z wielu względów


Może i wprawiłam ludzi w osłupienie, ale większość pewnie myślała, że uprawiam "nordik walking" - to chodzenie z kijkami. Nawet niektórzy mówili, że kijki sa do takiego marszu a nie kule.... - słabo mi się robiło.
Zapora Solińska eh przypomniały mi się zeszłoroczne wakacje :-D Cudowne miejsce zamierzam tam wybrać się na Studencki sylwester, ale to na razie plany :-P
I już sobie wyobrażam jak dzielnie śmigałaś z górki i pod górkę autkiem i wole nie pytać o te wiele względów, bo czasem spadnę z łóżka :-P

Krzysztof34 - Sro 23 Wrz, 2009

Jeszcze raz gratuluję takiej kondycji.Jesteś w formie.Super zdięcia.

Jowi napisa/a:
Krzysztof34, czy Ty miałeś uraz jakiś bioder

Też się nad tym zastanawiałem,ale nic takiego sobie nie przypominam.....choć
mogę wspomnieć,że troszkę intensywnie może za intensywnie uprawiałem przez 12 lat Judo,gdzie jak się dowiedziałem mogło dojść do mikro urazów.

Dzisiaj po raz kolejny w 11 miesięcy po 1 operacji zacząłem chodzić w asekuracji kuli :-(
Dostałem 3 szybkie kłucia w pachwinie i z miejsca sprowadziły mnie na ziemię.Stałem jak ta kukła na środku chodnika a noga przez dobrą chwile odmówiła całkowicie posłuszeństwa.
Mała załamka!Może jutro będzie lepiej?

Jowi - Czw 24 Wrz, 2009

Mam nadzieję, że będzie lepiej musi !!! Bądź dobrej myśli :mrgreen:
AgaW - Czw 24 Wrz, 2009

Krzysztofie piszesz:
"Dzisiaj po raz kolejny w 11 miesięcy po 1 operacji zacząłem chodzić w asekuracji kuli
Dostałem 3 szybkie kłucia w pachwinie i z miejsca sprowadziły mnie na ziemię.Stałem jak ta kukła na środku chodnika a noga przez dobrą chwile odmówiła całkowicie posłuszeństwa. "
To niepokojące...co na to Twój fizjoterapeuta? rozmawiałeś z nim o tym? To może być ważny sygnał ze strony Twojego organizmu, że coś się dzieje złego z Twoim chodem - nie lekceważ tego!. Czy chodzisz o 1 kuli? jeśli tak to poczytaj dział "kącik rehabilitanta" i pomyśl czy napewno chcesz chodzić o 1 kuli i ryzykować ...

Magdzioshka - Pi 25 Wrz, 2009

Krzysztof34, musisz jak najszybciej porozmawiać o tym albo z rehabilitantem albo z lekarzem, te kłucia w pachwinie są niepokojące, tym bardziej jeśli wróciłeś do kuli to coś jest nie tak.
Na prawdę warto konsultować sprawy, które nas niepokoją z lekarzem dla swojego świętego spokoju, tym bardziej że chodzi przecież o nasze zdrowie :)

Jowi - Pi 25 Wrz, 2009

Magdzioshka napisa/a:
Krzysztof34, musisz jak najszybciej porozmawiać o tym albo z rehabilitantem albo z lekarzem, te kłucia w pachwinie są niepokojące, tym bardziej jeśli wróciłeś do kuli to coś jest nie tak.


Te kłucia to rzekomo tak zwana norma. No chyba, że Krzysztofie34, pojawiły się dopiero po operacji co znaczy, ze wcześniej ich nie było, to wtedy faktycznie może być coś nie tak.
Piszę, że to norma, bo ja miałam kłucia w pachwinie przed operacją, mam i po i to takie, że nogą nie idzie ruszyć w żadną stronę, a do tego Cię przeszywa prądem... Czy Ty Krzysztof34 również odczuwasz takie porażenie prądem w momencie kłucia i takiego napadowego bólu ???

Krzysztof34 - Sob 26 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:
Te kłucia to rzekomo tak zwana norma

Dokładnie to jest norma do której mam się przyzwyczaić.
Fakt, w tym miejscu pojawił się ból zaraz po operacji i tak zostało,ale zniknął ból (kłucia) z innego miejsca i takie to właśnie masło maślane!
Jowi napisa/a:
Czy Ty Krzysztof34 również odczuwasz takie porażenie prądem w momencie kłucia i takiego napadowego bólu

Widzę,że rozumiemy się w 100%.
Właśnie taki po którym na dobry moment jestem bezradny.
Wiadomo to wszystko za sprawą pewnie tej chrząstki?!Która słyszałem,że jest dobrze unerwiona!
Czy te kłucia w Twoim przypadku zdarzają się być także odczuwalne z przodu na udzie?
Pozdrawiam.

Jowi - Sob 26 Wrz, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Właśnie taki po którym na dobry moment jestem bezradny.
Wiadomo to wszystko za sprawą pewnie tej chrząstki?!Która słyszałem,że jest dobrze unerwiona!
Czy te kłucia w Twoim przypadku zdarzają się być także odczuwalne z przodu na udzie?


Dokładnie... Dzisiaj np kiedy ubierałam buty źle zrotowałam stopę zamiast przyciągnąć nogę do brzucha, to ja chciałam tak jakoś koślawo i mnie znów poraziło prądem.
Niby chrząstka dobrze unerwiona - ok. Tylko rzekomo mi/nam wyczyścili tę chrząstkę i teraz ma ona narosnąć, jak w taki sposób odczuwamy pączkowanie chrząstki, to nie jest to miły powrót do zdrowia.

Jeśli chodzi o te kłucia to dokładnie napisze do czego je porównuje: czy kiedyś przez przypadek jedząc np czekoladę czy kanapkę zawiniętą w folię aluminiową - to złotko - najadłeś się tego złotka - pogryzłeś ząbkami (warunek musisz mieć plombę stomatologiczną) - i wtedy odczuwa się takie auć porażenie prądem, aż wykręca i idzie ci do mózgu włącznie. Tak właśnie jest z moimi napadowymi kłuciami w biodrze jak złapie to trzyma nawet pod pośladkiem i przechodzi przez całą boczną powierzchnie uda i dociera do stopy.
Zauważyłam też, że siedząc na krześle biurowym i mając podwinięte nogi pod spód, że nie siedzę z nogami opartymi na podłodze i z kolanami w zgięciu 90 st. tylko jakieś 45 st i stopy mam na nodze od krzesła to również występuje kłucie i drętwienie stóp... Czy Ty Krzysztof34 również odczuwasz coś takiego ???
Pozdrawiam
Jowi

aha a w ogóle, to gdzie miałeś wykonywaną artroskopie ???

Jowi - Sob 26 Wrz, 2009

Sobota 26.09.2009

Nie wiem czy pisałam ale we wtorek robiłam sobie rtg obu bioderek :-P Ale zanim zrobiłam to zdjęcie musiałam wdrapać się na 3 piętro....porażka :-| , ale dałam radę. Kompletuje świeżą dokumentację na wizytę kontrolną u prof., która już w krótce :mrgreen:
Dziś zaczęłam wcinać kolejne opakowanie tabletek glukozaminą i muszę przyznać, że już stoją mi w przełyku na samą myśl codziennej porcji wspomagaczy, no ale jak mus to mus.
Dziś jadę już na stałe do Poznania. Przede mną ostatni rok studiów i pisanie pracy mgr, a przyznam, że jakoś nie mogę się do tego zabrać, a miałam się zabrać już w sierpniu :-/ ajć i jak tu zadzwonić teraz do promotora - hym mam nadzieję, że mnie nie zje za to :-/
Plecak spakowany, pluszowy misio też więc tylko ruszać w drogę - drzwi na studia otwarte :-P
Nie ukrywam, że przyda mi się wsparcie i jakaś motywacja do działania, a przez to, że nie jest tak jakbym chciała - motywacji brak do czego kolwiek :-|
Jedyne, co jest pocieszające, że obok siebie będę mieć moją drugą połówkę :mrgreen:

Krzysztof34 - Nie 27 Wrz, 2009

"To niepokojące...co na to Twój fizjoterapeuta? rozmawiałeś z nim o tym? To może być ważny sygnał ze strony Twojego organizmu, że coś się dzieje złego z Twoim chodem - nie lekceważ tego!. Czy chodzisz o 1 kuli?"

Problem w tym,że nie mam swojego indywidualnego fizjoterapeuty.A jeśli chodzi o mój chód to ponoć utykam,choć próbuję to jakoś maskować.właśnie rotując przy chodzeniu stopy na zewnątrz tak mnie nie boli,chód Charlie Chaplin !
Jowi napisa/a:
Tak właśnie jest z moimi napadowymi kłuciami w biodrze jak złapie to trzyma nawet pod pośladkiem i przechodzi przez całą boczną powierzchnie uda i dociera do stopy.
Zauważyłam też, że siedząc na krześle biurowym i mając podwinięte nogi pod spód, że nie siedzę z nogami opartymi na podłodze i z kolanami w zgięciu 90 st. tylko jakieś 45 st i stopy mam na nodze od krzesła to również występuje kłucie i drętwienie stóp... Czy Ty Krzysztof34 również odczuwasz coś takiego

Muszę powiedzieć,że nie!Jeżeli pojawi się kłucie to przechodzi po kości udowej z przodu ale sięga co najwyżej tylko do kolana.
Ale to co Ty piszesz o tym prądzie aż do stopy,nie wiem czy aż tak daleko ból z "bioderka" może sięgać.Ważne czy to jest ból odczuwalny po tzw. kości czy przez tkankę miękką?Ten po kości to ponoć z bioderka a po mięśniu to kręgosłup!I bądź tu mądry i rozróżnij to?
Ja we wrześniu 2008 jeszcze o tym nie wspominałem w rzeczy samej to leczyłem się tak prawdę mówiąc na kręgosłup i to od roku 2003 w wyniku urazu jakiego doznałem w pracy.A bioderka to wyszły tak przy "okazji" po miesięcznej neurologicznej kuracji kręgosłupa po której to myślę,że chyba już wiem przynajmniej w moim przypadku które bóle to kręgosłup a które są pochodzenia bioderkowego.
I wtedy to właśnie miałem taki ból przechodzący przez kolano do stopy ale tylko w prawej nodze a drętwienie występowało,ale rąk i to na pewno było z odcinka piersiowego.

AgaW - Nie 27 Wrz, 2009

Krzysztofie piszesz:
"Problem w tym,że nie mam swojego indywidualnego fizjoterapeuty.A jeśli chodzi o mój chód to ponoć utykam,choć próbuję to jakoś maskować.właśnie rotując przy chodzeniu stopy na zewnątrz tak mnie nie boli,chód Charlie Chaplin ! "

Włos mi się jeży, gdy to czytam...nie wierz w cuda - sam nie uporasz się z tym chodem. Chyba jesteś świadomy, że zly chód po operacji będzie niszczył Twój staw biodrowy i za jakiś czas może to się skończyć kolejną operacją?
Nie ryzykuj! - zobacz ile przeszedłeś drogi, aby mieć szansę na zdrowie - stare nawyki chorobowe są trudne do zmiany, tylko osoba doświadczona w rehabilitacji może pomóc Ci się ich pozbyć! - Bez tego Twój chód się nie zmieni a próba maskowania utykania będzie przynosić kolejne złe nawyki w poruszaniu się!
Koniecznie i to szybko powinieneś skonsultować się z fizjoterapeutą - kłucia przu chodzeniu, utykanie, rotacja stóp to sygał, że chodzisz żle! Prawidłowy chód nie boli!
Zastanów się nad tym...póki masz czas - to samo nie zniknie ( !!! ) - musisz mieć tego świadomość! a im dłużej zwlekasz z nauką dobrego chodu pod okiem fachowca tym gorzej dla Twoich bioder, kręgosłupa, stóp i kolan! To jest jak klocki domino - jeden leci a za nim inne...
Decyzja należy do Ciebie jak potraktujesz moje słowa - ale jeśli chcesz się upewnić , że mam rację to choć raz umów się na spotkanie z rehabilitantem - niech oceni Twój chód!
Wiem, że to wydatek ale...bez fachowej pomocy niemożliwe jest samodzielne nauczenie się dobrego chodu! A bez dobrego chodu nie będzie niestety dobrych i trwałych efektów operacji...
Szkoda by było bardzo, gdyby zaniedbanie rehabilitacji odbiło się na Tobie...

Krzysztof34 - Nie 27 Wrz, 2009

AgaW napisa/a:
Nie ryzykuj! - zobacz ile przeszedłeś drogi, aby mieć szansę na zdrowie - stare nawyki chorobowe są trudne do zmiany, tylko osoba doświadczona w rehabilitacji może pomóc Ci się ich pozbyć! - Bez tego Twój chód się nie zmieni a próba maskowania utykania będzie przynosić kolejne złe nawyki w poruszaniu się!
Koniecznie i to szybko powinieneś skonsultować się z fizjoterapeutą - kłucia przu chodzeniu, utykanie, rotacja stóp to sygał, że chodzisz żle! Prawidłowy chód nie boli!

Tyle tylko,że właśnie przy tym prawidłowym chodzie narażam się na ból,i daleko nie jestem w stanie przejść.Fajnie by było chodzić o kulach,ale w pracy znowuż to będzie nie możliwe!Masz rację muszę o tym chodzie porozmawiać z lekarzem! Chyba za wcześnie się poddałem i stąd ta moja bierność podczas rehabilitacji!

AgaW - Nie 27 Wrz, 2009

Pewnie ! Nie poddawaj się! :mrgreen:
Mam nadzieję, że to nie będą bardzo trudne sprawy do naprawy u Ciebie z tym chodem. Napewno gdy popracujesz pod okiem rehabilitanta będziesz chodził coraz lepiej! Koniecznie napisz, jak Twój chód oceni specjalista od fizjoterapi. Napewno dasz radę nauczyć się dobrze chodzić - tylko potrzebujesz poprowadzenia w dobrm kierunku !
Cieszę się, że skonsultujesz się z fizjoterapautą ! :-D Trzymam kciuki!

Jowi - Nie 27 Wrz, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Muszę powiedzieć,że nie!Jeżeli pojawi się kłucie to przechodzi po kości udowej z przodu ale sięga co najwyżej tylko do kolana.
Ale to co Ty piszesz o tym prądzie aż do stopy,nie wiem czy aż tak daleko ból z "bioderka" może sięgać.Ważne czy to jest ból odczuwalny po tzw. kości czy przez tkankę miękką?Ten po kości to ponoć z bioderka a po mięśniu to kręgosłup!I bądź tu mądry i rozróżnij to?


To porażenie czy drętwienie tylko podczas siedzenia takiego jak opisałam więc unikam :lol:
A to kłucie to góra dojdzie do kolana, które tez są w najlepszym stanie i plączą z powodu wycierającej się chrząstki. I zgodzę się z Tobą, ze ciężko rozróżnić jaki jest to rodzaj bólu w szczególności jak ma się dyskopatię - więc generalnie można się domyślać :cry:

Krzysztof34 napisa/a:
Tyle tylko,że właśnie przy tym prawidłowym chodzie narażam się na ból,i daleko nie jestem w stanie przejść.Fajnie by było chodzić o kulach,ale w pracy znowuż to będzie nie możliwe!Masz rację muszę o tym chodzie porozmawiać z lekarzem! Chyba za wcześnie się poddałem i stąd ta moja bierność podczas rehabilitacji!


Dokładnie prawidłowy ch,ód sprawia ból....i myślę, że to nawet nie chodzi o to, że za szybko sie poddałeś, tylko o to, że nie widziałeś sensu w tej całej rehabilitacji, a tym bardziej postępów. Ale są rzeczy, o które trzeba walczyć :lol: Więc walczmy :mrgreen:

Krzysztof34 - Nie 27 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:
nie widziałeś sensu w tej całej rehabilitacji, a tym bardziej postępów. Ale są rzeczy, o które trzeba walczyć :lol: Więc walczmy :mrgreen:

Myślę,że nawet nie chodziłoby o tą rehabilitację w końcu asekurację kul odrzuciłem czyli nie była aż taka zła.Myślę że jednak dwie operacje w odstępie 3,4 miesięcy z tzw.marszu to jak dla mnie okazało się jednak duże wyzwanie.Pośpiech wydaje się być niepotrzebny i szkodzi ale myślałem,że jak po pierwszej operacji tak fajnie doszedłem do siebie (pod względem ruchowym) to z drugim zabiegiem będzie podobne a tu jednak biodro-bioderku nie równe choć zmiany są w nich identyczne!
Masz rację, trzeba walczyć!

Jowi - Nie 27 Wrz, 2009

W sprawach zdrowotnych nigdy nie wiadomo, tak naprawdę, która droga będzie tą właściwą, dopóki sami się nie przekonamy niestety...Moje ulubione motto: W medycynie nigdy nie ma zawsze i zawsze nie ma nigdy !!!
Jowi - Pon 28 Wrz, 2009

Poniedziałek 28.09.2009

Ratunku !!! Boli !!!
Ale się załatwiłam :evil: Niefortunnie się przeciągnęłam, po wstaniu z łóżka i tak już zostałam...Chyba dopadła mnie rwa barkowa - od godziny siedzę i zastanawiam jak się ruszyć z miejsca, a że utknęłam przed laptopem to chociaż tyle, że mogę popisać. Kurcze jak to cholerstwo boli :cry: Ból zaczyna się pod prawą łopatką i przechodzi nawet do lewej łopatki i promieniuje do szyi po prawej stronie :-| przez całą prawa rękę :-/ Więc generalnie nie ma mowy o patrzeniu w prawo ani machaniu rączkami w górę !!! Problem jest z oddychaniem, cholernie płytkie wdechy trzeba robić ajć - mogłam się nie przeciągać. Pytanie jak mam się ubrać i iść pozałatwiać uczelniane sprawy a co gorsza siedzieć na zajęciach - jak w ogóle mam iść z moimi kulami aaaaaaaa chyba się wgramolę z powrotem do łóżka !!!

Jowi - Pon 28 Wrz, 2009

NIE PRZESTAŁ BOLEĆ BARK, ANI NAWET ŁOPATKA, JUŻ O DŁONI NIE WSPOMNĘ, ŹLE SIĘ PISZE....JA TAK NIE CHCE :-x :evil:
Bonia - Pon 28 Wrz, 2009

Jowi kochana ja też tak miałam ortopeda stwierdziił że to od kręgosłupa cholerstwo nie przyjemne i upierdliwe. :-( Ale powinno przejść
Katja - Pon 28 Wrz, 2009

Jowi napisa/a:
NIE PRZESTAŁ BOLEĆ BARK, ANI NAWET ŁOPATKA, JUŻ O DŁONI NIE WSPOMNĘ, ŹLE SIĘ PISZE....JA TAK NIE CHCE :-x :evil:


:keep:
:hug:
:*

Jowi - Wto 29 Wrz, 2009

Katja napisa/a:

:keep:
:hug:
:*


o tak tego trzeba mi było.... dziś zakres ruchu głową powiększył się o kilka stopni więc jest postęp, a co za tym idzie bólowa ulga :-D

Jestem też po pierwszych zajęciach akademickich i stwierdzam, że siedzenie w jednym miejscu dłużej niż 1,5 godziny to nie lada wyzwanie dla moich nóżek, którym długie wykłady (czytaj 2 - 3 godziny) się nie podobają :-| Ale nic trzeba będzie się zahartować :lol:

Katja - Wto 29 Wrz, 2009

Jowi!!!! Na pocieszenie powiem że zostałaś własnie Gigantusem Bioderkusem!!! Zerknij w swoje gwiazdki!! :mrgreen: I ile Ci to zajęło? 3,5 miesiąca? Hahha, oj, źle obliczyłam Wasze moce przerobowe. Chyba trzeba podnieśc poprzeczkę i zorganizować kolejną gwiazdkę :-)
pasiflora - Wto 29 Wrz, 2009

Cytat:

Jowi!!!! Na pocieszenie powiem że zostałaś własnie Gigantusem Bioderkusem!!

Gratuluję :wino:

Jowi - Wto 29 Wrz, 2009

Katja napisa/a:
Jowi!!!! Na pocieszenie powiem że zostałaś własnie Gigantusem Bioderkusem!!!


oooooo jak fajnie nawet nie zauważyłam :oops: A gwiazdek nigdy nie za wiele zawsze mogę być tym ****** hotelem :-P

No to dzisiaj mam okazję do świętowania....marzy mi się jakieś malibu z mleczkiem 7 % najlepiej :mrgreen: Ale to może później po wykładzie z psychologii zrelaksuje sobie móżdżek :mrgreen:

pasiflora napisa/a:
ratuluję :wino:


Dziękuję :-D

Krzysztof34 - Czw 01 Pa, 2009

Jutro mój pierwszy dzień w pracy po dość długiej nieobecności 373 dni!
Jestem pełen obaw bo lewe bioderko daje popalić!
:-/

Jowi - Pi 02 Pa, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Jutro mój pierwszy dzień w pracy po dość długiej nieobecności 373 dni!
Jestem pełen obaw bo lewe bioderko daje popalić!


tzn dziś już dzielnie śmigasz po zakładowych parkietach ??? Będzie dobrze - odpowiednie podejście to połowa sukcesu :-P

Krzysztof34 - Pi 02 Pa, 2009

Jowi napisa/a:
Będzie dobrze - odpowiednie podejście to połowa sukcesu

Dzięki, byłoby dobrze i fajnie gdybym pracował na tym stanowisku tam gdzie pracowałem dotychczas! Ale tak nie jest ,miałem pracę może nie lekką ,wiem,że dałbym radę te 8 godzin przepracować.Jednak postanowiono oddelegować mnie na stanowisko znacznie przekraczające granicę dopuszczalnych norm jeśli chodzi o przenoszenie i dźwiganie ciężarów. Czyżby specjalne zagranie?Czysta złośliwość?Dziwię się ,przecież można było mnie zwolnic w okresie gdy byłem na zasiłku rehabilitacyjnym przecież chorowałem 373 dni!Zaskoczyło mnie to wszystko troszkę :!:
Choć byłem na lekach przeciwbólowych bioderko dało szybko o sobie znać:
najpierw z boku po ok.3,4 godzinkach tzw.wkręcana śruba
w pośladkach tradycyjna ,ale jeszcze lekko przytłumiona tzw.akupunktura
I oczywiście tradycyjne kłucie na przodzie uda+pachwina.
Nie wygląda to ciekawie i choć tą "dniówkę"wytrzymałem to może być różnie .
Myślę,że mogę się spodziewać wypowiedzenia umowy o pracę ! Ciekaw jestem jaki będzie powód? 2 dni wolnego zbieram siły i oczywiście powalczę!
Pozdrawiam.

AgaW - Pi 02 Pa, 2009

Bardzo smutne, że Cię tak potraktowano...trzeba być bez serca, żeby przenieść Cię teraz na stanowisko, na którym będzie Ci ciężej... :-(
Miałam nadzieję, że inni pomogą Ci stopniowo wrócić do pełnienia obowiązków bez dodatkowego utrudnienia... :-(
Postaraj się zachować zimną krew - może Cię sprawdzają? A może porozmawiaj z kimś załogi, kto może Ci pomóc? Zawsze możesz zapytać,czemu tak jest, spróbować się dogadać...
Obserwuj siebie, jak ciało reaguje na wysiłek...może konsultuj z lekarzem/fizjoterapeutą te pojawiające się bóle?
Trzymam kciuki, że sytuacja się poprawi i będziesz mógł dać radę!!!

Jowi - Sob 03 Pa, 2009

Złośliwość ludzi albo raczej jakiś nieczułych i bez serca baranów !!! Może faktycznie Cie sprawdzają, albo czekają na to abyś sam się zwolnił ??? Nie daj się i walcz - pokaz na co Cie stać !!! Trzymam kciuki :-D
Krzysztof34 - Sob 03 Pa, 2009

Jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy.
Osoba odpowiedzialna za taką decyzję jest zapewne tak samo kompetentna jak i ta lekarka zakładowa, która po sprawdzeniu mojego uzębienia mając całą moją dokumentację w ręku stwierdziła brak przeciw wskazań czy ograniczeń!!
Ale gdyby napisała jakieś ograniczenia ,nie wiem zakaz podnoszenia ciężarów pow. 10kg ,to mieliby od razu pretekst do rozwiązania umowy o pracę!
A ja chciałem być uczciwy i pokazać im jeszcze moją niepełnosprawność ale nie zrobiłem tego bo myślę,że z takimi co niektórymi baranami nawet szkoda rozmowy.Dzięki pasiflora
Ale wiem na pewno czasem takie ludzkie złośliwości mogą wychodzić na dobre!Ja sam się nie zwolnię ,pożyjemy zobaczymy!

Jowi - Sob 03 Pa, 2009

Tak trzymaj Krzysztof34, będą Ci rzucać kłody pod nogi, to je omijaj szerokim łukiem :!: :!: :!:


P.S. Dziś minęły 3 miesiące od mojej artroskopii :-> Noga od rana o tym mi przypomina atakując mnie tępym bólem. I o kulach jak śmigałam tak śmigam i chyba końca na razie nie widać :-|

Krzysztof34 - Nie 04 Pa, 2009

Jowi napisa/a:
Dziś minęły 3 miesiące od mojej artroskopii
Holender,to niedobrze :!:
Czy troszkę tej nogi nie za mocno eksploatujesz?
Powiem Ci te nasze bioderka wydają mi się strasznie skomplikowane!
Po pierwszej operacji miałem chodzić w odciążeniu 14 dni i tak zrobiłem...
Skakałem całe 2 tygodnie na tej tzw "zdrowej"nodze,operowaną nie dotknąłem ziemi.Było ciężko ,ale spoko dałem radę.
Po drugiej operacji,lekko w asekuracji kul stąpałem na nią prawie od samego początku,powód prosty :zoperowane 3 miesiące wcześniej bioderko ,nie było wstanie mnie utrzymać a cóż dopiero chodzić na jednej nodze o kulach.
Wnioski
Wydaje mi się,że po tym pierwszym zabiegu i sposobu postępowania po nim uchroniłem ją od jakichkolwiek,przeciążeń, a efekt:boli tylko po długotrwałym obciążeniu,kłucie w pachwinie czy z przodu uda,występują rzadziej niż w drugim bioderku gzie to jest właśnie normą.
Pozdrawiam Cię cieplutko.

Jowi - Nie 04 Pa, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Czy troszkę tej nogi nie za mocno eksploatujesz?


No więc po wizycie u prof. (17.10.2009)w zależności, co powie miałam plan odstawić kule :-D Po operacji miałam nie obciążać nogi przez 6 tygodni w taki sposób, że chodząc miałam czuć podłogę operowana nogą, ale nie stawać na nią ciężarem - tak też robiłam..... Teraz też tak robię, ale nogę już stawiam normalnie na podłożu, ciężar rozkładam równomiernie - nie chcę dobić do reszty 2 nogi, ale gdy noga mocno boli, to wracam do korzeni i tak generalnie całą pracę wykonują moje ręce niestety :-/ Po domu chodzę już i tak bez kul, bo przymierzam się do tego, żeby je odstawić...tyle, że jak tak sobie pochodzę to tu to tam to jest nie fajnie boli w pachwinie i zewnętrzna część uda...Nie wiem cholera jak to działa i zaczyna mnie to demotywować...
Tak poza tym już nie boli mnie prawie wcale łopatka :-D i to jest najbardziej pocieszające:)

Jowi - Pon 05 Pa, 2009

Poniedziałek 05.10.2009

Powiem krótko: Studiowanie moim stawom nie służy :-/ Jak na razie ciężko mi wysiedzieć na zajęciach w jednym miejscu....Bioderka niestety bolą i podczas siedzenia, a to mnie przeraża.....jak tak dalej pójdzie nie będę miała bezbólowych opcji egzystowania :evil:
A wczoraj jakby tego było mało ni stąd ni zowąd podczas oglądania filmu nawiedził mnie krwotok z nosa - na szczęście obyło się bez pomocy specjalistycznych środków pt. Exacyl :mrgreen: Ta sprawa w sumie mnie nie martwi, bo o tej porze znaczy się październik/listopad tak mam zawsze, ale tak czy owak potrafi to naprawdę wykończyć człowieka więc chcąc czy nie chcąc do mojej stałej ilości tabletek (na stawy + witaminy i minerały itp. itd) dołączyła kolejna uszczelniająca naczynia :-P Jedno jest pewne, że z noskiem na pewno sobie poradzę; radzę sobie odkąd pamiętam, a to ponad 10 lat - i tym razem też tak będzie....ale na bioderko to już nie wiem jak jedno i drugie podejść, od której strony ugryźć, jak przekupić, jaka umowę z nimi zawrzeć ??? No nie mam pomysłu, ale już się przyzwyczaiłam i powiem, ze mimo wszystko jestem szczęśliwa :-D Mam kochającą osobę przy sobie, przyjaciół i robię to co lubię i nie zapominam przy tym o odpoczynku :-P

Jowi - Nie 11 Pa, 2009
Temat postu: Autostrada i km nie dla mnie
Niedziela 11.10.2009

Jej nie było mnie zaledwie 2 dni na forum, a miałam wrażenie jakby to było co najmniej tydzień :-| z grubsza sobie wszystko przejrzałam i na szczęście dużo mnie nie ominęło uf....
W z piątku na sobotę spędziłam ponad 14 godzin w aucie (podróż do Dortmundu po mamę) i powiem, że 8 godzin z reszty to był koszmar, gehenna, w ogóle nawet nie wiem co to było. Co 1 - 1,5 musieliśmy się zatrzymywać bo nie byłam w stanie wyrobić z bólu....a myślałam, że chociaż ta kwestia zostanie raz na zawsze zamknięta. Niestety prawda była okrutna, bolały bioderka w okolicy talerzy biodrowych i górny zewnętrzny kwadrant pośladka i w sumie kości w pupie i kolano też. A jakby tego było mało to potem dołączył się do wszystkiego kręgosłup.....a co gorsze, tabletki jakiekolwiek przeciw bólowe zostały w domu, więc chcąc czy nie chcąc leczyłam się muzyką :lol: i podróż do domu jakoś zniosłam :-P Dzisiaj już się unormowało wszystko - tzn powróciło do poziomu bólowego, do którego jestem przyzwyczajona więc jest dobrze :-D Jutro śmigam na zajęcia, a co za tym idzie 7 godzin zajęć hym.....chyba wezmę jakieś proszki do torby :-D A w sobotę w końcu wizyta u profesora....mam nadzieję, że nie powie iż: niedaleko pada jabłko od jabłoni, czy jaka mama taka córka - na wizytę zapisałam też mamę - bo chyba nie wytrzymam jak usłyszę taki tekst :-/

Katja - Nie 11 Pa, 2009

Jowi napisa/a:
W z piątku na sobotę spędziłam ponad 14 godzin w aucie (podróż do Dortmundu po mamę) i powiem, że 8 godzin z reszty to był koszmar, gehenna, w ogóle nawet nie wiem co to było. Co 1 - 1,5 musieliśmy się zatrzymywać bo nie byłam w stanie wyrobić z bólu....a myślałam, że chociaż ta kwestia zostanie raz na zawsze zamknięta. Niestety prawda była okrutna, bolały bioderka w okolicy talerzy biodrowych i górny zewnętrzny kwadrant pośladka i w sumie kości w pupie i kolano też. A jakby tego było mało to potem dołączył się do wszystkiego kręgosłup...


Uuuu, bidulko.. ja też tam mam :-( Podróże, kiedyś bezproblemowe teraz wiążą się z bólem i dyskomfortem. Też czeka mnie taka podróż, po której odcierpię swoje; może nie tak długa jak Ciebie, bo tylko z Poznania do Wawy.. :-/ Ale to minie, na pewno! Musi Jowi, musi! Nie ma innej opcji. Bądź cierpliwa. Ściskam Cię mocno!

PS. Miło było Cię dziś widzieć. Jak zawsze opalona, wysportowana linia i pogodny uśmiech :-)

Bonia - Nie 11 Pa, 2009

Jowi trzymaj się kobietko może w końcu ten ból odpuści. Jak będziesz u Prof pomagluj go trochę niech Ci wyjaśni czemu tyle czasu po zabiegu jeszcze tak boli.
Jowi - Nie 11 Pa, 2009

Katja napisa/a:
Też czeka mnie taka podróż, po której odcierpię swoje; może nie tak długa jak Ciebie, bo tylko z Poznania do Wawy.. :-/ Ale to minie, na pewno! Musi Jowi, musi! Nie ma innej opcji. Bądź cierpliwa. Ściskam Cię mocno!

PS. Miło było Cię dziś widzieć. Jak zawsze opalona, wysportowana linia i pogodny uśmiech :-)


No starość nie radość :-P a tak na poważnie to czasem są lepsze a czasem gorsze dni...i zwyczajnie trzeba latać samolotem ....choć tam też nie wygodnie i ciasno....ulżyło mi, że nie tylko moje bioderka nie lubią podróżować autem :-)

Ciebie Katja również nieziemsko miło było znów widzieć - tak krótka chwila a daje tak wiele. No i wszyscy musimy dbać o siebie i uśmiechać się do okola - bo śmiech to zdrowie....tylko skąd potem te takie kreski na czole :-x

Bonia napisa/a:
Jowi trzymaj się kobietko może w końcu ten ból odpuści. Jak będziesz u Prof pomagluj go trochę niech Ci wyjaśni czemu tyle czasu po zabiegu jeszcze tak boli.


Miałam żyć normalnie, robić wszystko co jest możliwe z kulami - tylko ta normalność wygląda jak wygląda, ale czasem fajnie jest mimo wszystko przejść się bez kijków w rekach :-> Będzie dobrze wierze w to i w te prochy na stawy, które namiętnie łykam każdego dnia - W KOŃCU NIE BĘDZIE BIODRO PLUĆ MI W TWARZ !!!
Dziękuję dziewczyny za dobre słowo :-D
A swoja drogą zastanawiam się kiedy wróci mój artroskopowy kolega na forum - Krzysztof34, bo z tego co pamiętam ważne rzeczy się działy u niego :-P

Krzysztof34 - Pon 12 Pa, 2009

Witam!
Mam dzisiaj troszkę więcej czasu także z miejsca jestem na forum!
Przepracowałem 7 dni i każdy odkreśliłem ciesząc się,że wytrwałem.Mam w pracy naprawdę wyrozumiałego bezpośredniego przełożonego i właściwie tylko dzięki niemu tam jeszcze pracuję, bo za akceptował choćby mój harmonogram czasu pracy.np: 3 dni jestem w robocie, dzień wolnego,3 dni w robocie i dzień wolnego i tak do końca miesiąca.
Dzięki temu systemowi udało mi się wytrwać do dzisiaj!
Ból z początkiem dnia powiem,że jest umiarkowany tzn. ok.godz.4.30 około godz. 8 pojawiają się dość bolesne skurcze,przykurcze z boku i jeśli w tym momencie o odpoczynku choćby 5,10 min. mogę zapomnieć, to aplikuję sobie lek Dicloratio uno i muszę przyznać... pomaga!Staram się tych leków nie nadużywać .Czasami wystarcza 1 tab.czasami 2 ! Innym u mnie pojawiającym się niepokojącym zjawiskiem są codzienne regularne zawroty głowy tzw.bombowce dobrze mi znane ,ale pojawiające się w najmniej oczekiwanym momencie i tak samo przemijające po 10,20,30 min.a czasami z przerwami towarzyszą mi przez cały dzień.Przy powstawaniu z pozycji leżącej to normalka!Pewnie znowu jakieś leki,wybadam który i będzie dobrze!
Bardzo się cieszę,że pracuje, mam jeszcze 26 dni urlopu a z początkiem listopada szykuje mi się turnus rehabilitacyjny w Ustroniu Morskim ....lepiej późno niż wcale to i myślę,że odpocznę i tak do końca roku dociągnę, mam nadzieję!!
Jowi ten zastrzyk który otrzymałem 16.09.09. obym się mylił ...brak jakiegoś piorunującego efektu,może za dużo też się po nim spodziewałem.?!
Pozdrawiam. :rotfl:

AgaW - Pon 12 Pa, 2009

To super, że dajesz radę! Oby tak dalej! Może te zawroty głowy to sprawa ciśnienia? Może zbyt gwałtownie zmienisz położenie ciała?
Co do leków od bólu to ...oszczędzaj żołądek i przyjmuj też preparaty osłonowe!!! 1/4 chorych przyjmujących dłużej takie leki zaczyna mieć poważne kłopoty z żołądkiem. Kupisz takie preparaty w aptece bez recepty i niekoniecznie są drogie!
Trzymam kciuki, że będzie coraz lepiej z Twoim bólem oraz, że będziesz dawać radę w pracy i będę Cię cenić na równi z innymi!!!
Urlop teraz w kratkę to dobre rozwiązanie...też je stosuję w tym miesiącu. Bez tego byłoby mi trudno ;-)

Jowi - Pon 12 Pa, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Przepracowałem 7 dni i każdy odkreśliłem ciesząc się,że wytrwałem.Mam w pracy naprawdę wyrozumiałego bezpośredniego przełożonego i właściwie tylko dzięki niemu tam jeszcze pracuję, bo za akceptował choćby mój harmonogram czasu pracy.np: 3 dni jestem w robocie, dzień wolnego,3 dni w robocie i dzień wolnego i tak do końca miesiąca.


Brawo dla wyrozumiałego przełożonego i szacunek dla Ciebie Krzysztof34,

Krzysztof34 napisa/a:
Innym u mnie pojawiającym się niepokojącym zjawiskiem są codzienne regularne zawroty głowy tzw.bombowce dobrze mi znane ,ale pojawiające się w najmniej oczekiwanym momencie i tak samo przemijające po 10,20,30 min.a czasami z przerwami towarzyszą mi przez cały dzień.


W jakiś swoich postach poruszałam te kwestię, bo również męczą mnie zawroty głowy do tej pory, a;e niestety nikt mi nie wyjaśnił czym mogą byc spowodowane - może to jeszcze po znieczuleniu ???

Krzysztof34 napisa/a:
Jowi ten zastrzyk który otrzymałem 16.09.09. obym się mylił ...brak jakiegoś piorunującego efektu,może za dużo też się po nim spodziewałem.?!


bip !!! Mam nadzieje, że na efekt trzeba jeszcze poczekać Krzysztof34, i obyś za dużo sobie wyobraził !!!
A propo osłony na żołądek siemię lniane na początek powinno styknąć, ale tak jak mówi AgaW leki w w aptece takich jest dużo!!! Chyba sama sobie zapodam coś osłonowego na żołądek, bo dzienna porcja 7 tabletek, to trochę dużo !!!

Fizkom - Pon 12 Pa, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Innym u mnie pojawiającym się niepokojącym zjawiskiem są codzienne regularne zawroty głowy tzw.bombowce dobrze mi znane ,ale pojawiające się w najmniej oczekiwanym momencie i tak samo przemijające po 10,20,30 min.a czasami z przerwami towarzyszą mi przez cały dzień.Przy powstawaniu z pozycji leżącej to normalka!


Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka, między innymi:
1. zaburzenia błędnika
2. nadciśnienie tętnicze
3. niedrożność tętnicy szyjnej wewnętrznej
4. ucisk na poziomie tętnic kręgowych (dysfunkcje i zwyrodnienia stawów
unkowertebralnych szyjnego kręgosłupa)
5. nadmierne napięcie mięśni podstawnych czaszki.

W większości wymienionych przeze mnie punktach, weryfikacja objawów zawrotów głowy i postawienie wstępnej diagnozy jest stosunkowo łatwe np. dla osteopaty.
ad.1 przesiewowe badanie neurologiczne
ad.2 pomiar ciśnienia tętniczego w chwili pojawienia się zawrotów głowy i po ich ustaniu
ad.3 badanie dopplerowskie (badanie ultrasonograficzne) - wykonuje lekarz
ad.4 badanie palpacyjne tkanek i jakości ślizgu w w/w stawach
ad.5 badanie palpacyjne i napięciowe w/w mięśni

Moja rada: zacznij od pomiarów ciśnienia krwi i udaj się na wizytę do osteopaty!!!
http://www.osteopatia.pl/top/indexw.html (zakładka SPECJALIŚCI)

pozdrawiam,
Fizkom

Jowi - Sob 17 Pa, 2009

Sobota 17.10.2009

W Czwartek uratowałam z siostrą człowiekowi życie, który zadzwonił do nas do domu i powiedział, że chce popełnić samobójstwo, więc była akcja z policją, poszukiwanie człowieka i na szczęście zakończona szczęśliwie. Pan, którego nie znamy, przypadkiem pomylił telefon został zabrany do szpitala psychiatrycznego uffff. A ja z siostrą mamy czyste sumienie, że zareagowałyśmy :-D

Dziś byłam na wizycie u prof. Czubaka i powiem, ze niestety nie przebiegła ona tak, jakbym tego chciała :-/ Prof. stwierdził, że nie jest tak jak być powinno i że muszę iść do szpitala na szczegółowa diagnostykę biodra lewego tego co było operowane....W tym wszystkim nawet nie miałam głowy żeby zapytać, co jest nie tak i czego mogę się spodziewać ??? Krótko mówiąc 05.11.2009 o 08:00 mam stawić się z torbą na tydzień życia do otwockiego Szpitala :-/
Na wizycie u prof. spotkałam Bartka ulubionego pacjenta oddziału :-D i to był miły akcent pobytu :-> Wizytę miała też moja mama, prof. zbadał, obejrzał dokumentacje i kazał przyjechać za pół roku bo być może wtedy będzie trzeba coś robić....przebąknął coś o kapo dla mamy.....Słaba struktura chrząstki jest jednak rodzinna....- tego na szczęście nie usłyszałam, że mam to po mamie :-D

Zo ostatniej chwili dowiedziałam się, że koleżanka z mojego Stowarzyszenia Chorych na Zespół Marfana odeszła od Nas na zawsze...... :placze: :placze: :placze: :placze: :placze: :placze: :placze: :placze: niestety nic więcej nie wiem czekam na wieści !!!

Nika - Sob 17 Pa, 2009

Jowi, bardzo współczuję. Trzeba być dobrej myśli. Będę trzymac kciuki, żeby wyniki były w porządku.


Niedoszły samobójca miał wielkie szczęście w nieszczęściu, dodzwaniając się do Was. Ciekawie się czasem życie układa.

Jowi - Sob 17 Pa, 2009

Nika napisa/a:
Jowi, bardzo współczuję. Trzeba być dobrej myśli. Będę trzymac kciuki, żeby wyniki były w porządku.


Niedoszły samobójca miał wielkie szczęście w nieszczęściu, dodzwaniając się do Was. Ciekawie się czasem życie układa.


Jestem dobrej myśli, może po szczegółowej diagnostyce w końcu ja jak i lekarze poznają przyczynę moich dolegliwości :->
I może faktycznie Pan miał szczęście, ze na nas trafił, bo może ktoś na naszym miejscu by nie zareagował i sprawę zostawił !!! Mam tylko nadzieję, że za jakiś czas nie przeczytam na stronie internetowej mojego miasta, że policjanci znaleźli człowieka, który odebrał sobie życie!!! A wszyscy wiemy jak to działa....

AgaW - Sob 17 Pa, 2009

Jowi - uratowałyście życie człowiekowi? to piękne! Jestem z Ciebie dumna! :clap:
Czeka Cię powrót do Otwocka...tak mi przykro...miałam nadzieję, że Prof.Czubak na kontroli powie Ci że wszystko będzie ok, że się bóle unormują i ustaną...
Mam nadzieję, że po szczegółowych badaniach okaże się co Ci jest i że to nie będzie nic bardzo strasznego...
Bądź dzielna! i trzymaj się - dasz radę i będziesz wyleczona! jestem z Tobą :flower:
Będzie dobrze! - bardzo w to wierzę!

Jowi - Sob 17 Pa, 2009

AgaW napisa/a:
Jowi - uratowałyście życie człowiekowi? to piękne! Jestem z Ciebie dumna! :clap:


a ja z mojej siostry, że rozmawiając z tym Panem przez telefon kupowała czas :-D W ogóle gość ma tak samo na imię jak mój tato a numer wybrał przypadkiem bo numer kolegi, z którym chciał się pożegnać nie odpowiadał, więc zmienił cyferkę ....na szczęście.

AgaW napisa/a:
Mam nadzieję, że po szczegółowych badaniach okaże się co Ci jest i że to nie będzie nic bardzo strasznego...


też mam taka nadzieję, już nawet nie oczekuję informacji jaka jest przyczyna tylko zwyczajnie chcę aby przestało boleć :-/

AgaW napisa/a:
Bądź dzielna! i trzymaj się - dasz radę i będziesz wyleczona! jestem z Tobą :flower:


Niestety nigdy nie będę do końca wyleczona - genetyki nie da się oszukać, a chore biodra to po prostu objaw choroby podstawowej ;/ Ale nie mam zamiaru się poddać :-D

Jeśli chodzi o Emilię to choroba ją zabiła, a konkretnie rozwarstwiający tętniak aorty brzusznej...wwrrr

Katja - Pon 19 Pa, 2009

Jowi! Jesteśmy z Tobą! Wiesz o tym dobrze. Dużo przez ostatnie dni zmieniło się u Ciebie.. dużo się wydarzyło. Nasza dzielna Jowi! Tylko nie poddaj się smutkowi. Wiesz, myślę, że ta wizyta w Otwocku może rozwiać wiele wątpliwości i przynieść wiele dobrych zmian! Wierzę, że tak właśnie będzie.
Przykro mi z powodu Emilii... to smutne.
Jowi, nie dawaj się!

Jowi - Pon 19 Pa, 2009

Dziękuję !!! I nawet nie myślę o tym aby sie poddawać nie ma bata !!! Lecem na zajęcia się trochę pokręcić :-D
Jowi - Wto 20 Pa, 2009

Wtorek 20.10.2009

Dziś od rana na zajęciach...raz jeden a raz drugi pośladek był okupowany :-D Noga niestety coraz bardziej daje się we znaki - nawet teraz gdy to pisze czuję ból taki rozpierający....i powiem szczerze przed snem zażywam proszki przeciwbólowe aby jakoś przespać noc, a one i tak należą do bezsennych ale chociaż 4 godzinki :-D Pocieszające dla moich nóżek dziś było to, że ostatni wykład nie odbył się, bo prowadzący się nie stawił więc mogłam szybciej wrócić do domku i odpocząć :-D
Wracając do mojej wizyty u prof. to zapomniałam napisać, że kazał odstawić mi wszelkie leki na stawy, które zażywałam gdyż jak stwierdził one i tak nic nie zmienią a szkoda nabijać aptekom :-P Wiec 2 tabletki z dziennej porcji różnych proszków odchodzą :-D
No i już dawno powinnam poruszać się samodzielnie i mam próbować odstawić kule....tylko jak gdy boli ???
A od jutra zaczynam weekend ale luksus :-D Może udam się w sprawie plakatów....tylko kurcze nie mam do tego teraz głowy, bo jak pomyślę, ze czeka mnie szpital to zaczynam być zła, a nie chcę jakiemuś dyrektorowi nawciskać !!!

AgaW - Wto 20 Pa, 2009

Jowi - Bardzo mi przykro, że spotyka Cię tyle trudności...
To dla Ciebie trudny czas pełen przykrych myśli i rozczarowań co do zdrowia...
Świetnie sobie radzisz! Naprawdę!
Co do odstawiania kul to gdy boli to trudno...ale przecież nie musisz teraz nie narażać się na dodatkowy wysiłek i możesz zaczekać z odstawieniem kul do zdiagnozowania! - to już niedługo!
Przy takim bólu niewiem, czy odstawianie nie byłoby ryzykowne dla prawidłowości Twojego chodu...może któryś z naszych fizjoterapeutów Ci doradzi.
Szkoda by było, gdybyś zaszkodziła sobie odstawieniem kul jeśli moment nie jest odpowieni...
Jesteś przemęczona - odpocznij...plakaty umieścisz napewno, może innym razem. Teraz ważna jest Twoja forma głównie psychiczna. Odpoczywaj kiedy tylko możesz i jak tylko możesz...wierzę Ci że ból nonstop jest nie do wytrzymania i czujesz się z nim strasznie...
Ale musisz to znieść i wiem(!), że dasz radę! Jesteś twardą osobą! ;-) Poddawanie się nie leży w Twojej naturze!
Jestem z Tobą i trzymam za Ciebie kciuki :hug: Bądź dzielna bo potrafisz!

Jowi - Wto 20 Pa, 2009

AgaW, dziękuję za miłe słowa, i wsparcie jakie dajesz poprzez swoje wypowiedzi :-D Szczerze mówiąc, to miałam nadzieję, że się w końcu pozbędę tych kul po wizycie, nawet prof. się zdziwił że ja jeszcze z nimi, no ale widać nie czas i nie miejsce jeszcze na to....może w krótce :-D I faktycznie nie mogę się doczekać, kiedy już będę w szpitalu :-> Tylko w związku z tym mam mieszane uczucia....i nie wiem co mam myśleć i staram się w sumie nie myśleć, bo po co zamartwiać się na zapas, co ma być to będzie i przyjmie się to z rozwaga i z pewnością się w jakiś sposób do tego ustosunkowuje, a jak sytuacja będzie tego wymagała to będę się przeciwstawiać bo wtedy lepiej się walczy gdy człowiek się nie poddaje :-D Dziękuję kochani, ze jesteście i że jest nasze forum :-> To ja mykam do spania, bo czuje zmęczenie i nie chce przegapić tego błogiego stanu, a bioderko niech sobie wariuje skoro już ma to ADHD to trzeba jakoś to pogodzić ze wszystkim :-P
Katja - Wto 20 Pa, 2009

Jowi :hug: :hug: :hug:
Jowi - Sro 21 Pa, 2009

No to ja już wiem dlaczego wczoraj o tej porze jakoś mnie coś ściskało ;-) A to Katja dobrze, że nie jakieś moje grzeszki dawały znać o sobie uffff....ulżyło mi naprawdę :-> Dzięki
Bonia - Sro 21 Pa, 2009

Jowi trzymaj się :keep:
AgaW - Sro 21 Pa, 2009

Cieszę się Jowi, że dodajemy Ci otuchy...
Nie martw się - nie sztuka pozbyć się kul - sztuką jest odstawić je w odpowiednim momencie !
I niedługo ten moment przyjdzie dla Ciebie - zobaczysz!
Pamiętaj - decyzja o odłożeniu kul jest bardzo ważna...powinien podjąć ją Twój rehabilitant znając Twój chód...( nawet najlepsi lekarze często proponują odstawienie zbyt wcześnie, co jest niebezpieczne dla przyszłego zdrowia...)
A szpital wiele wyjaśni...Da Ci odpowiedzi na wiele pytań...będzie dobrze - bądź cierpliwa i nie trać wiary w siebie!
Mając jasność sytuacji będziesz spokojna. Trzymaj się dzielna studentko :hug: !

Jowi - Sro 21 Pa, 2009

Bioderko w tym wszystkim pomaga i ludzie, którzy wspierają Ciebie na każdym kroku - bezcenne !!!
Krzysztof34 - Sro 21 Pa, 2009

Witam!
Przeczytałem te słowa i powiem Wam to są ŚWIĘTE SŁOWA............
AgaW napisa/a:
Nie martw się - nie sztuka pozbyć się kul - sztuką jest odstawić je w odpowiednim momencie !

JOWI jestem całym sercem i duszą z Tobą,wiem jaki to ból,wierz mi gdyby tylko ulżyło Ci w cierpieniu chciałbym tak choć wirtualnie przytulic,pocieszyć.....wiem,że możesz mieć doła , ale ... na tym tym dole ,taka zła chwila nie może trwać wiecznie :!:
Jesteś super wspaniałą pełną życia dziewczyną i wiem,że się nie poddasz to nie w Twoim stylu...tak trzymaj .
Jeśli Cię boli nie odstawiaj kul,ja w pracy kuleję i nie będę tego maskował dość tego :!: ale w domu chodzę jeśli zajdzie taka potrzeba o kulach.
Też mam już dosyć tych wszystkich leków,po których chodzę dosłownie jak pijany i też zacząłem się zastanawiać jak tak długo pociągnę ......
Nie będę udawał tzw. twardziela i mówił,że mnie ból omija bo to nie prawda.
Wiesz na pewno,że Cię podziwiam za Twój zapał do walki z bólem ,Twoje zaangażowanie
na temat zgłębiania wiedzy w "naszym schorzeniu" Twój nieustępliwy bój do walki z tą chorobą.
Myślę,marzę o tym,że kiedyś na pewno staniemy o własnych siłach na naszych nóżkach
i zatańczymy sobie np.twista albo coś co Ty chciałabyś zatańczyć :oops:
Pozdrawiam serdecznie. :kwiatki:

Jowi - Czw 22 Pa, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Jeśli Cię boli nie odstawiaj kul,ja w pracy kuleję i nie będę tego maskował dość tego :!: ale w domu chodzę jeśli zajdzie taka potrzeba o kulach.


I prawidłowo dosyć udawania tych, którymi nie jesteśmy. No i tak jak piszesz Krzysztof34 trzeba sobie jakoś radzić nie mamy wyjścia. Dziś wpadł mi całkiem dobry tekst w uszy: Trzeba mieć nadzieję na najlepsze ale spodziewać się najgorszego - chyba coś w tym jest ???

Krzysztof34 napisa/a:
gdyby tylko ulżyło Ci w cierpieniu chciałbym tak choć wirtualnie przytulic,pocieszyć.....wiem,że możesz mieć doła , ale ... na tym tym dole ,taka zła chwila nie może trwać wiecznie :!:


Nie ma to jak nawzajem się pocieszać Krzysztof34 prawda ??? Każdego dnia na forum znajduje coś co pomaga przetrwać, coś, co pozwala mi iść mimo wszystko do przodu :-> Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa :-D

Krzysztof34 napisa/a:
Też mam już dosyć tych wszystkich leków,po których chodzę dosłownie jak pijany i też zacząłem się zastanawiać jak tak długo pociągnę ......


Tak naprawdę to od ilku dni regularnie wspomagam się przeciwbólowymi lub moim ulubionym specyfikiem o nazwie Myolastan - rozluźnia mięśnie na maxa i ułatwia zasypianie, problem potem może być ze wstawaniem na siusiu bo można zaliczyć glebę z powodu osłabionej siły mięśniowej :-P Ale wszystko pod kontrolą :-P

Krzysztof34 napisa/a:
Myślę,marzę o tym,że kiedyś na pewno staniemy o własnych siłach na naszych nóżkach
i zatańczymy sobie np.twista albo coś co Ty chciałabyś zatańczyć :oops:
Pozdrawiam serdecznie.


Ja w to wierzę :-D Ale chyba najważniejsze jest i tak to, aby zwyczajnie nie bolało i jeżeli miałabym chodzić o kulach żeby nie bolało to mogę chodzić nawet całe życie.....Marzy mi się taki jeden dzień, w którym to ja bym wyczekiwała tego, aż w końcu zacznie bolec mnie noga - pewnie ty też co???A co do tańca to może kaczuchy było by zabawnie :-D

A tak poza tym za każdym razem, kiedy coś tutaj pisze zastanawiam się co u Ciebie: jak sobie radzisz z tym wszystkim i w ogóle i ciesze się Krzysztofie34, że w miarę możliwości jesteś tutaj obecny :-D
Pozdrawiam i dziękuję za kwiatuszka :-D :oops:

Jowi - Pon 26 Pa, 2009

Niedziela 26.10.2009

Bezsenność trwa nadal....Z trudem, z wielkim trudem zasypiam koło 2-3 i w zależności co mam zaplanowane na drugi dzień to wstaje koło 7 albo śpię dopóki się nie obudzę :-P Dobre jest to, że wstając rano nie czuje zmęczenia - tylko kryzys mam potem na zajęciach :-/ ale to mały szczegół :-P Ogólnie rozleniwiłam się przez te parę dni wolnego do takiego stopnia, że teraz nic mi się nie chce. A za 2 dni znów do domku, już wypad na święta, ale błogiego lenistwa nie będzie. Niestety czas zainteresować się zaliczeniem z psychologii stosowanej, które albo powita mnie na dzień dobry po wizycie w Otwocku albo, które będzie do zaliczenia później - więc do Otwocka pojada ze mną notatki będę miała czas i zajęcie żeby je przejrzeć :-/ Ale i tak gorsze jest to, ze moja praca mgr stoi w miejscu, a materiały anglojęzyczne aż krzyczą: Przeczytaj w końcu nas!!!Tylko jak tu myśleć o studiowaniu gdy nie jest zachowana równowaga bio - psycho - społeczna jak to mówi definicja zdrowia wg WHO ...eh Mam nadzieje, że byle do 05.11.2009.
...jeszcze tylko proszek od bólu i pora podjąć się próby zaśnięcia :->

Krzysztof34 - Pi 30 Pa, 2009

Witam!
:-?
Zostały mi do przepracowania w tym miesiącu jeszcze dwa dni ,dam radę wiem na pewno!!Ale sytuacja w pracy jak dla mnie wydaje się być śmieszna a to dlatego,że nie jestem wstanie ukryć tego ,że kuleję wszyscy to widzą ale udają,że nie widzą a ja staram się udawać,że jestem" zdrowy"!Muszę się bardzo pilnować,w sensie samemu się nie uszkodzić, bo przyznaję,że są chwile gdzie zajmując się wykonywaniem różnych czynności zapominam o bioderkach,....i chyba właśnie o tym myślałem ,marzyłem decydując się na powrót do pracy!Drugiego listopada mam wyjazd na turnus rehabilitacyjny przyda się na pewno bo troszkę czuję się już zmęczony tą pracą.To tyle u mnie a-ha....pojawiły się u mnie po dłuższym chodzeniu bóle kolan,dość nie przyjemne, wcześniej nie dawały tak popalić!!
Jowi piszesz o bezsenności,to chyba efekt na długotrwałe stosowanie leków i ogólne zmęczenie .Spokojnie wyjdziesz z tego ,bo to przecież nie może trwać wiecznie prawda?
Bardzo ciekawy jestem twojej wizyty w Otwocku 05.11.09.!?
Moja dopiero w Grudniu.
Życzę udanej wizyty,poprawy nastroju i przede wszystkim zdrówka. ;-)

Pozdrawiam.

Jowi - Pi 30 Pa, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Zostały mi do przepracowania w tym miesiącu jeszcze dwa dni ,dam radę wiem na pewno!!Ale sytuacja w pracy jak dla mnie wydaje się być śmieszna a to dlatego,że nie jestem wstanie ukryć tego ,że kuleję wszyscy to widzą ale udają,że nie widzą a ja staram się udawać,że jestem" zdrowy"!


Hej !!!
Co do pracy - dasz radę !!! Wierzę w to - chyba nie masz wyjścia i musisz co ???
A sytuacja może i wygląda komicznie, ale dobrze wiesz Krzysztof34, że źle takie funkcjonowanie co do chodzenia źle wpływa na stan Twoich bioderek. Jak jest z bólem ???

Krzysztof34 napisa/a:
Drugiego listopada mam wyjazd na turnus rehabilitacyjny przyda się na pewno bo troszkę czuję się już zmęczony tą pracą.


Świetnie !!! Odpoczniesz, zregenerujesz siły - należy Ci się !!!

Krzysztof34 napisa/a:
a-ha....pojawiły się u mnie po dłuższym chodzeniu bóle kolan,dość nie przyjemne, wcześniej nie dawały tak popalić!!


I masz odpowiedź, co jest skutkiem nieprawidłowego chodzenia :-| A ile Ty godzin w ogóle pracujesz dziennie ???

Krzysztof34 napisa/a:
Jowi piszesz o bezsenności,to chyba efekt na długotrwałe stosowanie leków i ogólne zmęczenie


Co do leków - odstawiłam wszystkie na stawy, zalecenie prof. Zostały mi tylko witaminy, na wzmocnienie, na poprawę pamięci i koncentracji i ostatnio dorzuciłam skrzyp - bo jak tak dalej pójdzie to wyłysieje!!! W sumie już się przyzwyczaiłam do tego, że zasypiam o 2-3 i nawet nie jest źle, gdy trzeba podnieść się rano z wyrka :-D

Krzysztof34 napisa/a:
Bardzo ciekawy jestem twojej wizyty w Otwocku 05.10.09.!?


Też jestem ciekawa i mam mieszane uczucia - za tydzień o tej porze już będę pewnie co nieco wiedzieć :-P
A do Twojej izyty Krzysztof34, pewnie zleci jak z bicza strzelił!!!

Również życzę Tobie wszystkiego dobrego !!!

P.S. Mamy na forum nowego kolegę po artroskopii Krystian 87, ale niestety do nas jeszcze (w sensie Dział Artroskopia) nie zawitał :-|

Jowi - Pi 30 Pa, 2009

Piątek 10.10.2009

O 5:00 pobudka i zastrzyk domięśniowy do zrobienia tacie z powodu rwy kulszowej przed pójściem do pracy , jeszcze tylko jutro ostatnia poranna pobudka i koniec etatu osobistej pielęgniarki :-P
Dzisiaj miałam umówiona wizytę z lekarzem rodzinnym: dostałam skierowanie do szpitala bez problemu i recepty na leki, które mi się skończyły również, więc sprawa jedna zakończona :-D Dziś nawet udało mi się przysiąść do notatek :-P

I w sumie dzień mogłabym zaliczyć do całkiem udanych, ale informacja o nowotworze złośliwym człowieka, który wspierał mnie i moją rodzinkę, a przede wszystkim moją siostrę podczas pobytu na oddziale ortopedii w pewnym szpitalu w każdym trudnym momencie wytrąciła mnie z równowagi :-( "Gipsik" nie schodzi mi z myśli a w głowie mam wojnę myśli i pytanie dlaczego znów osoba młoda i osoba, która sama przez swoją pracę była wsparciem dla innych teraz musi toczyć taką nierówną walkę !!!
W takich momentach zastanawiam się czy Bóg istnieje ??? i dlaczego poddaje tych, na których nam zależy takim próbom. Wierzę, że z tą nierówną walkę mimo wszystko wygra!!! Pozostała mi modlitwa.... :cry:

Jowi - Sro 04 Lis, 2009

Środa 04.11.2009

Żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce, to by tyło dobrze :-D Dziś w nocy wyjazd do Otwocka no i to na tyle jeśli chodzi o te sprawę. Muszę się spakować do końca, jakieś jedzonko kupić i w ogóle mam lenie !!!
A jak nogi ??? Dziś było wesoło napadało śniegu i brakowało mi tylko nart były wiraże, zakręty i z górki na pazurki po śniegu :-P
Wczoraj po całym dniu zajęć nie wyrobiłam i na oświadczenie prowadzącej zajęcia, że jeszcze jeden temat do zrealizowania oznajmiłam: Ja tu dłużej nie wyrobię z reszta i tak od 15 minut jestem już w domu i z resztą nie daje rady tutaj wysiedzieć!!! A p. dr jakby na to czekała: Idziemy do domu !!! Więc poszliśmy :-P Byłam padnięta i nie miałam na nic siły :-/

Dodano 21:00

No wszystko dopięte na ostatni guzik z oporami, ale jakoś się udało :-)
Jak tylko rodzice przyjadą, to ruszamy w drogę. Mam nadzieję, że nie złapie nas nigdzie gołoledź, bo nie będzie komfortowo, tym bardziej , że ciągle przynajmniej w Poznaniu pada śnieg, który topnieje i robi się błoto poślizgowe, a jak to przymrozi to strach się bać :-| Pogoda zmusiła mnie dziś do wyciągnięcia butków zimowych..., ale ogumienia w kulach jeszcze nie zmieniam, bo kolce na wodę i błotko mi się nie przydadzą :-|

A tak poza tym, moja kochana siostra ma dziś urodziny :-) (27- tylko nie mówcie, że Wam powiedziałam) :lol: Życzenia złożyłam i mam nadzieję, że się spełnią :mrgreen:

Będę zaglądać na forum, bo zawsze jesteśmy tam gdzie nas nie ma :-D

Jowi - Pi 06 Lis, 2009

A ja czekam do wtorku aż coś zacznie się dziać. Jak na razie mam podwyższone OB a to mi się nie podoba. A jutro wycieczka do Warszawy na spotkanie z Katją i Fizkomem ;-) Tylko jeszcze muszę opracować transport :-P A tak poza tym to nie ma tutaj prądu i będziemy przy świeczkach siedzieć jak tak dalej pójdzie :-P
Jowi - Pi 06 Lis, 2009

Dodano 16:18

O i cała Katja skrzyknęła forumowe spotkanie dla chętnych agentka :-) Szkoda tylko, że czasem okoliczności pobytu w szpitalu sprawiają, ze jest okazja się z kimś spotkać i poznać kogoś nowego :-/ No ale jedno jest pewne miło spędzi się czas i co najważniejsze szybciej zleci dzień, bo tutaj w szpitalu jak dobrze wszyscy wiecie dni ciągną się niemiłosiernie. Chciało by iść się już spać bo ciemno za oknem i ponuro, a tu na zegarze po 16, no i czas sobie trzeba jakoś organizować. Dobrze, chociaż że mój leniwy internet chodzi tfu tfu w sensie pojawia się i znika szpital nie sprzyja łapaniu zasięgu a już na pewno nie ilość sprzętu, który powoduje zakłócenia.
P.S. Nasz bioderkowy plakat wisi na oddziale w antyramie :-) Świetnie się prezentuje tak błyszczy :-D Katja jesteś wielka !!! A Twoje serducho to chyba jest jak pociąg co ???

Dodano 20:05

Szara rzeczywistość i w dodatku szpitalna :-P Coś mnie puka w stawie :-| Taki pulsujący punktowy ból, że mogłabym obrysować długopisem miejsce :-P
Mam nadzieję, że we wtorek już będę coś wiedziała !!! Jak badanie nic nie wyjaśni to chyba się wkurzę :evil:
Ja chcę najlepiej we środę już do domku !!!

Katja - Pi 06 Lis, 2009

Jowi napisa/a:
Coś mnie puka w stawie :-| Taki pulsujący punktowy ból, że mogłabym obrysować długopisem miejsce :-P


Obrysu, obrysuj, Fizkom się ucieszy. Takie piktogramy to dla niego dopiero gratka!

AgaW - Pi 06 Lis, 2009

Cieszę się Jowi, że miło spędzisz czas, zrelaksujesz się i zobaczysz z koleżankami.
Uściskaj koleżanki na spotkaniu ode mnie ... jak ja Wam zazdroszczę, że jest Was tyle w okolicy Warszawy i możecie często się spotykać.
Mam nadzieję, ze wizyta u Fizkoma będzie owocna i przyniesie wspaniałe rezultaty jak u mnie :-D ( koniecznie pozdrów go ode mnie ! )
Mam nadzieję, że do 19.11 będziesz już w domu ... a jeśli nie to odwiedzę Cię po swojej kontroli, bo mam tego dnia.
Wielki buziak dla Ciebie - trzymaj się!!! :hug:

Bonia - Pi 06 Lis, 2009

Jowi powodzenia mam nazieję że badanie coś wyjaśni trzymam kciuki bardzo mocno. A póki co zrelaksuj się z dziewczynami no i myśl pozytywnie
Jowi - Sob 07 Lis, 2009

Katja napisa/a:
Obrysu, obrysuj, Fizkom się ucieszy. Takie piktogramy to dla niego dopiero gratka!


Nie tylko takie bajery to dla niego gratka, w ogóle jestem pod wrazeniem jego profesjonalizmu i kompetencji. szkoda, że nie każdy fizjoterapeuta może się pochwalić taka wiedzą i umiejętnościami. Bardzo się cieszę, że trafiłam do Fizkoma, że Katja mnie namówiła, aczkolwiek mam taką dużą głowę od różnego rodzaju informacji, że jak próbuje sobie coś przypomnieć to mam pustkę :-/ W ogóle co ja miałam robić ??? Na pewno znaleźć jakiegoś fizjoterapeutę w Poznaniu, bo nie ma bata sama cudów nie zdziałam :-/ Dziękuję Fizkom za poświęcony mi czas, ale za bałagan w mojej głowie już nie dziękuję :-P

Jowi - Pon 09 Lis, 2009

Weekend jakoś zleciał :-D Wieczorami żeby się zmęczyć oglądam filmy z serii horror i skaczę z przerażenia w łóżku :-P Całkiem wygodnie mi sie śpi jak już zasnę :-D No ale nie ma to jak łóżeczko na pilota :->
Wczoraj odwiedziła nas nasza forumowiczka Lubenka, której syn miał Ganza, w sumie już chyba pakuje manatki do wyjścia. Bardzo miło nam się rozmawiało :-D
Dzisiaj na wizycie dowiedziałam się w końcu po 4 miesiącach co lekarze zobaczyli podczas mojej artroskopii - dziurę nie dziurkę w głowie kości udowej w cm (wcześniej wiedziałam że mam jakiś ubytek 9 mm no ale o cm 1,5 na 2 chyba ??? nie było mowy),której o dziwo nie widać na zdjęciach rtg. Hym ciekawe co powie na en temat jutrzejszy rezonans i w ogóle co robi się z takimi ubytkami ???
Tak poza tym to się lenie :-P

Jowi - Wto 10 Lis, 2009

Zaczynam się denerwować, ze nikt mi nic nie mówi !!! a jak pytam, to nie wiedzą :-| Dzisiaj miała rezonans i przygodę w rezonansie :-P Zabrakło prądu i badanie zostało przerwane i musiałam czekać, gdyż agregaty nie zadziałały, ale technik w MRI był bardzo miły więc mogłam sobie pogawędzić :-D A najlepsze jest to, że dziś na wizycie pyta się prof o moje usg i co słyszy że zapomnieli mi zrobić....jedno jest pewne nie nudzi mi się, ale chcę już do domu !!! , bo tęsknię :-|
astrala3 - Wto 10 Lis, 2009

kochana Jowi- nie denerwuj się, wszystko musi byc dobrze! Trzymam za Ciebie kciuki.
Przecież "Bóg żąda od człowieka jedynie tego, czemu jest on w stanie podołać"
Nawet to, ze akurat zabrakło prądu i zapomnieli Ci zrobic USG- też ma jakis sens i nie jest przypadkiem.

Nika - Wto 10 Lis, 2009

astrala3 napisa/a:
kochana Jowi- nie denerwuj się, wszystko musi byc dobrze! Trzymam za Ciebie kciuki.
Przecież "Bóg żąda od człowieka jedynie tego, czemu jest on w stanie podołać"
Nawet to, ze akurat zabrakło prądu i zapomnieli Ci zrobic USG- też ma jakis sens i nie jest przypadkiem.


:)


I ja trzymam kciuki za Dobrego Ducha Oddziału, który dogląda naszej KasiM:)

Jowi - Sro 11 Lis, 2009

Ja po prostu nie mam już cierpliwości i ochoty siedzieć tutaj bezczynnie i najgorsze nie wiedząc dlaczego i na co czekać !!! Jak jest dobrze, to niech o tym powiedzą, jak nie wiedzą co zrobić, czy nie mogą nic zrobić czy też jest źle też chciało by się wiedzieć. A tak brak jakiejkolwiek nawet najmniejszej informacji jest najgorszy :-|
astrala3 - Sro 11 Lis, 2009

Brak wiadomości, niepewność, wyzwalają większy stres,niż nawet zła wiadomość, a lęk przed cierpieniem jest gorszy niż samo cierpienie. Postaraj się wyluzować, zrelaksować. Może znasz jakieś techniki relaksacyjne, medytacje wyciszające, a najlepiej kojącą muzykę.
Jowi - Czw 12 Lis, 2009

Kpina !!! Nerwów to już nie mam :-| Co się dowiedziałam ??? Nic !!! Nikt nie widział od wtorku od godziny 12:00 mojego rezonansu i nie zapowiada się aby ktokolwiek go zobaczył :-/ Usłyszałam, że mam się uzbroić w cierpliwość ale ile można ??? Cierpliwa to ja jestem od kilku lat a tutaj sobie żartują z człowieka. Podobno profesor ma zobaczyć moje badanie i on ma podjąć decyzję co dalej, tylko kiedy nie wiadomo. Tak czy owak jak jutro się niczego nie dowiem na wizycie to wychodzę stąd na własne żądanie - ja tez mam swoje życie !!!
reniaa - Czw 12 Lis, 2009

O, ludzie, naprawdę się można zdenerwować.... Trzymaj się tam, Jowi mocno!
Bea - Czw 12 Lis, 2009

I masz racie koszmar ile można trzymać człowieka w niewiedzy i to się nazywa diagnostyka Rozumiem dzień dwa decyzja i albo zostajesz albo wracasz za jakiś czas :-/
Szkoda że Cię nie poznałam - może kiedyś jeszcze będzie jakieś spotkanko z Twoim udziałem :lol:

Jowi - Pi 13 Lis, 2009

Na przepustce :-D Postawiłam na swoim i nie ważne, ze muszę we wtorek być w Otwocku, bo na 8:00 mam scyntygrafie w Warszawie :-| Tak poza tym to nic więcej nie wiem, tyle, ze jeszcze oprócz wtorku, będę musiała znów wrócić do Otwocka :-/ Ale może w końcu badania coś wyjaśnią. Po dzisiejszej rozmowie z prof. dowiedziałam się tylko tyle, że nie jestem klasycznym przypadkiem :-/
Bonia - Sob 14 Lis, 2009

Jowi Prof lubi nie typowe przypadki :-D . Do mojego podchodził dwa tygodnie zanim się zdecydował. Powiedziałam nawet Prof że podchodzi do mojego jak pies do jeża. :-D Powiedział że woli podchodzić jak pies do jeża ale chce mieć 100% pewność że mnie wyleczy.

Trzymaj się dzielnie

Bea - Sob 14 Lis, 2009

Troszkę męczące te podróże Cię czekają. Jowi niech robią te badania i szybciutko wyjaśniają co i jak wstyd pisać ale jestem ciekawa :oops:
mkmaggie - Sob 14 Lis, 2009

Jowi, bądź cierpliwa.Na pewno już niebawem wszystko się wyjaśni!Nie ma innej możliwości. Trzymam mocno kciuki za Ciebie,no i za te Twoją cierpliwość.Buziaki!! :-)
Jowi - Sob 14 Lis, 2009

Jej tylko nie każcie uzbrajać mi się w cierpliwość :-/ Dziękuję :-D
Mam nadzieję Bonia, że moją zagadkę prof. rozwiąże i że będę też wiedziała na czym stoję :-D Dziękuję, Wam za wsparcie !!!

.....Jestem już w Poznaniu, wszystko uprzątnęłam więc mogę już odpocząć :-D
A pokój powitał mnie ogromną ilością balonów ....moje kochanie zrobiło mi niespodziankę na powitanie i chyba płucka wypluło....i jeszcze czekała na mnie porcja 6 Kubusi :-D
Dziś trochę prowadziłam i muszę stwierdzić, że po 150 km musiałam tę przyjemność siedzenia za kierownica oddać tacie - bioderko w pachwinie okropnie bolało tak jak kolano :-/ Bu ba !!!
A w poniedziałek po południu znów do Otwocka tym razem w Towarzystwie mojego osobistego ratownika medycznego :-P

Nika - Nie 15 Lis, 2009

Jowi, z takim wsparciem na pewno sobie poradzisz! :)
W podobnej sytuacji pewnie też traciłabym cierpliwość. Tym razem trzeba więcej czasu. Profesor na pewno coś wymyśli - specjalnie dla Ciebie! :) Powodzenia!

Jowi - Pon 16 Lis, 2009

No to wycieczka do Otwocka - jutro badanie ;/ Mam nadzieję, że wszystko pójdzie tak, jak sobie to zaplanowałam :-D
pasiflora - Pon 16 Lis, 2009

Jowi, no to życzę szybkich badań szybszych wyników i najszybszych rozwiązań jakiegokolwiek problemu :mrgreen:
Jowi - Wto 17 Lis, 2009

I w "Domu" (czytaj Poznaniu) i znów muszę czekać !!! Znów sama sobie wypisałam przepustkę, tyle że tym razem bez daty powrotnej do odwołania :-/ Jak długo jeszcze będę musiała jeździć do Otwocka i żyć nadzieją ??? Jutro dzwonię do sekretarki prof. żeby omówić się na któryś czwartek, tak żeby był prof i moje wyniki badań - to może wtedy coś się dowiem :evil: i w końcu dostanę wypis ze szpitala :-D
Co do badania - scyntygrafii, to szczerze mówiąc można wypić te 1,5 litra wody, ale przyznam że wysiusia się znacznie więcej i nalata się do toalety :-/ - to taki minus :-/
W sumie samo badanie też mi się nie podobało, po 3 godzinach od podania kontrastu miałam "skanowanie" i przyznam, ze leżąc pod aparatem miałam nieprzyjemny ból w szczęce, barkach, lewym bioderku, kolanie i stopie....Czyżby to izotop zawędrował w chore miejsca i manifestował się nieprzyjemnym bólem krzycząc, ze coś tam jest ???
Tak poza tym badanie jest strasznym przeżyciem dla osób, które cierpią na klaustrofobię a kawał blatu milimetry od Twojego nosa nie sprzyja do zachowania spokoju :-/
Idę spać, bo jestem zmęczona, a jutro rano na zajęcia....
Buziaki :-)

pasiflora - Wto 17 Lis, 2009

Oj nie zazdroszczę Ci Znam te uczucie gdy odchodzisz z kwitkiem raz za razem. Trzymaj się ;-)
magdzik333 - Wto 17 Lis, 2009

Jesteś dzielna Jowi !!!Kolorowych snów.Pozdrawiam
Nika - Wto 17 Lis, 2009

Wiesz, że Ty sobie naprawdę świetnie radzisz z tym wszystkim... Dobrze, że badania już wreszcie za Tobą.
Bonia - Wto 17 Lis, 2009

Jowi będzie dobrze musi być, a tak prywatnie ode mnie ścigaj Prof do skutku. W końcu musi się to wyjaśnić. Jak będzie trzeba to kup super glut czy inny mocny klej i przyklej Prof do krzesła. :-) Dopóki Ci wszystkiego nie wyjaśni. Ja tym zagroziłam mu na ostatniej wizycie i chyba poskutkowało bo zamiast 5 minut trzymał mnie 20 minut w gabinecie i wszystko mi wyjaśnił.

Wiem żarty mnie się trzymają a Tobie napewno nie jest łatwo jesteś bardzo dzielna. Będę mocno trzymać kciuki żeby się wszystko wyjaśniło jak najszybciej i za pomyślną diagnozę i leczenie. :thumbup:

Jowi - Sro 18 Lis, 2009

Dzięki za wsparcie, ale terapii wstrząsowej czy szokowej wobec prof. nie zastosuje. Mam nadzieje, ze już żadne badania nie będą konieczne. Dziś za późno dzwoniłam do sekretarki w związku z powyższym jak juto zadzwonię, to dowiem sie na który czwartek zaplanować wycieczkę do Otwocka po "wyrok" :-P
Jowi - Pi 20 Lis, 2009

Piątek 20.11.2009

Coś jest nie tak :-/ Wczoraj leżąc w łóżku i przeglądając forum ni stąd ni zowąd złapał mnie potworny ból lewego biodra tradycyjnie pachwinka ale jakby bardziej od strony zewnętrznej nogi. W związku z powyższym chciałam się poprawić, bo mówię, może źle się ułozyłam albo coś ale niestety nie byłam w stanie ruszyć nogą, ból doprowadził mnie do szału a bezradność w takiej sytuacji do płaczu. Po kilku minutach trzymając nogę udało mi się wstać z łóżka ale niestey zmiana pozycji na stojącą nie pomogła. Z zaciśniętymi zębami zaczęłam ruszać nogą, ale miałam wrażenie jakby mi tam coś w środku do siebie nie pasowało - jakby przykurcz albo skurcz nie wiem :-/ Ból zaczął promieniować w okolicę kolca biodrowego :cry: Mimo moich starań noga nie wróciła na miejsce i jak tylko źle stanę, zrotuję stopę czy nogę w nieodpowiednim kierunku w tym przypadku na zewnątrz to jest nie fajnie. Tak mnie jeszcze ni bolało - to jakiś nowy rodzaj bólu, na którego na razie nie mam lekarstwa - no może bezruch....chociaż ten rodzaj dolegliwości mogę porównać do zwichnięcia, kiedy wypada "staw ze stawu" i co tu zrobić ??? Czekać .....

Jowi - Sob 21 Lis, 2009

To coś od bólu bo już nie daję rady ....jakiś bioderkowy bunt na pokładzie czy jak ??? Jak tylko zrobię moim żołnierzom od bólu musztrę pod postacią jakiegoś proszka to może dadzą mi spokój ??? Znacznie bardziej wolę tamten rodzaj bólu - ten w ogóle mi się nie podoba :-/ Proszę kolego wróć już za Tobą tęsknię. wiem, że to głupie, ale nie myślałam, że może jeszcze bardziej boleć ....To zmykam spać ;-)
Mam nadzieję, że za kilka godzin będzie lepiej ;-)

reniaa - Sob 21 Lis, 2009

Jowi, i jak po nocy? Puścił trochę ten ból? Pozdrawiam
Jowi - Sob 21 Lis, 2009

;-) Obudziłam się trochę kregosłupowo połamana ale muszę stwierdzić, ze na razie pan ból nr 2 chyba jeszcze śpi ....ale cicho bo wygadam. :-D Czyżby modły wysłuchane, bo już nie chce mi się przez niego z nerwów płakać i tej bezradności :-/ Mam nadzieję, że jak zacznę się ruszać się koleś nie obudzi :-P
Mam dziś w planach dość aktywy dzień m.in. spacer na Cytadelę i do Starego Browaru na żółwika - cynamonek hym ktoś (Katja i Madzi_czer )mnie wrobił w kawę z be cynamonem a ze była smaczna to teraz mnie ciągnie ;-) Będę informować jak tam się miewamy z kolegą raczej nie - kolegą :-? Pozdrawiam Ciebie Reniaa,

Jowi - Sob 21 Lis, 2009

Niestety noga po już na dzień dobry na początku spacerku zaczęła boleć, ale tyle dobrego, ze chociaż rano było miło :-D I zaliczyłam kawuchę "Żółwika" - pycha :-) A teraz czekam na tortillę bo głodna jestem jak wilk :evil:
marcysia - Sob 21 Lis, 2009

Jowi, opis tej kawy - Żółwika narobił mi smaka :) Powiedz gdzie się ją kupuje? Jakiej jest firmy? Lubie różne wynalazki, a szczególnie kawę :-P . Pyszne. No i nie daj się bólowi Jowi. W ogóle niesamowicie wytrwała z Ciebie osoba. Czytam, czytam ten Twój "dziennik" i nie mogę się nadziwić ile masz cierpliwości. Ale masz rację, przecież nie można odpuścić jeśli chodzi o własne zdrowie. Powodzenia dziewczyno!
Jowi - Sob 21 Lis, 2009

A na te kawę z nienawidzonym przez ze mnie cynamonem zabrała mnie Katja z Madzi_czer a serwują ją w coffee heven ;-) Pychota dosłownie :-P
Chcąc czy nie chcąc trzeba być wytrwałym i liczyć na rozwiązanie pewnych spraw, a tym samym trudności więc nic innego mi nie pozostało jak czekać i mimo wszystko uczyć się cierpliwości :-|

Jowi - Wto 24 Lis, 2009

Dzięki Katji jest nadzieja, że może się czegoś dowiem, albo przynajmniej odbiorę swoje wyniki badań i wypisze się ze szpitala, bo nawet chorować teraz nie mogę, nie daj Boże przeziębienie albo coś gorszego i co do lekarza przez te przepustkę nie pójdę :-?
Jutro mam dzwonić na oddział dowiedzieć się czy są moje wyniki badań, dziś niestety takowej informacji nie dostałam gdyż o godzinie 13:00 niektórzy kończą pracę :-| A jutro hym...pałeczkę wiszenia na telefonie przejmuję tato, ja niestety na zajęciach nie będę się narażać i do 5 minut wychodzić, by wykonać telefon. Tylko obawiam się, że tato tez już stracił cierpliwość na to wszystko :-|
Tak poza tym to jestem na etapie sprawdzania mieszanek p/bólowych. Raz taki proszek, drugi raz taki a trzecim razem jeszcze inny. Pomaga jedynie zasnąć wieczorem. Na zajęciach mam ochotę postawić się pod ściana, bo siedzenie nie jest przyjemne. Już nawet nie boli mnie pośladek jeden czy drugi tylko miejsce poniżej kolca biodrowego w pachwinie - tutaj nowość bo zawsze bolało mnie w pachwinie ale bliżej krocza :-P
Prawdopodobnie boli mnie dlatego, że dzisiaj rano prawie że biegłam na tramwaj, który z reszta i tak mi uciekł :-/ Ogólnie miałam dość szybki dzień. Najpierw zajęcia potem zbieranie badań do pracy i jeszcze parę innych wyczynów typu "czerwone paznokcie u stupek" Tak poziom serotoniny mi się zwiększył tylko szkoda, że po takiej gimnastyce ból mi go obniżył do poziomu poniżej 0 :-/
Chyba nie wyglądam najlepiej, albo wzbudzam w ludziach litość, bo na zakupach w Hipermarkecie T....pani zabrała mój koszyk z zakupami i zaprowadziła do kasy z "pierwszeństwem" żebym nie musiała stać w mega długiej kolejce. było mi tak głupio i myślałam, ze ludzie mnie za to zjedzą, ale chyba miałam w oczach napisane:"Nie mam siły stać"....
Eh kiedy to się wszystko skończy.....Jestem na granicy gdzie widnieje z jednej strony nazwa: "Poddaje się" a z drugiej "Walcz dalej - tylko nie wiemy o co??"

AgaW - Wto 24 Lis, 2009

Jowi - trzymaj się!
Mam nadzieję, że niedługo już wszystko będzie jasne i Twoja droga do zdrowia stanie się prosta :flower:
Co do sytuacji w supermarkecie to ... dobrze, że są jeszcze tacy ludzie, którzy nie są obojętni na innych!
Nie czuj się głupio - głupio niech się czują Ci, którzy od razu nie ustąpili Ci kolejki!
Nie jesteś gorsza przecież od innych, w tym czasie należy Ci się szczególne traktowanie i serdeczne reakcje wrażliwych ludzi przyjmuj z uśmiechem :-D
Dla mnie reakcja tej kobiety to wzór dla innych - przecież choroby nikt sobie nie wybiera i nie chodzi na kulach dla rozrywki i wygody!
Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki cały czas!

Krzysztof34 - Sro 25 Lis, 2009

Witam wszystkich po mojej troszkę dłuższej nie obecności na forum!!
Wróciłem już z turnusu rehabilitacyjnego, z jednej strony szkoda,że tak krótko a z drugiej cieszę się,że już jestem w domku.A że wysłano mnie na przymusowy dalszy urlop do końca miesiąca to i dobrze cieszę się z tego!
Poczytałem wszystkie zaległe posty i" troszkę" jestem zaniepokojony stanem Twojego bioderka JOWI
A sposób w jaki to wszystko przetrzymujesz ........ podziwiam!
Nie wiem skąd człowiek zbiera tyle sił w sobie żeby wbrew wszystkiemu co go niedobrego spotyka w życiu przetrzymać wszystko i iść dalej przed siebie!
Wierzę, ba! Wiem,że Ty taką siłę masz i wielokrotnie udowodniłaś .Na pewno jak każdy człowiek miewasz chwilę słabości czy załamania wiem,że ciężko ...to wszystko znieść ale też wiem,że nie sposób Cię złamać.
Powiem Ci ,że u mnie z bioderkami nastąpiła "stabilizacja" znaczy to,że nie pojawiają się żadne nowe dolegliwości bólowe oprócz tych co już pozostały co do których mam się przyzwyczajać ( no może te kolana ,jeśli chodzi o ból byłem zdziwiony i nie mile zaskoczony ).
Pozdrawiam

Jowi - Sro 25 Lis, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Wróciłem już z turnusu rehabilitacyjnego, z jednej strony szkoda,że tak krótko a z drugiej cieszę się,że już jestem w domku.A że wysłano mnie na przymusowy dalszy urlop do końca miesiąca to i dobrze cieszę się z tego!


Super, że jesteś zadowolony ze swojego "zdrowotnego" wypadu ;-) Przysłowiowy dancing zaliczony jakiś ???No i dobrze, że możesz sobie po tych wojażach odpocząć...praca poczeka :-P
Co do mojego bioderka to dziś jest znacznie gorzej niż wczoraj....nie mam siły wlec za sobą nogi czyli wszystkie siedzenia i ściany są moje :-/ Ale faza chodzenia po ścianie trwa zazwyczaj 3 dni więc jutro powinno być znacznie lepiej :-D A radzić to już sobie nie radzę, zwyczajnie jestem już tym wszystkim zmęczona. Może i zewnętrznie nie sposób mnie złamać, bo owszem dziś dziewczyny na zajęciach stwierdziły, że jakaś radosna jestem i w ogóle, tylko szkoda, że nie pokazujemy zawartości naszego wnętrza...Ale może i dobrze, nawet gdy się udaje, że jest dobrze w jakiś sposób siebie chronimy :-D
Krzysztof34 napisa/a:
Powiem Ci ,że u mnie z bioderkami nastąpiła "stabilizacja" znaczy to,że nie pojawiają się żadne nowe dolegliwości bólowe oprócz tych co już pozostały co do których mam się przyzwyczajać ( no może te kolana ,jeśli chodzi o ból byłem zdziwiony i nie mile zaskoczony ).

Jakoś mi się nie chce wierzyć, że jesteś szczęśliwy z takowej "stabilizacji". Owszem można zaakceptować pewne rzeczy, że nigdy nie będzie się jeździło na nartach czy łyżwach i że ma sie jakieś ruchowe ograniczenia, ale na pewno nie da się zaakceptować chyba nawet nie można życia z bólem - BO TO ZYCIE BEZ ŻYCIA ....

AgaW - Sro 25 Lis, 2009

Miło Cię czytać po przerwie Krzysztofie :-)
Te Twoje kolana to dziwna sprawa...myślę, że za bardzo się poddajesz - napewno jest jakiś sposób, aby pozbyć się dolegliowości i tych nowych bóli kolana...musi być jakaś przyczyna a co za tym idzie jakiś sposób na polepszenie Twojego komfortu życia.
Nie poddawaj się - bądź dzielny jak nasza koleżanka Jowi - zrób wszystko żeby życie jak najbardziej pełne i normalne.
Cóż - moja sugestia, której nie musisz oczywiście słuchać to...skonsultuj się z jakimś bardzo dobrym fizjoterapeutą...moje zdanie jest takie, że coś brak w Twojej rehabilitacji...może masz nadwyprost kolana albo coś innego...jestem prawie na 100% pewna tego co piszę...czegoś brak lub czegoś jest za dużo, stąd te dolegliwości...
Możesz o rehabilitacji porozmawiać z Jowi - ona też szukała rozwiązań dla siebie...
Ja cały czas mam nadzieję, że oboje będziecie mieć w końcu za sobą kłopoty i zaczniecie czuć zadowolenie z efektów leczenia.

Jowi - Czw 26 Lis, 2009

Decyzja zapadła: Wyniki wyszły bardzo dobre, od dziś mogę zmienić status na "Zdrowy szczęściarz", bo moje biodra nie wymagają leczenia, bo nie ma nic co można by było zrobić. A że jest ból i tzw normalne funkcjonowanie z kulami trudno - zawsze mogło być gorzej. Zalecenie na przyszłość to normalna aktywność życiowa - tylko żebym czasem nie zapomniała o kulach. A że kilka miesięcy temu trafiło się do szpitala bez kul i z bólem i dzisiaj jest się z kulami i z bólem - no cóż pomyłki i złe decyzje się zdarzają.
Krótko mówiąc naprawdę się cieszę, tak bardzo, że ta radość doprowadza mnie do płaczu. Od jutra nogi (czytaj kości) mnie już nie będą bolały bo nie mają prawa....tylko czy ja się kiedyś skarżyłam że bolą mnie kości....Tak czy owak jutro będę nowa ja, a jak będzie mnie boleć to ewentualnie głowa i będę wiedziała dlaczego :-)
Pozdrawiam
Jowi

Bonia - Czw 26 Lis, 2009

Jowi tak się cieszę że wszystko jest dobrze :lol:
AgaW - Czw 26 Lis, 2009

Dobre wyniki? Jowi - nasze trzymanie kciuków za Ciebie pomogło :mrgreen:
Bardzo się cieszę z tego razem z Tobą :peace:
Myślę, że teraz to tylko zostaje Ci trochę rehabilitacji i będziesz sprawna i szczęśliwa!
Medal dla Ciebie za dzielne znoszenie tego trudnego czasu niepewności!
Od dziś zaczynasz nowy etap w którym bedzie wszystko układać się coraz lepiej! :mrgreen:

Krzysztof34 - Pi 27 Lis, 2009

To dobrze,że choć diagnostycznie odczuwasz dużą ulgę :> kamień z serca..
Pewnie też masz się do bólu przyzwyczaić?! Tylko do którego? Bo do wszystkich chyba nie sposób?
Jowi napisa/a:
..Przysłowiowy dancing zaliczony jakiś ???

niestety nie! Powiedzmy,że straciłem poczucie rytmu :oops:
Szykuję się z formą na sylwestra ;D
Cieszę się,że masz dobry humor i życzę Ci abyś to bioderko szybciutko usprawniła .A-ha .... zapytam. Czy masz też w planach zabieg planowany na drugie bioderko?
Pozdr.

Jowi - Pi 27 Lis, 2009

AgaW napisa/a:
Bardzo się cieszę z tego razem z Tobą :peace:

Wcale się nie cieszę, a moja wcześniejsza wypowiedź to była czysta aluzja!!!
Gdyby nie ta piepszona artroskopia nie musiała bym chodzić o kulach, nie miałabym zespołu popumnkcyjnego.... Ja się na nią nie wysłałam !!! Pogorszyła mi życie a ból jest większy niż był tak samo jak ograniczenia. A tekst cóż pomyliłem się wcale nie jest pocieszający :/
Krzysztof34 napisa/a:
To dobrze,że choć diagnostycznie odczuwasz dużą ulgę :> kamień z serca..
Pewnie też masz się do bólu przyzwyczaić?! Tylko do którego? Bo do wszystkich chyba nie sposób?

Najlepszy sposób na leczenie, kiedy nie wie się co jest przyczyna bólu to: Przyzwyczaj się do niego. A ja zawsze wiedziałam że mam zdrowe kości tylko gorzej z tkanką łączną ale to dla niektórych za dużo.
Krzysztof34 napisa/a:
Cieszę się,że masz dobry humor i życzę Ci abyś to bioderko szybciutko usprawniła .A-ha .... zapytam. Czy masz też w planach zabieg planowany na drugie bioderko?

I czuje się fatalnie i fizycznie i psychicznie...Chciałam wiedzieć dlaczego mnie boli a się nie dowiedziałam :-| Bardzo dobrze, że mam zdrowe gnatki i w ogóle, tylko to do mojego życiorysu nie wnosi żadnych zmian na lepsze. Pozostaje mi rehabilitacja z nadzieję, że się nie rozsypie.
Krzysztof34, o czym Ty do mnie piszesz 2 zabieg po, co skoro pierwszy był nie potrzebny, a nawet jesli to na pewno nie w Otwocku !!!
Pozdrawiam

Bonia - Pi 27 Lis, 2009

Jowi ja pisałam że Cieszę się że badanie niczego złego nie wykazało. Natomiast dowiedzenie się od czego boli to już inna kwestia. Pisałam Ci że mnie boli wszystko oprócz włosów na głowie. Dosłownie i co i lekarze nie wiedzą co jest bo podstawowe badania ok a mnie boli.

Teraz lekarz podejrzewa LE i jakąś chorobę mięśniową na P nie potrafie tego odczytać a znasz lekarzy jak ich nie przyciszniesz to niczego Ci nie wytłumaczą. No i bujaj się z tym dalej bo przecież to nie ich boli.

Takrze Jowi jak ja dobrze Cię rozumiem.

madzi_czer - Pi 27 Lis, 2009

Jowi :hug: :hug: :hug: :hug: :hug:
Jowi - Pi 27 Lis, 2009

Dokładnie o to mi chodzi Bonia. Ciesze się że kostne jest wszystko ok ale to taka radość przez łzy bo co dalej, a tego nikt mi nie powiedział....Więc uderzam w rehabilitację...


Fizjoterapia załatwiona we wtorek o 20:00 pierwsze starcie :-P

Katja - Sob 28 Lis, 2009

Jowi napisa/a:
Fizjoterapia załatwiona we wtorek o 20:00 pierwsze starcie :-P


Jowi czekam niecierpliwie na relację. Mam nadzieję, że Twój terapeuta to dobry fachura.

Jowi - Sob 28 Lis, 2009

Trochę się naczytałam o tym dr od fizjo w internecie i muszę przyznać, że zapowiada się ciekawie :-D
Krzysztof34 - Czw 03 Gru, 2009

Jowi napisa/a:
I czuje się fatalnie i fizycznie i psychicznie...

Nie dziwię Ci się,że tak reagujesz miałem to samo,choć każdy przypadek jest inny i wiem,że Twoja sytuacja w jakiej się znajdujesz też.Ale jak pamiętasz ja tak samo miałem dość ortopedów,fizjoterapeutów,rehabilitacji i "piepszonej"operacji
Jowi napisa/a:
dyby nie ta piepszona artroskopia
itd...
Pamiętasz.
Różnica właściwie polega na tym,że mnie zostało w dość jasny sposób przedstawiona sytuacja: nie wiem jak u Ciebie?
1. Nie jest to zabieg docelowy (końcowy)
2. Zawsze mogą wystąpić takie czy inne powikłania.(w tym zespół popunkcyjny) choć o szczegółach nie wspomniano.
3. Nikt nie daje mi żadnej 100% gwarancji,że musi być lepiej....

4. Ale zrobimy wszystko co tą nowatorską metodą da się zrobić.

I tak było po pierwszym i drugim zabiegu.
Ja wiem,że oczekiwałem dużo,dużo więcej (Ty zapewne też), spodziewałem się tego a tamtego.
Po pierwszym zabiegu dochodziłem do siebie 4 miesiące,a po drugim tak do końca to do dzisiaj nie doszedłem a to już 8 miesiąc i to wiem,że z mojej winy bo chciałem wszystko przyspieszyć całą tą rehabilitację i za bardzo kozakowałem !!
Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę,że choć troszkę bioderko usprawnisz....
tylko pamiętaj proszę Cię: nie przyspieszaj rehabilitacji, nie przeciążaj ;D

duska - Czw 03 Gru, 2009

Jowi, i jak po pierwszym starciu?
Jowi - Czw 03 Gru, 2009

Krzysztof34 napisa/a:
Różnica właściwie polega na tym,że mnie zostało w dość jasny sposób przedstawiona sytuacja: nie wiem jak u Ciebie?


U mnie wcale nie przedstawia się sytuacja. Przynajmniej nikt mi nie powiedział co dalej tylko wysłał z kwitkiem twierdząc, ze wszystko jest w porządku i że pipeszona artroskopia była błędem :-/ Tylko przepraszam dokładnie 5 miesięcy temu zapewniano mnie, że to jedyny rozsądny sposób usunięcia dolegliwości bólowych i konfliktu ....a na dzień dzisiejszy dowiaduje się, że z konfliktem mogłam sobie żyć, że wszystko co było wcześniej i z jakiego powodu namawiano mnie na zabieg nie miało miejsca, to w ogóle po co była jaka kolwiek ingerencja skoro nic nie dała. Gdybym wiedziała, że to się tak skończy /nie skończy, to nigdy nie zgodziłabym się na zabieg - przynajmniej teraz bym sobie pewnie chodziła i żyła tak samo jak kiedyś z bólem i aktywnie na miarę możliwości. Tak a z każdym krokiem zastanawiam się czy nie zaliczę gleby a przemieszczając się oczekuję, tego, ze może tym razem nie będzie bolał ten krok.
Krzysztof34 napisa/a:
1. Nie jest to zabieg docelowy (końcowy)

Dziś wygląda na to, ze tak i mało ważne że aktualnego stanu nie można zaliczyć do dobrego za wyjątkiem kostnym.
Krzysztof34 napisa/a:
2. Zawsze mogą wystąpić takie czy inne powikłania.(w tym zespół popunkcyjny) choć o szczegółach nie wspomniano.

Kto czyta ten wie !!!
Krzysztof34 napisa/a:
3. Nikt nie daje mi żadnej 100% gwarancji,że musi być lepiej....

Może 100% gwarancji mi nie dano ale jednoznacznie stwierdzono, że to niemal moja jedyna szansa i najmniej inwazyjna na poprawę stanu zdrowia, podważając tym samym kompetencje innych wcześniej leczących lekarzy. Dziś, to ja bym mogła podważyć kompetencje lekarzy, którzy poprawili mi komfort życia i przy okazji spytać się czy wiedzą, co to jest holistyczne podejście do pacjenta a nie schematycznie pod jednym kątem. Tylko szkoda mi marnować na to energii ;-)
Krzysztof34 napisa/a:
Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę,że choć troszkę bioderko usprawnisz....
tylko pamiętaj proszę Cię: nie przyspieszaj rehabilitacji, nie przeciążaj ;D

Nie dziękuję !!! Moje bioderko jest praktycznie sprawne, no może ciut gorzej niż te 5 miesięcy temu dokładnie pamiętana data pada dziś :-/ Owszem pewne rzeczy sprawiają mi trudność, ale kogo to obchodzi .... No moze obchodzi, bo kazali mi przyjechac do Otwocka za 3 miesiące. Tylko ja się pytam w jakim celu ??? Co w tym roku nie mogą dla mnie nic zrobić, bo niczego nie trzeba robić, a za 3 miesiące znajda coś do zrobienia, a moze to kwestia limitów, ze jakoś sobie dam radę, a jak przyjedzie za 3 miesiące to wtedy coś zaproponujemy....- nie ma mowy życiowy błąd że moja noga stanęła na Otwockiej ziemi !!! A moja rehabilitacja hym to ugniatanie przeskakujących mięśni...tylko zastanawiam się do czego to prowadzi, do dożywotniego masowania się no chyba że wcześniej pójdę z torbami :-/
Duska,wrażenia z mojego pierwszego starcia opisałam w dziale Rehabilitacja
Pozdrawiam

KasiaM - Czw 03 Gru, 2009

Jowi nie wiem co mam na to wszystko napisać i powiedzieć. Bardzo mi przykro, że tak Cię traktują. Ciekawe co wymyślą za te 3 miesiące, aż szkoda słów. Pozdrawiam Cię serdecznie. Masz pozdrowienia również od mojej mamy.
AgaW - Czw 03 Gru, 2009

Jowi -tak bardzo mi przykro... :-( Już myślałam, że wychodzisz na prostą, że wszystko się układa... To bardzo przykre że musisz być takim " błędem w leczeniu"... :-(
Nie rozumiem jak to wszystko jest możliwe...jest dobrze, wyniki super, wydaje się że już wszystko jest na dobrej drodze a tu piszesz takie rzeczy... Nie potrafię tego pojąć, jak to mogło się tak stać, tak skomplikować. :evil:
Nadal wierzę w Ciebie i w to, że dobra rehabilitacja pomoże Ci uzyskać komfort życia...Jesteś bardzo dzielna i zasługujesz na dostanie szansy.
Ściskam Cię i życzę powodzenia...nie wierzę, że Twoja historia będzie się źle kończyć - musi być wyjście, musi !

Jowi - Czw 03 Gru, 2009

KasiaM napisa/a:
Jowi nie wiem co mam na to wszystko napisać i powiedzieć.


Nie musisz mówić ani pisać nic. No może z wyjątkiem tego, żebyś nie zapominała informować mnie o swoich postępach. To jak sobie radzisz będzie dla mnie największa radością :-D
AgaW napisa/a:
Nie rozumiem jak to wszystko jest możliwe...jest dobrze, wyniki super, wydaje się że już wszystko jest na dobrej drodze a tu piszesz takie rzeczy... Nie potrafię tego pojąć, jak to mogło się tak stać, tak skomplikować. :evil:


Zajęło mi trochę czasu żeby wszystko przetrawić. Może przesadziłam w wyrażaniu swoich emocji i wypowiadaniu się, ale tak to widzę....Wiem, że niektórym może sprawiłam przykrość moja wypowiedzią, ale to jest mój osobisty stosunek do tego czego dowiedziałam się podczas ostatniej wizyty w Otwocku i tez nie rozumiem wielu rzeczy....kupy się to nie trzyma. Może moje wnioski są za dalece wyciągnięte, ale staram sobie jakoś to wszystko wytłumaczyć i nie tylko ja...
Mimo wszystko wierzę, że jest jakieś wyjście - tylko muszę w natłoku obowiązków, doświadczeń i tego co mnie czeka znaleźć tę dobrą drogę. z pomocą, czy bez pomocy ale znajdę ją !!!
A swoją drogą przyszedł dziś do domu mój wypis ze szpitala i opis badań....i pozostawię bez komentarza, muszę to skonsultować....
To jeszcze łyżka czekoladowego deseru coś typu bita śmietana i zabieram się za ugniatanie (masowanie) moich okolic kolcy biodrowych.
Bużka :-)

AgaW - Czw 03 Gru, 2009

Jowi napisa/a:
Może przesadziłam w wyrażaniu swoich emocji i wypowiadaniu się, ale tak to widzę....

Przesadzasz? oj nie...masz prawo czuć to co czujesz. Chyba każdy z nas czułby dokładnie to samo - przynajmniej ja.
Podziwiam Cię, że tak sobie radzisz, że nie odpuszczasz - to trudny czas dla Ciebie, a Ty jesteś twardą kobietą.
Dlatego wierzę, że znajdziesz rozwiązanie. :-D

Bea - Wto 08 Gru, 2009

Rozumiem Cię bardzo dobrze i sobie przeklnę .....szlak mnie trafia gdy mówią wszystko dobrze a człowiekowi robi się gorzej u mnie na to operowane to tylko zerkają( tak od 2 lat) a na widok drugiego gęba im się uśmiecha od ucha do ucha - tutaj to możemy coś zrobić brr.. Mamy nadzieje że rehabilitacja coś jeszcze da więc kochana ugniataj się ile wejdzie - musimy jakoś funkcjonować ...do stracenia chyba nic nie mamy - musi być lepiej trzymam za Ciebie kciuki
Ja też nie jestem przekonana czy chce iść do Otwocka - bo pierwsza wizyta mi się nie podobała no i sama nie wiem gdzie dalej mam szukać pomocy :-/

Jowi - Wto 08 Gru, 2009

A próbowałaś konsultować się na Szaserów na ortopedii tam maja dobrych specjalistów, przynajmniej oni kilka lat temu postawili sprawę jasno ;-) Nie lekceważ swoich odczuć!!!
Tak poza tym to dzisiaj idę na rehabilitację. A muszę się pochwalić że od piątku żyłam z nastawieniem, ze od poniedziałku wędruje wszędzie bez kul. Więc jak postanowiłam tak zrobiłam, koleżanki wylądowały w kanapie ;-) Generalnie to mam problem, bo nie wiem jak mam chodzić, czy kręcić tyłkiem, czy nie i dalej wyglądać jak kaczka ??? Dolegliwości bólowe hym są, ale pracuję nad ich pozbyciem się. Łatwo nie jest i wymaga chodzenie ode mnie większej uwagi niż dotychczas - coś więcej powiem pod koniec tygodnia jak się mam. Na razie to bolą mnie ręce, barki, mięśnie piersiowe wielkie :-P i żebra, ale sądzę, ze to spowodowane jest odstawieniem kul, no chyba, że jakieś choróbsko mnie w końcu dopadło. To mykam bo się spóźnię.

Bea - Wto 08 Gru, 2009

hmm tam mnie jeszcze nie było , może mi kogoś polecisz na PW
Łał zuch dziewczyna masz chodzić kręcąc tyłeczkiem ale nie jak kaczka hmm nie miałaś pokazu u .... jak byłaś w W-we . Chorobą mówimy stanowczo nie ja bym stawiała że troszeczkę bronisz się w chodzeniu właśnie innymi partiami ciała i stąd te dolegliwości :-P

Jowi - Wto 08 Gru, 2009

Juz wszystko wiem, co i jak ale o wrażeniach napisze jutro....dziś muszę dać odpocząć moim mięśniom grzbietu ;-)
Jowi - Czw 10 Gru, 2009

To już prawie tydzień, kiedy postanowiłam schować swoje koleżanki :-) Łatwo nie jest, a tym bardziej przez rehabilitację i moje ćwiczenia, które mi nie ułatwiają życia - przynajmniej na razie. O szczegółach napiszę w dziale o rehabilitacji :-P
Jowi - Sob 19 Gru, 2009

A ja dzisiaj nie będę skromna ;-) Bioderka przy codziennych czynnościach jakimi są krzątanie się po kuchni nie dają specjalnie znać o sobie, co mnie cieszy, aczkolwiek lewe kolanko mi maruda, ale myślę, że się z nim dogadam :-) W związku z powyższym pozwolę się pochwalić moją pierwszą w życiu Karpatką - Góralką :-) Postanowiłam zrobić siostrze niespodziankę, która wraz z Krzysiem zmierzają z Irlandii do domku. 18 godzin na promie mają już za sobą - teraz pewnie są gdzieś we Francji :-/ Krzywie się, gdyż jeszcze ponad tysiąc, jak nie 1,5tys km zanim będzie mogła spróbować mojej Góralki :-D Mam nadzieję, że cała trójka jutro po południu będzie już w domku cała i zdrowa. Zapomniałam dodać, że po drodze zabierają mamę z Niemiec - krótko mówiąc oby droga im dopisała, bo jak oglądam prognozę pogody to mi słabo gdy widzę śnieg i trzaskający mróz. Oprócz karpatki na powitanie będzie jeszcze schab pieczony w rękawie więc głodomory się ucieszą ;-)
P.S. Jak tam bioderka prezenty już pod choinką stoją ???
Ja mogę Wam dać w prezencie pocieszyć oczka :-> Chociaż tyle :-|

AgaW - Sob 19 Gru, 2009

Jowi - aż zgłodniałam i to bardzo mocno ... mniam, mniam - Twoje ciasto jest na pewno przepyszne !!! Ja nie umiem robić karpatki - wolę gotować niż piec ( jednak mam rękę do piernika ! )
A propo - jak Twoja rehabilitacja? Pamiętaj o ćwiczeniach prawidłowej postawy przy świątecznym czasie przygotowań kuchennych ;-)

Jowi - Sob 19 Gru, 2009

Ćwiczenia....no więc nie wiem czy już gdzieś wspominałam, ale kilka dni temu miałam pierwsze szkolenie z zakresu nordic walking i coś mi tam podpowiada, że będę czynnie się rozwijać w tym kierunku. A ćwiczenia zalecone oczywiście codziennie jak amen w pacierzu :-) Być może już w krótce po całej terapii, gdzie będę ja dyktować warunki swojemu ciałku dzięki ćwiczeniom będę mogła podziękować za współpracę i wrócić do "mojej normalności".
AgaW napisa/a:
Jowi - aż zgłodniałam i to bardzo mocno ... mniam, mniam - Twoje ciasto jest na pewno przepyszne !!! Ja nie umiem robić karpatki - wolę gotować niż piec ( jednak mam rękę do piernika ! )

Nie ma to jak cudo z torebki :-) Wystarczy otworzyć, wsypać do miski, dodać co nie co i gotowe :-)

Jowi - Sob 09 Sty, 2010

Dziś tzn 08.01.2010 roku byłam na łyżwach :-D Tak dobrze widzicie ŁYŻWACH :-> Pomysł zrodził się spontanicznie i dopiero gdy dostałam łyżwy do ręki zrodził się we mnie lęk: A jak nie będę mogła nawet ustać w tych łyżwach :-| ??? Bałam się, że będzie tak jak z butami na korku, że po ich założeniu ból po zewnętrznej stronie bioder nie da mi możliwości jazdy :-/ .....Gdy tylko wczłapałam się na lód z nożem na gardle - wszystkie moje lęki odpłynęły - poczułam się jak przysłowiowa "ryba w wodzie". Miałam wrażenie, że moje bioderka krzyczały: "TAK, WŁAŚNIE TEGO NAM TRZEBA" !!! . Pośmigałam sobie, po koślawym lodowisku pełnym dziur przy muzyce tanecznej (Ice - party) i pochwale się, że nie zaliczyłam żadnego upadku (łyżwy 3 raz na nogach - wcześniej tylko i wyłącznie aktywnie rolki - w dzieciństwie) no może małe zderzenie z bandą i w rezultacie już po zatrzymaniu upadek na pupe :-P Po 50 minutach do głosu doszedł mój rozsądek, który kazał mi zejść z lodowiska :-D Zaczęło boleć kolano i ból w rezultacie po ściągnięciu już łyżew zaczął pojawiać się w bioderku, ale taki na zasadzie:Halo ja tu jestem - nie przeginaj !!!
Generalnie poczułam się jak ptak, który odzyskał wolność :-D Nie mogę doczekać się jutra....tylko dlatego aby Wam napisać, że nie boli ??? a jak boli to zakwasy :-P Za 2 tygodnie Zakopane może łyżwy zamienię na narty ??? :-> Tyle lat minęło, ale tego się nie zapomina - chyba ;-)
To zaczaruje swoje kolano, żeby nie protestowało i porozmawiam z plasterkami, które jeszcze dzielnie mnie wspierają klejąc się do moich blizn i zmykam spać ;-)

Katja - Sob 09 Sty, 2010

Hahhaa, hej hej szalona! :) Pochwal się jak dzisiejsze samopoczucie. Wszystko w porządku po Twoich harcach? Dokładnie wiem jak czułaś się wczoraj na lodzie :) Znam to uczucie i kocham je niesamowicie! Jest jak rześkie powietrze górskie po miesiącach sterczenia w zasmrodzonym mieście. Choć Twoje poczytania były nieco szalone - pochwalam ;-)
Napisz czy wszystko ok, czy jesteś w jednym kawałku.

Jowi - Sob 09 Sty, 2010

Żyje :-D Samopoczucie dobre :-D A nogi czują się normalnie bez większych dolegliwości bólowych. Mój standard na 10 to 3 punkty i po wczorajszych harcach zostaje 3 jeśli chodzi o ból i to mnie cieszy :-> Ach ten wiatr we włosach i ślizg....No dobra może czuje się trochę bardziej ponaciągana, ale jest znośnie :-P
AgaW - Sob 09 Sty, 2010

Jowi zrobiłaś na mnie wielkie wrażenie ! łyżwy - wątpię czy odważyłabym się wyjść po tylu latach na lodowisko - pewnie strach przed ewentualnym upadkiem powstrzymałby mnie. Choć dziś idąc raniutko do pracy po prawdziwym lodowym chodniku miałam okazję poznać jak to jest uniknać poślizgu - oj było ciężko - ludzie prawie się przewracali, bo nic nie posypane lodowisko ( chodnik ) po mżawce nocnej.
Bardzo się bałam, wyszłam wcześniej i byłam ostrożna - obyło się bez upadku i przykrych sytuacji - ale musiałam zrobić 2 przystanki, bo bolały obie nogi z trudu utrzymania równowagi... ;-)
Brawo Jowi za pomysł i odwagę :brawo: Twoja noga jest w coraz lepszej formie a Ty świetnie sobie radzisz ! Bardzo się z tego cieszę i kibicuję Twojej rehasbilitacji cały czas - ciekawa jestem, jaki kolejny pomysł aktywności ruchowej wpadnie Ci do głowy ;-)

Jowi - Sob 09 Sty, 2010

AgaW napisa/a:
Bardzo się bałam, wyszłam wcześniej i byłam ostrożna - obyło się bez upadku i przykrych sytuacji - ale musiałam zrobić 2 przystanki, bo bolały obie nogi z trudu utrzymania równowagi... ;-)


A dlaczego bolały ??? z tego powodu co mówisz i dlatego, że idąc i broniąc się przed upadkiem napinałaś wszystkie mięśnie i generalnie sama się spinałaś, a efektem był właśnie ból. Niestety chodzenie po lodzie dzięki leniwym służbom drogowym wymusza w nas niefizjologiczne postawy .....ciesze się, że jednak mimo wszystko sobie poradziłaś :-D
A co do mojego kolejnego pomysłu - własnie wróciłam ze spaceru w zaspach i trochę boli mnie pupa, a to dlatego, że zjechałam sobie na swoich 4 literach z mostu nad Wartą (takie to strome coś wiadukt) i niestety zjechałam prosto na schody i było dup, dup, dup, wyglądało komicznie a ja odbiłam sobie trochę mój gruszkowy :-P Ale fajniusio było sobie potarzać się w tej śniegowej bitej śmietanie :-D

AgaW - Sob 09 Sty, 2010

Właśnie dlatego nogi bolały - utrzymanie napięcia mięśni i dostosowanie postawy podczas chodu po lodzie bardzo męczy.
Niestety codziennie rano mam taki spacerek - dziś było wyjątkowo ślisko. Ale coż - zima nie odpuszcza i trzeba być maksymalnie ostrożnym.
Wiesz - zauważyłam taką prawidłowość - ludzie śpieszący się nie mają kiedy dostosować stawiania stopy do powierzchni chodnika i często się ślizgają i prawie upadają na takich lodowych powierzchniach.
Moja droga do pracy w części jest doadatkowo nachylona bocznie.
Jedyny skuteczny sposób bezpiecznego poruszania się zimą gdy ślisko to wychodzenie dużo wcześniej, żeby iść spokojnie uważnie patrząc pod nogi. I mieć czas na chwilę oddechu i odpoczynek napiętych mięśni np. przy kiosku. O butach nie wspomnę - uznaję tylko stabilne płaskie buty na dobrej podeszwie.
Za długo napięte mięśnie nóg nie dają rady utrzymać ciała gdy pośliźniemy się - chwile odpoczynku pomagają mięśniom rozluźnić się i mogę potem kolejny kawałek drogi dobrze pracować.
Naprawdę wszystkim polecam taki przemyślany spacer, gdy droga śliska. Cóż - niektórzy wybierają samochód - ale ja już wolę spacer niż jazdę po lodowisku. Na szczęście nie mam bardzo daleko a ranne spacery dobrze mi robią na obudzenie się :-D

Jowi - Nie 10 Sty, 2010

Prawidłowo :-> Zgadzam się w 100% :-) Pozdrawiam i stabilnych spacerków nie tylko w czasie drogi do pracy :-D
kinga - Pon 11 Sty, 2010

super Jowi że się zdecydowałaś na łyżwy :) ja całe wakacje na rolkach przejeździłam :)
co do nart: tego się nie zapomina, no ale tu trzeba bardziej uważać, bo ryzyko upadku jest duże, no i silniejsze niż na łyżwach :-/

a jak dziś mięśnie i pupa? ;-) mam nadzieję, że już nic nie boli :)

Jowi - Pon 11 Sty, 2010

kinga napisa/a:
a jak dziś mięśnie i pupa? ;-) mam nadzieję, że już nic nie boli :)


ups....nie uwierzycie dopiero dziś odczuwam nadmierne dolegliwości bólowe w pachwinkach, a w dodatku mam problem z korzystaniem z toalety przez ten niefortunny zjazd po schodach na maksa stukłam sobie lewy posladek, albo te kość nie wiem, boli !!! A co do bólu w pachwinach to jest głównie podczas chodzenia albo gdy wstanę po dłuższym siedzenie nie jest fajnie :-/ Przypuszczam, że te bóle mogą być spowodowane nadmiernym obciążeniem wynikającym z chodzenia po zasypanych śniegiem drogach i nie ukrywam, że jest to dla mnie męczące.....albo wychodzą mi dopiero łyżwy ??? Czekam na poprawę do mojej 3 bo aktualnie to jest chyba z 6.....ale coś za coś....może będę śmigać z łopatą do odśnieżania ???

kinga - Pon 11 Sty, 2010

chodzenie po takim terenie może porządnie zmęczyć i przynieść podobne dolegliwości...oby to było tylko od tego !!!
Jowi - Czw 21 Sty, 2010

Witajcie :-D Przez weekend nie będę zaglądać na forum, gdyż nie będę miała dostępu ani do kompa, ani do internetu :-| Generalnie będę jednoczyć się w dopingu z kibicami pod
Wielką Krokwią w Zakopanem :-D Nie wtajemniczonym napiszę, że jutro i w sobotę jest Puchar Świata w skokach narciarskich, a że je ubóstwiam, to nie może mnie zabraknąć chuchającej pod narty naszym skoczkom :-D Mam nadzieję, że będzie równie fajnie jak w zeszłym roku ;-) To buziaki....przede mną noc w pociągu mam nadzieję, że pozycja siedząca nie da mi w kość ;-)

Jowi - Wto 26 Sty, 2010

O D P O C Z Y W A M !!! !!!! po Zakopcu i studzę jeszcze swoje emocje, ale obiecuje że opisze jak było i przede wszystkim jak sprawowały się moje bioderka pod wieloma aspektami :-P W Czwartek jadę na koncert Australian Pink Floyd do Bydgoszczy więc znów będzie kolejna porcja wrażeń, jak tylko znajdę chwilę coś naskrobię...muszę do łóżka :-)
Katja - Wto 26 Sty, 2010

Jowi! Czekamy na Twoje fajne fotki z wypadu :) Pochwal się!
Jowi - Sro 27 Sty, 2010

Napiszę krótko, bo jeszcze trzyma mnie mega zmęczenia...., a jutro kolejny wypad....dobrze, że tym razem 2 godziny w pociągu a nie 11 z kawałkiem :-) Zacznę od moich kopytek (czytaj nogi) w sumie podczas pobytu w Zakopanem spisywały się ruchowo całkiem dobrze - na narty jednak nie odważyłam się wskoczyć, muszę jeszcze nabrać większej siły mięśniowej. Dlaczego piszę, że całkiem dobrze, gdyż po starciu z kilkunastostopniowym mrozem i aktywnym staniu pod Wielką Krokwią wieczorem po wylądowaniu w łóżku był koszmar....bioderka bolały jak zęby nr 8, które próbują wydostać się na świat. Ale na szczęście zmęczenie, mega zmęczenie pozwalało mi spokojnie przespać noc i wstać bez jakichkolwiek dolegliwości. Dziś jestem na etapie mówienia do widzenia moim bolącym łydkom. Tak łydkom i to nie wiem dlaczego bolą mnie łydki, jakbym miała w nich zakwasy, być może jest to spowodowane, nadmiernym przeciążeniem mięśni albo niewygodą w pociągu, dopiero po wylądowaniu w Poznaniu pojawił się owy problem, ale już mija :-D
Co do samego pobytu w Zakopanem a w szczególności konkursów Pucharu Świata, to co tu dużo mówić, czy pisać. Atmosfera, ludzie, przeżycia nie do opisania. Kto choć raz był na takiej masowej imprezie wie co mam na myśli i wie, ze jak raz poczuło się te emocje to chce się je czuć każdego roku. Oczywiście Pan z wąsem nie zawiódł moich oczekiwań, choć nie ukrywam, że żal mi było, gdy otarł się o podium ....i ten zawód na trybunach, no ale co się odwlecze to nie uciecze. Niestety co dobre, to szybko się kończy i trzeba było wracać do domu :-/ Pozostało mi czekać rok.....aby zobaczyć jak tłum dopingujących kibiców niesie skoczków i sprawia, że mróz staje się lżejszy ;-)
A teraz trochę fotek:

Przed pierwszym konkursem PŚ

Wielka trąba też była

Fragment z 28 tys kibiców....

W trakcie drugiego konkursu PŚ....było narodowo

a to przed....

Było też regionalnie

i ciepło w słonku :-D

i spacer na Krupówkach

kinga - Sro 27 Sty, 2010

super :D nie ma to jak udany, choć męczący wypadzik :wink:
PS. śliczny zielony kolorek kurtki !!!

Jowi - Sro 27 Sty, 2010

kinga napisa/a:
PS. śliczny zielony kolorek kurtki !!!


Ten kolorek to w niektórych momentach życie ratował pośród tłumu :-D z moją orientacją to była masakra :-/
A wypadzik owszem udał się. To zmykam spać bo jutro na koncercik mykam :-D

Katja - Pi 29 Sty, 2010

Śliczne fotki z narciarskich lotów :mrgreen: Widać, że humory dopisywały! Świetny wypad. Wspaniale jest znów działać i żyć pełną piersią, prawda? Kiedy nic (albo prawie) nic nie dokucza ;-) Buźka!
Jowi - Pi 29 Sty, 2010

A żebyś wiedziała Katju ;-)
Dziś znów jestem zmęczona i od kilkugodzinnego stania moje nogi miały dość tak samo jak i kręgosłup. Ale w efekcie wypad do Bydgoszczy na koncert The Australian Fink Floyd Show udał się rewelacyjnie. Wrażenia muzyczne, wizualizacje i cała oprawa po prostu rewelacja :-D Polecam każdemu :->

Krzysztof34 - Nie 14 Lut, 2010

Witam!
Jowi bardzo się ucieszyłem oglądając twoje zdięcia z Zakopanego ( jesteś bez kul ? ! )
Pozdrawiam.

AgaW - Pon 15 Lut, 2010

Krzysztofie - gdzie się podziewałeś ??? Co u Ciebie ???
Krzysztof34 - Pon 15 Lut, 2010

;-)Hej! Właściwie poza pracą i małym 1 dniowym wypadem za miasto to nigdzie się nie zawieruszyłem , miałem za to problem z komp. i musiałem zakupić "nowy"
Odpuściłem nawet rehabilitację ....? troszkę jestem zmęczony ciągłą pracą..
niestety ten cholerny ból nie odpuszcza..myślałem,że jak" zacisnę zęby "i będę ignorował ból będzie ok.... ale tak nie jest?!!
Pozdrawiam.

Jowi - Pon 15 Lut, 2010

Krzysztof34 zainwestuj w rehabilitację indywidualnie z fizjoterapeutą. Taką manualną ;-) Kul się pozbyłam po pierwszej wizytce u fizjoterapeuty, który uświadomił mi, że mogę chodzić na własnych nogach, a problem mam w głowie. Dziś owszem od czasu do czasu noga jedna czy druga o sobie da znać, ale wtedy szybka reakcja w postaci ćwiczeń i jest ok. Mogę nawet biegać, a dłuższe siedzenie nie jest tak uciążliwe jak kiedyś przynajmniej nie od strony bioderek tylko od strony kręgosłupa szyjnego, który niestety doskwiera z niewiadomych przyczyn. Krzysztof34, odpoczywaj jak najwięcej i zbieraj w sobie siły, bo skoro ja mogłam to Ty też możesz :)
pasiflora - Pon 15 Lut, 2010

Jowi, najpierw każesz chłopakowi rehebilitować się a potem odpoczywać jak najwięcej Dobre hehe Też taką rehabilitacje bym chciała :wink:
Nie rozumie jaki problem w głowie Ja widzę problem z rehabilitacja a dokładniej z jej ówczesnym brakiem A może się mylę :?: W sumie na 99% problemy się biorą z braku lub ze złaj rehabilitacji.
Nie zawsze hasło "ja mogłam to ty też możesz" jest właściwe.
Rehabilitacja nie jest dla wszystkich identyczna i to że Ty odłożyłaś kule po pierwszej wizycie to nie znaczy, że inni też tak uczynią.
Sama wiesz dobrze, że nie ma co obrastać w piórka bo Tobie się udało. Kiedyś byłaś inaczej nastawiona do rehabilitacji. Zresztą popatrz sama!

Kiedyś napisałaś w blogu Katji:
Cytat:

witaj!
Mogłabym porozmawiać trochę na temat cudownej rehabilitacji, ale widzę, że to nie miało by większego sensu....Ty usilnie bronisz swojego zdania może to i dobrze,ale pewnie miało by tylko miejsce do tego czasu, dopóki nie przekonałabys się, że w wielu sytuacjach rehabilitacja może spowodować gorszy skutek niż przed operacją! Mogę tylko wierzyć, że takiego czegoś nie doświadczyś, i że nie stosowanie sie do zaleceń lekarskich nie odbije się z przykrym skutkiem w przyszłości. Chciałabym też zauważyć, że pomimo iż wszystkich nas łączy to samo, jedno jest pewne, wszyscy jesteśmy inni, odmiennie reagujemy na te same rzeczy, towarzyszą nam różne doznania czy też nie. Dlatego nie ma się co dziwić, że jedni są za rehabilitacją a inni jej unikają, bo zwyczajnie im szkodzi, bo tak też może być...niestety. A tak na marginesie każdy rehabilitant, czy inny pracownik medyczny ma obowiązek dokształcania, uaktualniania wiedzy...w przeciwnym razie na miejsce tych "doświadczonych" latami pracy pojawia sie młodzi, wyszkoleni po studiach:)
tak piszesz i piszesz o tej rehabilitacji, a ja tak czytam czytam z nadzieją, ze może w końcu zdradzisz te ćwiczenia, które sprawiły, że jestes w tak świetnej formie???
Pozdrawiam

Grazyna1950 - Pon 15 Lut, 2010

Jowi napisa/a:
Kul się pozbyłam po pierwszej wizytce u fizjoterapeuty, który uświadomił mi, że mogę chodzić na własnych nogach, a problem mam w głowie.
Może i ja mam taki problem :-P Dziesięc lat z kulami dwoma lub jedną, to już pewno mam zakodowane ;-)
AgaW - Pon 15 Lut, 2010

Grazyna1950 napisa/a:
Dziesięc lat z kulami dwoma lub jedną, to już pewno mam zakodowane

Zakodowanie to poważna sprawa. Wymazanie z pamięci ruchowej złych wzorców ruchowych, pokanie strachu trwa czasem długo i jest czasem mozolną nauką !
To samo dotyczy podejścia do rehabilitacji.
Jak ktoś nie angażuje się, lub jest na nie, neguje wartość najnowszych metod nie spróbowawszy jak działają to ma marne efekty rehabilitacji.
Najtrudniej wtedy szukać przyczyn gdzieś indziej...
Cieszę się Jowi, że przekonałaś się do rehabilitacji, że to właśnie nowoczesna rehabilitacja pomogła Ci tak bardzo...może bardziej niż operacja!
To znak dla wszystkich, którzy myślą jak Ty kiedyś ( co zacytowała Pasiflora ), że dobrze jest czasewm uwierzyć tym, którzy się rehabilitowali i osiagnęli świetne efekty. Że to nie bujda i naciąganie, lecz nowoczesne medyczne podejście - które potafi zdziałać bardzo, bardzo wiele...!
I to dowód na to, że gdy ktoś chce to może znaleźć rozwiązanie odważne i spróbować tej rehabilitacji na wysokim poziomie - to znajdzie je ! i znajdzie dobrego fizjoterapeutę, który pomoże...
Jowi - jak to wspaniale czytać, że Ty też zechęcasz do rehabilitacji! :-D

Jowi - Pon 15 Lut, 2010

pasiflora, Krzysztof34 dokładnie wie o czym mówię. A nie rozmawiamy ze sobą od dziś żeby się nie rozumieć ;-)
pasiflora napisa/a:
Rehabilitacja nie jest dla wszystkich identyczna i to że Ty odłożyłaś kule po pierwszej wizycie to nie znaczy, że inni też tak uczynią.

I nie powiedziałam, że ktoś odłoży kule tak jak ja więc, nie wiem dlaczego w taki dziwny sposób wyrażasz swoje zdanie. A rehabilitacji i tak nie popieram (bo przez nią jestem w tym miejscu gdzie jestem), a tak poza tym bo dopóki się rehabilitujemy to jest dobrze, ale z chwilą gdy przestajemy wracamy do początku....ale jeżeli przez kilka miesięcy czy dni można czuć się dobrze, to warto spróbować :-) Ja spróbowałam i nie żałuję i mam nadzieję, że ćwiczenia, które znam pozwolą mi jak najdłużej zachować ten stan.
Grazyna1950 napisa/a:
Może i ja mam taki problem :-P Dziesięc lat z kulami dwoma lub jedną, to już pewno mam zakodowane ;-)

Właśnie o to chodzi, kule nas uwsteczniają i im dłużej się z nich korzysta tym nasze mięśnie mają dłuższe wakacje....Niestety problem jest żeby się ich pozbyć, bo się boimy, że sobie nie poradzimy a wręcz nie wyobrażamy sobie żebyśmy mogli chodzić o własnych nogach. Czasem trzeba zwyczajnie z głowa spróbować coś zmienić .....
Podsumowując nie mówię tak ani nie rehabilitacji - tylko zwyczajnie trzeba mieć szczęście....
A tak poza tym na forum będę teraz bywać rzadziej bo oglądam Igrzyska Olimpijskie i one mi zajmują teraz najwięcej czasu :-)

AgaW - Wto 16 Lut, 2010

Jowi napisa/a:
Podsumowując nie mówię tak ani nie rehabilitacji - tylko zwyczajnie trzeba mieć szczęście....
A tak poza tym na forum będę teraz bywać rzadziej bo oglądam Igrzyska Olimpijskie i one mi zajmują teraz najwięcej czasu


No tego to nie rozumiem...mieć szczęście???
Zostawić tak ważne sprawy licząc na szcześliwy traf ??? - moim zdaniem to głupota oglądać się na szczęście w sprawach rehabilitacji !
Szczęście i sukces sam nie przychodzi niestety...
Znasz powiedzenie: "każdy jest kowalem własnego losu" ??? Może jeszcze nie znasz życia na tyle, bo jesteś młodą osobą, żeby wiedzieć jak bardzo to powiedzenie jest prawdziwe... bardzo pasuje do nas bioderek i to nie tylko pod wzgędem poszukiwania rozwzań w rehabilitacji !

P.S. miłego oglądania Igrzysk! :-)

Grazyna1950 - Wto 16 Lut, 2010

AgaW napisa/a:
moim zdaniem to głupota oglądać się na szczęście w sprawach rehabilitacji
Ja chyba najbardziej wiem do czego prowadzi brak odpowiedniej rehabilitacji. :-(
pasiflora - Wto 16 Lut, 2010

AgaW napisa/a:
moim zdaniem to głupota oglądać się na szczęście w sprawach rehabilitacji !
Bardzo dobre stwierdzenie :!:
Powiem szczerze że jestem przerażona tym co napisałaś Jowi :-x . Ludzie budują tutaj od prawie roku tezę, że rehabilitacja to główny cel po każdej operacji. Nie tylko zwykli ludzie ale i wyspecjalizowani pozytywnie się wypowiadają na temat rehabilitacji, a Ty Jowi piszesz że rehabilitacja jest jak ruletka: albo się uda, albo i nie uda. Ciekawe jak proporcjonalnie to wygląda Twoim zdaniem? Napisz choć w zaokrągleniu bo może faktycznie nie warto :/
Jowi prawdą jest że systematycznie nie ćwiczysz, o czym kiedyś tam wspominałaś. Prawdą jest również, że gdyby nie rehabilitacja to może nadal byś nie wypuściła kul z rąk. Więc jak możesz tak pisać :?:
Warto było iść na rehabilitację choćby dlatego, że nadal nie chodzisz o kulach?
Moim zdaniem szczęściem będzie jedynie to, gdy każy zoperowany odda się w ręce dobrego rehabilitanta. ;-)

AgaW - Wto 16 Lut, 2010

pasiflora napisa/a:
Moim zdaniem szczęściem będzie jedynie to, gdy każy zoperowany odda się w ręce dobrego rehabilitanta.

Tak...też tak myślę! Tyle, że to oddanie się w dobre ręce będzie właśnie kuciem własnego losu !, a gdy damy sobą pokierować to wtedy szczęśliwie będzie lepiej ze sprawnością :) - czego wszystkim Bioderkom z serca życzę !

Krzysztof34 - Wto 16 Lut, 2010

AgaW napisa/a:
"każdy jest kowalem własnego losu"

No tak, ten tekst powinien być tematem przewodnim forum!
Holender przepraszam,że przeze mnie" emocje wzięły górą "

Cytat:
Moim zdaniem szczęściem będzie jedynie to, gdy każdy zoperowany odda się w ręce dobrego rehabilitanta

to jest prawda...
bez rehabilitacji trwającej 370 dni po dwóch zabiegach nigdy w życiu nie stanąłbym na nogi bez kul i nie wrócił do pracy.
Choć wiadomo sama rehabilitacja na niewiele się zda jak nie będzie motywacji i wsparcia osób bliskich.
A ja dodam,że taką motywację i siłę do walki z naszą choroba otrzymałem od Was dziewczyny na tym forum.. i to w momencie mojego dość dużego nazwijmy to "psychicznego spadku formy" dziekuję. ;-)

Pozdrawiam

Jowi - Wto 16 Lut, 2010

Szczęście w tym, że nie trafi się na jakiegoś mało kompetentnego fizjoterapeutę, który swoimi zdolnościami doprowadzi Ciebie do ruiny. Takiego szczęście nie miałam wcześniej.... Więc dobrze wiem co to znaczy nieodpowiednia rehabilitacja i mam prawo mówić, że tutaj trzeba mieć szczęście tylko i wyłącznie w kontekście specjalisty, który postawi Ciebie na nogi, a nie w kontekście, że rób sobie co chcesz i czekaj na cud - albo raczej nic nie rób i miej wszystko w "D". Czasem warto coś przemyśleć, zanim się napisze swoją opinię w szczególności warto wziąć pod uwagę wcześniejsze doświadczenia, a z tego co wiem to o nich napisałam....
Pa

AgaW - Wto 16 Lut, 2010

Krzysztof34 napisa/a:
A ja dodam,że taką motywację i siłę do walki z naszą choroba otrzymałem od Was dziewczyny na tym forum.. i to w momencie mojego dość dużego nazwijmy to "psychicznego spadku formy" dziekuję.


Cieszę się bardzo czytając Twoje słowa...choć wszyscy się róznimy od siebie i może czasem nie do końca rozumiemy, to wspieramy się jak możemy...bo tak wiele nas łączy :)

Krzysztof34 napisa/a:
AgaW napisał/a:
"każdy jest kowalem własnego losu"

No tak, ten tekst powinien być tematem przewodnim forum!

Dzięki za uznanie!
Jest jeszcze jedno warte przemyślenia dla osób rozważające temat rehabilitacji : "jak sobie pościelisz tak się wyśpisz..." :mrgreen:
Ja te oba powiedzenia często powtarzałam, gdy miałam nieraz dość ćwiczeń...motywowały mnie !
Pozdrawiam !

Jowi - Wto 16 Lut, 2010

AgaW napisa/a:
"jak sobie pościelisz tak się wyśpisz..." :mrgreen:
w przenośni i dosłownie prawdziwe :-D Dlatego zawsze lubię mieć wygodnie w swoim łóżku i poduszki to podstawa ;-)
Jowi - Pon 22 Lut, 2010

U mnie wszystko po staremu czyli ukochany czas sprzed kilku lat powrócił - czas w, którym to ja dyktuje kiedy bolą mnie nogi, a kiedy nie!!! Dyktuję tzn. kiedy pozwalam sobie na nadmierny wysiłek fizyczny albo lenistwo :-D Każda cząstka działa tak jak kiedyś, czasem trzeba co nieco naoliwić i dokręcić jakąś śrubkę ale w rezultacie funkcjonuje bez większych zastrzeżeń ;-) Więcej nie trzeba pisać - może jeszcze tyle, że w ludzi też trzeba wierzyć do końca !!! !
Jowi - Wto 02 Mar, 2010

wrrr....i z topniejącym śniegiem pojawiły się trudności.....eh znów mam problem z zasypianiem i siedzeniem w jednym miejscu przez dłuższy czas :-? Dlaczego ??? Boli mnie moja lewa noga.....Mam nadzieję, że to z powodu zmiany temperatury za oknem i inaczej po prostu reaguje na zmiany przyrody. W związku z powyższym muszę znów opracować jakiś system ćwiczeń inny niż dotychczas bo nie podoba mi się jej marudzenie !!! Sorry, ale ja tu rządzę a nie moja noga i to ja dyktuje warunki jej użytkowania i basta !!!
Jowi - Sob 13 Mar, 2010

Hym....nie wiem co jest grane, ale coś mi mówi, że szykują się jakieś zmiany na wiosnę. Tylko problem w tym, że nie wiem w którą stronę. Nie wiem czy to dobry pomysł, aby sprawdzić tę opcję poprzez zaaplikowanie sobie jakiegoś fest wysiłku czy zwyczajnie nie robić nic i czekać aż samo przejdzie. Ból lewego biodra albo coś koło tego znów się pojawia i znika. Jak się ruszam jest ok, ale jak tylko za długo posiedzę to włącza mi się syndrom niespokojnych nóg - wniosek prosty nie mogę chodzić na zajęcia dłuższe niż 1,5 godziny, bo zaczynają u mnie podejrzewać ADHD, albo, ze kołyszę diabła na nodze :-P Tak czy owak strategię dalej obmyślam na moje wymagające bioderko :-P
ewabe - Pi 19 Mar, 2010

Jowi, ja mam ostatnio syndrom niespokojnych nóg na każdym szkoleniu, niezależnie od czasu trwania ;)
Którą opcję wybrałaś?

Jowi - Pon 22 Mar, 2010

Wybrałam opcję nr. 3 (o której nie wspomniałam, a do której zmusiła mnie w sumie uczelnia) czyli badania okresowe czas najwyższy zrobić :-/ Nie omieszkam napisać co dalej....idzie wiosna i liczę swoje kroki :-)
Brydzia - Wto 23 Mar, 2010

Cześć Jowi. Napisz mi kobieto czy miałaś robiony rezonans z kontrastem do stawu i jak to wyglądało. Będę wdzięczna
Hermene - Wto 23 Mar, 2010

Brydzia napisa/a:
Cześć Jowi. Napisz mi kobieto czy miałaś robiony rezonans z kontrastem do stawu i jak to wyglądało. Będę wdzięczna


Witam, ja miałam artrografię (artro rezonans) i było całkiem "sympatycznie".
Kontrast wprowadzany jest do stawu, pod kontrolą USG.
Badanie nie jest specjalnie bolesne - zastrzyk, najmniej przyjemne, dla mnie, było wkłócie do stawu - ale jest to chwilka.

Po wszystkim, śmiejesz się ze swojego strachu :mrgreen:

Ps. proponuje nie patrzeć na igłę /z racji jej długości/ - mniej stresu.

Jowi - Wto 23 Mar, 2010

Hej!!!
Tak miałam robione Artro MRI Czyli rezonans z kontrastem. W moim przypadku zabieg nie należał do przyjemnych ze względu na unerwienie okolicy, w której wprowadzana jest igła i na odczucia bólowe. Samo ukłucie da się przeżyć jak badanie również. Ale odczucia swoje mogę porównać do krótkotrwałych okresów porażenia prądem w okolicy stawu - w momencie podawania kontrastu. Takie kłucia nie wiadomo gdzie się rozchodzące. Kontrast i wkłucie samej igły odbywało się pod kontrolą ruchomego rtg - taki przedsmak z operacji, bo ta też pod kontrolą rtg. Lekarz palpacyjne ustalił miejsce wkłucia, przygotował pole poprzez nasmarowanie środkiem do dezynfekcji i wkuł igłę - ukłucie dużego komara....i potem tak jak pisałam wyżej. Po samym zabiegu było uczucie spuchnięcia i obrzęku, spowodowane podaniem oczywiście kontrastu, był problem ze stawianiem dużych kroków bo było uczucie spuchniętych bioder, ale po wchłonięciu kontrastu wszystko wróciło do normy. Po podaniu kontrastu maszerowało się na rezonans, który niczym się nie różni od zwykłego rezonansu bez kontrastu.
Pozdrawiam

Brydzia - Sro 24 Mar, 2010

Dzięki ci Jowi i Hermene za odpowiedz. Będzie mi łatwiej przez to przejść jeżeli wiem, na czym to polega. Ogólnie jestem wrażliwa na ból chociaż na ten który mnie nęka od roku już się uodporniłam, widok krwi i takie tam podobne akcje. Ostatnio prawie zemdlałam gdy w trakcie rezonansu wyciągnięto mnie aby podać mi kontrast i oczywiście nie dało rady mi go podać bo byłam pół żywa. Skakały nade mną dwie pielęgniarki ale ogólnie było przy tym trochę śmiechu.
Jowi - Sro 24 Mar, 2010

Dasz radę, nie wątpię w to. Z resztą co Cię nie zabije, to z pewnością wzmocni :-D
Brydzia - Sro 24 Mar, 2010

Z tym masz racje i zawsze sobie tłumacze, że jeżeli przetrwałam poród to już z resztą też dam sobie radę. Z Waszym wsparciem inaczej się nie da - trzeba dać radę.
ewabe - Pi 26 Mar, 2010

Ja mogę jeszcze dodać, że miałam robione dwa zastrzyki - pierwszy z lidokainy, żeby znieczulic staw, drugi dopiero po chwili z kontrastem. Dlatego prawie nic nie czułam, jedynie lekkie uczucie rozpierania pod wpływem płynu. Zgodnie z tym, co mówił lekarz, ta część może być najbardziej nieprzyjemna, bo wstrzykują tylko nieco mniej płynu, niż mieści się w torebce stawowej, więc jeżeli obrąbek nie jest uszkodzony, to znacznie wzrasta ciśnienie. Mój jest pęknięty, więc kontrast "wylał się" na zewnątrz i prawie nic nie czułam...
Jowi - Pi 26 Mar, 2010

26.03.2010

Ostatnio wszędzie chodzę, ze swoim krokomierzem :-D
Dziś też była wycieczka w jego towarzystwie nad jezioro Strzeszyńskie - pogoda świetna więc nie było powodów nie wykorzystać tego, co daje w gratisie natura :-D
Moje bioderka mają się całkiem dobrze, ale nie tak dobrze jak np. w styczniu :-/ No ale jak wiemy do pewnych rzeczy już trzeba się przyzwyczaić :-P Wczoraj miałam mały kryzys, gdy wracałam do domu złapał mnie okropny ból w lewej pachwinie, który uniemożliwiał mi wykonanie jakiegokolwiek ruchu do przodu, do tyłu czy na bok. Zlało mnie potem ze strachu i pierwsza myśl - yyy co to ma być skręciłam sobie nogę w stawie czy jak ??? Ale na szczęście motywacja drugiej osoby, która ze mną była sprawiła, że zacisnęłam zęby i małymi posuwistymi kroczkami, utykając przy tym wylądowałam szłam dalej o ile to można za chodzenie uznać....i w końca trafiłam do domku. Po kilku godzinach noga wróciła do swojej normy i po dzisiejszym spacerze odczuwam małe jakby nadwyrężenie. Tak poza tym to marzą mi się znów góry i jakaś szczyt....tyle, że tym razem bez dodatkowego wsparcia - ciekawe czy dałabym radę????

Brydzia - Sob 27 Mar, 2010

Tak czy siak i tak ten rezonans mnie przeraża. A gdzie kobietki robiłyście to badanie?Wyczytałam, że robią w Gdańsku, Piekarach Śląskich i w Carolina Medical Centre (ale wiem że tam kosztuje 1tys.zł)
zozo - Sob 27 Mar, 2010

To nie boli i nie ma się czego bać :) , ale trwa ok. 30 min. Wsuwają Cię do takiej dużej tuby, ale głowa wystaje na zewnątrz. Przez cały czas słychać takie "zgrzytanie". Osoby mające klaustrofobię mogą mieć problem.
Jowi - Sob 27 Mar, 2010

zozo napisa/a:
To nie boli i nie ma się czego bać :) ,


Z tym stwierdzeniem się nie zgodzę !!! !!! Artro MRI nie należy do przyjemnych i ból niestety jemu towarzyszy czy ma się miejscowe znieczulenie z Lidokainy czy nie; nie da się zniwelować a już na pewno całkiem wyeliminować owego bólu. Ale badanie da się przeżyć. W temacie było już pisane gdzie były wykonywane badania tego typu. W moim przypadku było to w Gorzowie Wlkp.

zozo - Sob 27 Mar, 2010

Nie wiem co to jest Artro MRI i czym się różni od rezonansu magnetycznego. Miałam robione to badanie i nic mnie nie bolało.
Hermene - Nie 28 Mar, 2010

Ja robiłam Artro MRI w Caroline. Polecam dr Beatę Cieszkowską - Łysoń, bardzo delikatna, dzięki czemu badanie wspominam dobrze :-D

Czas przebywania w rezonansie to ok. 40-45 minut. Nie jest się włożonym całym (jak w przypadku np. kręgosłupa) - także nie ma się czego obawiać.

Brydzia - Pon 29 Mar, 2010

W Carolina byłam niedawno na konsultacji u doktora Laskowskiego i na usg. Fajne miejsce, tylko szkoda, że tylko prywatnie robią tam ten rezonans. W czwartek będę dokładnie wiedziała czy muszę go zrobić, ale czuje w kościach że mnie on nie ominie....a potem oczekiwanie na konsultacje i może chwile po niej trochę mnie naprawią. Dziękuję Wam kobietki za odpowiedzi na moje pytanie napewno będę odważniejsza idąc na to badanie.
Hermene - Pon 29 Mar, 2010

Brydzia napisa/a:
W Carolina byłam niedawno na konsultacji u doktora Laskowskiego i na usg. Fajne miejsce, tylko szkoda, że tylko prywatnie robią tam ten rezonans. W czwartek będę dokładnie wiedziała czy muszę go zrobić, ale czuje w kościach że mnie on nie ominie....a potem oczekiwanie na konsultacje i może chwile po niej trochę mnie naprawią. Dziękuję Wam kobietki za odpowiedzi na moje pytanie napewno będę odważniejsza idąc na to badanie.


Brydzia, jeśli robiłaś w Carolinie USG - zapewne masz w opisie wskazanie, czy ma być zrobiony Arto MRI.
Jeśli chodzi o to, że trzeba zapłacić - wiem, kosztuje to sporo - ale wiesz, za co płacisz.
Diagnostykę mają rewelacyjną, wiem co mówię, bowiem miałam już kilka badań MRI i mogę porównać jakość, zarówno samego badania jak i opisu.

Brydzia - Pon 29 Mar, 2010

Pewnie masz racje Hermene, że powinnam tam zrobić to badanie tylko nie bardzo mnie na nie stać. Chciałam iść do pracy ale z moimi bioderkami to raczej się nie uda i na dodatek mój synuś idzie w maju do komunii więc nie ma szans.
Jowi - Pon 29 Mar, 2010

Dla przypomnienia napiszę, że w tym miejscu odnosimy się do Dziennika Jowi - czyli życie po artroskopii. Zachęcam do kontynuowania tematu, np. w dziale z badaniami diagnostycznymi http://forumbioderko.pl/v...p?p=13503#13503 albo na prv :-D
Jowi - Czw 15 Kwi, 2010

Czwartek 15.04.2010

O jo joj :-/ ale ja tutaj dawno nic nie pisałam....W sumie to życie się me toczy z dnia na dzień. Raz świeci słońce a raz chowa się za chmurkami (czytaj doskwierają nogi), ale generalnie teraz nie ma już nic do czego nie można by się było przyzwyczaić :-D Jakiś czas temu zakupiłam łyżworolki do jazdy rekreacyjnej i muszę się pochwalić, że dziś na nich spędziłam ponad godzinę :-D Ciekawe czy jutro mi minka z tego powodu nie zrzednie :-P Ale to jakby co dopiero jutro dziś nic nie jest mi wstanie popsuć dnia, w którym się urodziłam :-D

Jowi - Pon 26 Kwi, 2010

26.04.2010 Poniedziałek

...i tak sobie jeżdżę na rolkach oczywiście rekreacyjnie zawsze, gdy pogoda na to pozwala :-) Muszę stwierdzić, że gdy pierwszy raz założyłam rolki od dłuższego czasu i spędziłam na nich kilkadziesiąt dobrych minut (jakieś 3 tygodnie temu) byłam mile zaskoczona gdy na drugi dzień w ogóle nie bolały mnie nogi - żadnych zakwasów, przeciążeń nic zupełnie nic - mówię Wam jaki to jest mega komfort. Dziś też byłam na rolkach i się zmachałam jak mały parowozik - i to że teraz odczuwam jakiś dyskomfort w lewej pachwinie wcale mi nie przeszkadza, bo wiem, że jutro wstanę i będę się dobrze czuła. W ogóle człowiek jest z siebie naprawdę dumny, że może pokonać nie mały dystans, że się zmęczy, że twarz ma czerwoną od wiatru i że jest zgrzany jak na plaży w sezonie....to cudowne uczucie - ale czego się nie robi dla tego żeby nie bolało ???

pasiflora - Pon 26 Kwi, 2010

Aż Ci zazdroszczę tych rolek, świetnie sobie radzisz ;-)
Mijka - Pon 26 Kwi, 2010

Rolki - nie dla mnie to sport :no:
Jowi :brawo: młodość ma swoje prawa i jeżeli jazda na rolkach daje Tobie i dla bioderka tyle zadowolenia, to :jupi: :brawo:

Jowi - Pon 26 Kwi, 2010

Może młodość miała swoje prawa kiedyś - teraz włącza się rozsądek pt. PAMIĘTAJ TYLKO REKREACYJNIE - NIE SKACZ, NIE SZALEJ BO SIĘ USZKODZISZ ALBO POŁAMIESZ !!!Ale owszem daje mi radochę i liczę na to, ze zgubię te dodatkowe kilogramy pochodzące od mojego tasiemca :-)
Jowi - Sro 16 Cze, 2010

16.06.2010 Środa
.....patrzę i oczom swoim nie wierzę, że tyle czasu tutaj nic nie pisałam :-/ Nie chcę obiecywać poprawy, żeby nie rozczarować nikogo, ale mam nadzieję, że w krótce wszystko się zmieni i będę miała więcej czasu dla siebie i dla forum. . . Ostatnio trudny czas nastał - mam na myśli życie studenta na wylocie....Właśnie w ramach przerwy od wkuwania jakiś jak na moje oko niepotrzebnych informacji z zarządzania postanowiłam po marudzić w tym miejscu. Głowa mi pęka od nadmiaru wiedzy albo raczej niedoboru w zależności, od której strony patrzyć, no ale mam nadzieję, że do piątku (ostatni egzamin) myśli mnie nie przygniotą. Później już tylko kontynuacja pisania pracy mgr - ech opornie to idzie....Zapomniała wspomnieć o ostatnich praktykach studenckich przynajmniej na tym kierunku....więcej nie powiem jakie mam plany :-P No dobrze, a teraz coś bioderkowego albo raczej kolanowego....W poniedziałek tłukąc się komunikacją miejską nie wydarzyło się nic, ale to owe "nic" powoduje, że pojawił się problem z pokonywaniem wzniesień (typu schody) i w górę i w dół i objawia się bólem lewego kolana w okolicy pod rzepką, który jest przeszywający i kujący i nie pozwala na naciskanie stopą na podłoże z pełnym obciążeniem.... I tak sobie jest i wędruje raz w lewą stronę kolana raz w prawą stronę kolana i doprowadza mnie do nerwicy żołądka....W związku z powyższym i tym "nic" analizując sytuację stwierdzam, że ból :-/ pojawił się w momencie, kiedy zeszłam z wyższego siedzenia w autobusie na niższy poziom żeby przygotować się do wyjścia z autobusu. Generalnie żadnego urazu nie doznałam, na rowerze czy rolkach też ostatnio nie jeździłam więc o co chodzi nie wiem, ale mam nadzieję, że przejdzie.....No to się pożaliłam tylko szkoda, że fizycznie mi się nie polepszyło, ale za to emocjonalnie owszem :-D To zmykam do uprawiania mojego statycznego sportu pt, leżenie i studiowanie teorii ergonomii pracy i finansowania opieki medycznej....już mnie boli głowa.....

Hermene - Sro 16 Cze, 2010

Jowi, z tym kolanem to mozesz mieć tzw. zespół bólowy przedniego przedziału kolana, lub boczne przyparcie rzepki, które głównie objawia się kłującym bólem podczas wchodzenia i schodzenia po schodach.

A jak np. siedzisz z nogami zgiętymi w stawach kolanowych nie czujesz żadnego bólu?

Nie chce stawiać diagnozy, bo nie jestem lekarzem, sugeruję jedynie, bo miałam podobne objawy (ból z niczego) i po kliku badaniach mam postawioną diagnozę jak wyżej.

Jowi - Sro 16 Cze, 2010

Hermene, Twoja wypowiedź skłoniła mnie do myślenia innego niż "zarządzanie w pielęgniarstwie".
Hermene napisa/a:
A jak np. siedzisz z nogami zgiętymi w stawach kolanowych nie czujesz żadnego bólu?
co do tego to powiem, że do bólu to n ie można tego zaliczyć bo to taki rodzaj bardziej na zasadzie ćmi ćmi i puszcza. Gorzej jest jak leże bo to już ćmi, ćmi, ćmi i kiedy się wyćmi nie wiadomo. Nie mam wątpliwości co do tego, ze stawiasz jakąś diagnozę, ale ciesze się, ze rozjaśniłeś mój umysł, bo dzięki temu przypomniało mi się, że od x czasu to kontrolowałam co pewien okres swój stan kolan u ortopedy i zawsze się dowiadywałam o jakieś lateralizacji czy jak to tam się pisze i chondroplazji kolan. I co zauważyłam, że może gdzieś tak od 3 tygodni łapie mnie kurcz w lewej łydce. Oczywiście dawkuje sobie magnez i czekam na efekt. Nawet dziś nad ranem obudził mnie potworny skurcz i nie wiedziałam co mam z nim zrobić ajć....Ale czy to mogę wiązać z tym "nic" i "ćmieniem"???
Hermene - Sro 16 Cze, 2010

Jowi, może masz jakieś przykurcze, napięcie mięśniowe :roll: i dlatego czujesz ćmienie w kolanie (czytałam, że ostatnio na rolkach jeździłaś).

Mnie też łapały porządne skurcze łydki i początkowo kolano ćmiło :-/

Najbezpieczeniej bedzie jak wybierzesz się na konsultację do ortopedy i USG.

Zdrówka życzę! :-D

Jowi - Sro 16 Cze, 2010

Pożyjemy zobaczymy ;-) jak to wszystko się rozwinie. A rolki hym.....stoją i czekają nie pamiętam, kiedy miałam je na nogach i co najważniejsze nogi nie bolały......więc chyba jak znajdę jakąś chwilę pośmigam sobie i będzie wóz albo przewóz :-D Zmykam do moich obowiązków :-)
Dzięki :!:

Brydzia - Sob 19 Cze, 2010

Mam do ciebie droga Jowi pytanie.Za trzy tygodnie mam konsultacje i mam nadzieję, że zostanę zakwalifikowana na artroskopie i tak sobie myślę, czy czasem nie powinnam zrobić aktualnego zdjęcia rtg moich bioder, bo to które mam miałam zrobione w styczniu.Będę Ci wdzięczna jeszcze jak napiszesz mi ileTy czekałaś na zabieg.
Jowi - Sob 19 Cze, 2010

Jeśli masz konsultacje w Otwocku, to zdjęć Tobie nacykają na dzień dobry, więc nie musisz żadnych robić, a jeżeli nie to lepiej zrobić i przyjechać z gotowym na konsultacje (lekarz rodzinny wypisze Tobie skierowanie na rtg nieodpłatnie jeżeli powiesz, że to konieczne do konsultacji) Co do mojego zabiegu to 25 albo 26 miałam konsultacje w Otwocku a zabieg miałam 3 lipca. Więc trochę musiałam czekać...
Brydzia - Pi 25 Cze, 2010

Dzięki Ci bardzo za odpowiedz i napewno postaram się o świeże zdjęcie.Jeżeli chodziokonsultacje to będę ją miała w Bydgoszczy w szpitalu wojskowym i tam też będę miała ewentualną artroskopie o ile mnie na nią zakwalifikują.
Jowi - Pi 25 Cze, 2010

Powodzenia :mrgreen:
Jowi - Czw 08 Lip, 2010

08.07.2010 czwartek

.....Minął ponad rok od mojego "banalnego" zabiegu jakim jest artroskopia. Przepraszam, tych, którzy tym stwierdzeniem mogli poczuć się urażeni :-/ Owszem może artroskopia to nie endo ani Ganz, ale sądzę, że w ogóle nie powinno się zabiegów tych w żadnym wypadku porównywać, każdy z nich ma inną specyfikę....
Zainteresowani tematem, wiedzą, jak wyglądała moja droga po nowe, lepsze życie - życie usłane różami z kolcami takimi na kilometr.... niestety. Z perspektywy czasu mam żal do niektórych osób, że próbowali udawać "Boga", albo do siebie, że zdecydowałam się na ten zabieg. Ale z drugiej strony dziękuję, że doświadczenia jakie zdobyłam na tej ciernistej drodze sprawiły, że jestem w tym miejscu i mam bardzo cenny bagaż doświadczeń. Lecz dziś też wiem, że jak najdalej od szpitali, a już na pewno oddziałów ortopedii jako pacjent - do dziś mam traume, jak sobie pomyślę o zespole popunkcyjnym...i o tym, ze miesiąc przedłużył się w pół roku.....
Jedno jest pewne moja chęć bycia zdrową i sprawną sprawia, że zastosowana wobec samej si :-D ebie terapia pt. "WYPARCIE" działa i to jest najważniejsze. Jestem szczęśliwa, mam wokół siebie kochających mnie ludzi, a to pozwala mi się realizować ;-)

Grazyna1950 - Pi 09 Lip, 2010

Jowi napisa/a:
...i o tym, ze miesiąc przedłużył się w pół roku.....
Jowi w pełni się z Tobą zgadzam. Czasami najprostsze (wydawałoby się) zabiegi są dla pacjenta bardzo trudne i niebezpieczne. Mnie wszyscy zapewniali, że po pierwszej OSTEOTOMII najpóźniej po 3 m-cach wrócę do pracy - niestety nigdy nie odzyskałam pełni sprawności i moja "przygoda" zakończyła się długim leczeniem, wstawieniem dwóch ENGO i po drodze zniszczeniem kręgosłupa. Ech....... nie każdemu pisane życie usłane rózami bez kolców.
Jowi - Pi 09 Lip, 2010

Tak jak piszesz Grazyna1950, no, ale z drugiej strony zawsze mogło być gorzej :-P
Katja - Pi 09 Lip, 2010

Jowi, to był na pewno bardzo ważny rok w Twoim życiu. I jakby wziąć i przeczytać Twoje początkowe posty w tym dzienniku, później środkowe a na końcu te ostatnie widać wiele, jak bardzo wiele zmieniało się u Ciebie. Tak naprawdę - można by wtedy stwierdzić, że posty należą do kompletnie innej osoby :) Tak, bo Jowi z początku Dziennika to już nie ta z jego ostatnich kart :)
Bardzo się cieszę, że Twoje podsumowanie rocznego czasu po zabiegu jest pozytywne. Owszem, żal Ci straconego czasu i żal pewnych decyzji... ale w sumie mądrym okiem patrzysz na to co się wydarzyło i wyciągasz wnioski. Wszystko, każde zdarzenie które nas doświadcza poszerza nasz horyzont. Wiele doświadczyłaś a najwazniejsze, że nigdy się nie poddałaś walcząc o swoje zdrowie :) Jowi, mam głęboką nadzieję, że Twoje biodra będą żyło z Tobą w jak najlepszej harmonii i tego serdecznie Ci życzę.

zozo - Pi 09 Lip, 2010

Jowi napisa/a:
.....Minął ponad rok od mojego "banalnego" zabiegu jakim jest artroskopia.
Czuję się wywołana do tablicy. Nie napisałam banalnego i się poprawiłam - każdy zabieg chirurgiczny niesie sobą zagrożenie.
Ja też padłam ofiarą nieudanej operacji, niedługo minie rok a ja nadal się kulam o kulach. Miałam do pracy wrócić po 4-5-ciu miesiącach a jestem już po drugiej operacji, tego samego biodra. Doświadczyłam boleśnie co znaczy komplikacja. Nigdy też nie namawiałam na tym forum nikogo usilnie do operacji a wręcz przeciwnie. Mogę nawet napisać, że czasem drażnią mnie tony przeważające na forum w stylu - nic się nie martw, będzie dobrze.
Przykro mi Jowi, że los tak boleśnie Cię doświadczył - masz rację, nie należy lekceważyć żadnego zabiegu a ja bym od siebie dodała - jak się tylko da, to należy go uniknąć. Decyzja należy od nas, czy jesteśmy w stanie dalej cierpieć, czy jednak spróbujemy poprawić sobie komfort życia o ile się to uda. Najczęściej statystyki są zachęcające, ale niestety zawsze jest jakiś procent związany z ryzykiem.

ewabe - Pi 09 Lip, 2010

zozo napisa/a:
nie należy lekceważyć żadnego zabiegu a ja bym od siebie dodała jak się tylko da, to należy go uniknąć.


Nie zgodzę się z tym - odkładanie zabiegu często prowadzi do pogorszenia stanu, zwyrodnień, przykurczy... I po kilku latach operacja staje się bardzo skąplikowana, a do tego natychmiast konieczna.

Ja zyję z moim problemem 19 lat. Da się, naprawdę. Po prostu unikam chodzenia, uprawiam inne sporty, cieszę się życiem. Na wycieczkach zagryzam zęby i idę zrobić kolejne zdjęcie. Przywykłam. Dlaczego zdecydowałam się na operację? Ponieważ pojawiają się zwyrodnienia w stopie (!) drugiej, mocniej obciążonej nogi, a to znak, że tylko czekać, aż odezwie się kolano czy kręgosłup. A jak obie nogi będą niesprawne, to już będzie nieciekawie. Do tego lekarz powiedział mi otwarcie - nie musi pani robić atro. Do niedawna ludzie z pani problemem musieli czekać, aż pogorszy im się na tyle, że dopiero można było im wstawić endoprotezę. Jakoś nie chcę na to czekać...

Jowi - Pi 09 Lip, 2010

Katja, dokładnie żal mi straconego czasu....i fakt czuje czasem wściekłość na te doświadczenia i ogólnie na moje życie w dysharmonii z bioderkami, ale człowiek dojrzewa ze swoimi doświadczeniami i w rezultacie dochodzi do wniosku, że to iż się pozłości nic nie zmienia w jego funkcjonowaniu. Generalnie bardzo się cieszę, że Ty czy AgaW zawsze coś mądrego w swoich postach napisałyście, co mogłam wziąć do siebie, a to tak utkwiło mi w serduchu "Są rzeczy, o które trzeba walczyć do końca", że dzięki temu jestem tu i tą osobą którą jestem :-D Były przeszkody, ale nikt nie powiedział, ze będzie łatwo i nikt nie dał gwarancji, że jutro znów nie będę potrzebowała wsparcia. Tego nie wiemy, nie dostaniemy na recepcie, do zrealizowania w aptece pt. "2 lata zdrowia". Ale jedno jest pewne, że ten czas, który nam teraz dano, należy dobrze i rozważnie wykorzystać :)
zozo napisa/a:
Przykro mi Jowi, że los tak boleśnie Cię doświadczył - masz rację, nie należy lekceważyć żadnego zabiegu a ja bym od siebie dodała - jak się tylko da, to należy go uniknąć.

Kto nie został boleśnie doświadczony niech podniesie rękę??? Każdy w życiu napotkał jakieś trudności a ból to nie zawsze jest ten fizyczny niestety. Nie uważam, że życie mnie bolesnie doświadczyło, tylko, że w dużej mierze niepotrzebnie.
Przyznam, ze z Twojego wcześniejszego postu włąśnie tak można było wyczytać, że Ci po artroskopi to nic w porównaniu z endo czy Ganzem. Ja podkreślę, ze tych rzeczy nie powinno się porównywać, ba wręcz nie można, bo to tak jak porównać malucha do mercedesa...Tak uważam i to tylko moje zdanie. I nie czuj się jakoś wywołana do tablicy, ale w sumie dobrze, ze można sobie co nieco wyjaśnić :-)
ewabe napisa/a:
Nie zgodzę się z tym - odkładanie zabiegu często prowadzi do pogorszenia stanu, zwyrodnień, przykurczy... I po kilku latach operacja staje się bardzo skąplikowana, a do tego natychmiast konieczna.

I znajdź tu złoty środek ???
Cytat:
Ja zyję z moim problemem 19 lat. Da się, naprawdę. Po prostu unikam chodzenia, uprawiam inne sporty, cieszę się życiem. Na wycieczkach zagryzam zęby i idę zrobić kolejne zdjęcie. Przywykłam.

Dokładnie najmniejszą szansę trzeba wytargać za uszy i zrezygnowac z tych przyzwyczajeń i przystosować się do nowych lepszych. Mam nadzieję, wierzę z całego serducha, ze Twoje nowe możliwości i przyzwyczajenia będą tymi, których nie będziesz musiała się wyzbywać ;-)


[...]a tak poza tym to wybieram się do pracy w zawodzie....i potrzebuje naprawdę dużo szczęścia....bo wyniki badań nie napawają optymizmem....Moja wątróba potrzebuje wsparcia.... :-/ a bilirubina wygnania - ma ktoś jakieś zaklęcie na to :?:

zozo - Pi 09 Lip, 2010

Ewabe, nie bardzo rozumiem z czym się nie zgadzasz - ja czekałam ze swoją operacją ponad 12 lat, ale biodro dawało niepokojące objawy znacznie wcześniej. Obydwie oddalamy widmo zabiegu tak długo, jak się da, aż następuje moment decyzji i się decydujemy. Wcześniej korzystałam z opinii różnych ortopedów - jedni już by mnie kładli na stół, inni radzili zwlekać. Faktem jest, że artroskopia biodra, to stosunkowo nowy zabieg. Jak u mnie zaczynały się problemy nie był u nas dostępny a potem dla mnie był już bez sensu.

Może moje sformułowanie nie wyszło zbyt fortunnie - bardziej chodziło mi o to, że jak tylko się da, to należy zabieg odwlekać w czasie. Jak długo? - na to pytanie trudno odpowiedzieć, jest to sprawa bardzo indywidualna.

No i jeszcze jedno chciałam dodać - jak nam się przytrafi komplikacja, to często zadajemy sobie pytanie, czy gdybyśmy zoperowali się wcześniej, to może operacja by się udała. W moim przypadku mam pretensje do operatora, że nawet się nie zająknął, jakoby moje biodro było trudnym przypadkiem a operacja mu się nie udała. Na dodatek już w innym szpitalu jeden z rehabilitantów z oddziału damskiego, gdzie operuje się tylko biodra, jak popatrzył na moje przedoperacyjne zdjęcie, to powiedział, że widział biodra w dużo gorszym stanie a pacjentki po operacji bez problemu wracały do sprawności. Ja miałam niestety pecha i źle wybrałam pierwszego operatora.

ewabe - Pi 09 Lip, 2010

zozo, tyle tylko, że ja czekałam 19 lat, bo nikt nie potrafił mnie zdiagnozować. Od 10 stycznia wiem, co mi jest. Za 2 tygodnie mam operację. Więc nie odwlekam ani chwili :) I nie zgadzam się właśnie z tym, że trzeba odwlekać jak najdłużej. Całkiem nieźle funkcjonuję, poza pieszymi wycieczkami i niektórymi ćwiczeniami w siodle mogę robić praktycznie wszystko. Ruchomość stawów mam podobno ponad przeciętną. Ale idę, bo wierzę, że operacja powoli mi taki stan dłużej utrzymać :) Niemniej jednak przyznaję każdemu prawo do własnej oceny! W końcu każdy najlepiej wie, z którą wersją będzie mu lepiej :)

Być może mam takie podejście, bo przez mojego tatę, który każdą wizytę u lekarza traktuje jak cackanie się ze sobą, mam obecnie trwałe i nieodwracalne zmiany w oczach. Z bardzo prostego powodu. Wyśmiewał mnie, jak zakrapiałam swędzące od alergii oczy i że on uważa, że nie powinnam, bo się oko przyzwyczai. No to nie zakrapiałam. A teraz mam trwale uszkodzoną siatkówkę i pogłębiającą się wadę wzroku.

Jowi napisa/a:
[...]a tak poza tym to wybieram się do pracy w zawodzie....i potrzebuje naprawdę dużo szczęścia....bo wyniki badań nie napawają optymizmem....Moja wątróba potrzebuje wsparcia.... a bilirubina wygnania - ma ktoś jakieś zaklęcie na to


To witaj w klubie "hiperbilirubinotyków" ;-) W szczytowym okresie moje resultaty ponad 2,5x przekraczały dopuszczalne normy. Powrót do zwykłych "podwyższonych" wyników był bardzo pozytywnym wydarzeniem ;) Ale powiedziano mi, że jeśli nie towarzysza temu niepokojące stany innych markerów wątrobowych, to nie ma się czym martwić, bo to jest Zespół Kogośtam i tylko wskazuje na specyfikę pracy wątroby. Mam nadzieję, że tak jest również w Twoim przypadku!

zozo - Pi 09 Lip, 2010

ewabe napisa/a:
W końcu każdy najlepiej wie, z którą wersją będzie mu lepiej :)
Owszem, mi z moją jest bardzo źle i żałuję, że nie poczekałam z operacją jeszcze dłużej. Z osoby czynnej zawodowo, podróżującej, żyjącej wprawdzie z pewnymi ograniczeniami, ale w miarę normalnie, zmieniłam się w osobę niepełnosprawną. Mam nadzieje, że to się wreszcie zmieni. Sądziłam, że po drugiej operacji powrót do sprawności pójdzie sprawniej, ale niestety. Drogi odwrotu już nie ma.
Jowi - Pi 09 Lip, 2010

zozo, jeszcze będzie lepiej, trzeba wierzyć, a swoją droga każdy z nas jest niepełnosprawny tylko niektórzy o tym nie wiedzą albo nie mają stwierdzonej niepełnosprawności - chodzi o to, ze jak rozglądam się wokół otaczających mnie ludzi czy żałosnych sytuacji czy braków architektonicznych to naprawdę tych niepełnosprawnych jest znacznie więcej niż nam się wydaje i to pod różnym względem :-/
AgaW - Sob 10 Lip, 2010

Jowi to bardzo przykre, że tak u Ciebie to się potoczyło...byłam przekonana, że wszystko będzie inaczej... :-(
Z drugiej strony spójrz na to inaczej. Gdybyś wtedy nie podjęła pewnych decyzji,to dziś mogłabyś myśleć że zrobiłaś źle. Czasem jest tak, że mimo największego wysiłku coś wychodzi nie tak, inaczej.
Zrobiłaś wszystko co w danym czasie było trzeba, podjęłaś decyzje które wydawały się najlepsze. Niestety, nie wszystko zależy od nas pacjentów...los czasem jest przewrotny i potrafi zaskoczyć niemile. Nie mogłaś tego przewidzieć ,ani Ty ani chyba nikt - bo w każdej osoby wszystko toczy się inaczej, indywidualnie.
Z tym jak toczyło się Twoje leczenie,z wszystkimi kłodami jakie spadały Ci pod nogi radziłaś sobie bardzo odważnie i dzielnie. Naprawdę byłaś wspaniała w swoim uporze i chęci dążenia do jak najlepszych wyników.
Zaryzykowałaś pewne decyzje i gdybyś ich nie podjęła mogłabyś tego żałować. Przeszłaś dłuuugą i trudną drogę, stałaś się inna, odważna i dojrzała.
Nie trać nadziei, że jeszcze wiele spraw może znaleźć rozwiązanie. Ze jeszcze nie wszystko stracone. Po jakimś czasie może okazać się że jednak podjęte decyzje choć teraz ich żalujesz - były jednak słuszne.
Najważniejsze to dbaj teraz o siebie, o bioderka, o wątrobę - a jest wiele sposobów jej wzmocnienia dających dobre efekty - choć na to trzeba trochę czasu. Poczytaj w necie, popytaj ludzi - jestem przekonana że z wątrobą sobie poradzisz, jesteś pielęgniarką to sama wiesz że w dużym stopniu wątrobę można odbudować, uregulować jej pracę :)
Jesteś teraz bardzo zmęczona tym pracowitym rokiem, masz dużo myśli, wniosków i rozterek. Ten rok był trudny i stresujący, bo tyle się działo.
Jowi-nawet najsilniejsi muszą odpocząć i zregenerować siły po trudnym czasie. Nie myśl o tym co było trudne, spójrz w przyszłość, co jeszcze możesz dla siebie zrobić. Poczytaj w necie o wątrobie - to ważny narząd i warto zadbać o niego już teraz, dowiedz się o metodach naturalnych leczenia - u wielu osób dają świetne rezultaty.
Piszesz o niepełnosprawności - ja Ci powiem tak: znasz swoje słabe punty, zdajesz sobie sprawę z ograniczeń i to jest przykre. Ale wiele zdrowych pozornie osób nie wie, co nosi w sobie, jakie choroby w ukryciu ich drążą. Pamiętaj - nikt nie jest dokonały, a być świadomym swojej niedoskonałości jest sztuką.
Ty już wiesz o sobie bardzo dużo i świadomie możesz zadbać o siebie, aby żyć w jak najlepszym zdrowiu i potrafisz docenić wartość życia i zdrowia.
Zobacz ile wspaniałych miejsc odwiedziłaś w tym roku - wiele zdrowych osób nie doświadczyło tej pełnej radości życia co Ty pokonując słabość ! Piszę "pełnej" - bo byłaś świadoma tego jak wiele osiągasz chodząc po górkach, piasku. Radość przez trud jest czymś innym i wyjątkowym. Potrafisz brać z życia i cieszyć się nim :) To, że przeszłaś tak dużo i jesteś nową, dojrzałą wspaniałą sobą jest czymś bardzo ważnym i wartościowym, możesz być z siebie dumna :)
Jestem pewna, że wiele spraw z czasem ułoży się pomyślnie, a Ty odzyskasz spokój ducha. Za kolejny rok będzie wiele spraw wyglądało inaczej. Teraz odpocznij po tym rocznym maratonie, bo zasłużyłaś na medal i wakacje :hug:

Alicja - Sob 10 Lip, 2010

Jowi napisa/a:
[...]a tak poza tym to wybieram się do pracy w zawodzie....i potrzebuje naprawdę dużo szczęścia....

Jowi, będę trzymała kciuki za Twoje pierwsze kroki w zawodzie i za poprawę wyników badań. :-)
Czy zanim zaczniesz pracować, wybierasz się na wakacje? Jeśli tak, to życzę, aby były super udane. :-)

Brydzia - Sob 10 Lip, 2010

Jowi- tak jak poradziłaś sobie po artroskopi i przetrwałaś ten rok zmagając się z różnymi przeciwnościami tak i teraz poradzisz sobie i wygrasz batalie o zdrowszą wątrobę i dobre wyniki. Dużo przeszłaś i masz dużo siły w sobie, więc jestem pewna, że i z tym wyzwaniem dasz sobie radę. Jeżeli chodzi o Twoje doświadczenia z artroskopią to napewno będą one bardzo pomocne dla osób, które taki zabieg mają przed sobą.
Jeżeli chodzi o Twoją pracę to życzę Ci abyś się w niej realizowała i była zadowolona z tego, co robisz.

Jowi - Sob 10 Lip, 2010

AgaW napisa/a:
Z drugiej strony spójrz na to inaczej. Gdybyś wtedy nie podjęła pewnych decyzji,to dziś mogłabyś myśleć że zrobiłaś źle. Czasem jest tak, że mimo największego wysiłku coś wychodzi nie tak, inaczej.

Wiem włąśnie, tutaj chyba nie było dobrego rozwiązania, bo jakiej decyzji by się nie podjęło i tak była tą nie najlepszą. Ale coś trzeba było zrobić ;-)
Cytat:
Nie trać nadziei, że jeszcze wiele spraw może znaleźć rozwiązanie. Ze jeszcze nie wszystko stracone.

Nadzieja, umiera zawsze ostatnia, teraz akurat bioderkami się nie przejmuje - jakoś się dogadaliśmy - znaczy ja postawiłam warunki. Ale jak wiemy gdy jedna rzecz już daje radę, to druga szwankuje. Teraz się martwię o to, czy dostanę zdolność do pracy w zawodzie. Siedzę i zastanawiam się, dlaczego na moim wyniku napisali HBsAg dodatni i tak do poniedziałku będę się dobijać albo i dłużej.....a to cholerstwo decyduje o mojej przyszłości - teraz naprawdę potrzebuje szczęścia i powodzenia :-/
AgaW napisa/a:
esteś teraz bardzo zmęczona tym pracowitym rokiem, masz dużo myśli, wniosków i rozterek. Ten rok był trudny i stresujący, bo tyle się działo.
fakt może znów w nieodpowiednim momencie poszłam zrobić sobie badania.....w końcu dniami i niemal, że nocami siedziałam i poprawiałam prace mgr, z reszta dalej poprawiam, mało się spało, jadło niekoniecznie zdrowo bo nie było czasu i w ogóle eh nie wiem :?: Generalnie mam jakieś tam wytłumaczenie dlaczego moje wyniki są nie za fajne, ale czy lekarz nieugięty medycyny pracy kupi moją wersję :?: Pozostaje uzbroić mi się w cierpliwość, a w tym jestem dobra :-D
AgaW napisa/a:
iszesz o niepełnosprawności - ja Ci powiem tak: znasz swoje słabe punty, zdajesz sobie sprawę z ograniczeń i to jest przykre. Ale wiele zdrowych pozornie osób nie wie, co nosi w sobie, jakie choroby w ukryciu ich drążą. Pamiętaj - nikt nie jest dokonały, a być świadomym swojej niedoskonałości jest sztuką.

Dokładnie tak jak piszesz, ale pisząc o tym bardziej chodziło mi o to, co chyba kiedyś zauważyła Pasiflora, że osoby niepełnosprawne ruchowo, żyją w świecie niepełnosprawnych umysłowo bo mają gdzieś potrzeby osób na wózkach czy poruszających się o kulach i utrudniają nam życie....
AgaW napisa/a:
Teraz odpocznij po tym rocznym maratonie, bo zasłużyłaś na medal i wakacje :hug:

ojć...odpoczywam, ale na wakacje w tym roku raczej nie będę miała czasu..., ale mogę pocieszyć się z Wami waszymi planami na wakacje. I chyba wszystkim nam należny się uzyskać ten spokój ducha, więc tego sobie i Wam życzę :-D
A jak już pójdę do tej pracy, to na szybko skoczę na Wyspy Kanaryjskie (taras w moim rodzinnym domku, gdzie słońce grzeje, a nogi moczy się w misce z wodą;p bo na nic innego nie będzie czasu), a potem pewnie w biegu przed komisję i upragniony tytuł magister :-D
Tak czy owak, dziękuję za wsparcie, i oczywiście będę informować jak to tam się wszystko toczy.... :mrgreen: ]
Buziaki :-D

pasiflora - Nie 11 Lip, 2010

Jowi napisa/a:
chodziło mi o to, co chyba kiedyś zauważyła Pasiflora, że osoby niepełnosprawne ruchowo, żyją w świecie niepełnosprawnych umysłowo bo mają gdzieś potrzeby osób na wózkach czy poruszających się o kulach i utrudniają nam życie....
Głupota nie jest wyleczalna niestety :/

Jowi, poprę słowa Katji, przeszłaś wspaniałą metamorfozę Zmieniłaś się nie do poznania. Twoje posty są świetne no i w końcu się zgadzam z nimi, a między nami różnie bywało. Też nie mało przeszłaś i ważne że wyciągasz wnioski. Życzę ci dużo dobrego Szalej i ciesz się życiem NIe odwracaj się, nie warto :*

Jowi - Nie 11 Lip, 2010

pasiflora napisa/a:
i w końcu się zgadzam z nimi, a między nami różnie bywało.


oj nie wiem o czym Ty w ogóle pasiflora, tam piszesz :-P dawno i nieprawda :-D

pasiflora - Nie 11 Lip, 2010

Jowi, jesteś dla mnie jak motyl :*
Jowi - Pon 12 Lip, 2010

Tylko trochę ciężkawy ze mnie ten motylek :-P p.s. Dostałam zdolność do pracy w zawodzie - z niebiosami udało się :-D Wyniki muszę powtórzyć za jakiś czas - jupi :-D
pasiflora - Pon 12 Lip, 2010

Jowi napisa/a:
Dostałam zdolność do pracy w zawodzie - z niebiosami udało się
Gratuluję :*
Bonia - Pon 12 Lip, 2010

Jowi wielkie gratulacje :-)
ewabe - Wto 13 Lip, 2010

Super!!!!! Świetna wiadomość. Widać nasze kciuki pomogły :D
Jowi - Wto 13 Lip, 2010

ewabe napisa/a:
Super!!!!! Świetna wiadomość. Widać nasze kciuki pomogły :D


pomogły, pewnie, że tak, ale proszę nie przestawajcie ich trzymać !!!Znów przede mną ciężka próba walki o zdrowie........nie mogę powiedzieć nic więcej, bo nie wierzę w to co się dzieje....ale mam nadzieję, że na dniach podzielę się równie dobrą nowiną jak poprzednia ;-)

AgaW - Wto 13 Lip, 2010

Jowi - wspaniale, że masz tą zdolność do zawodu - gdy będziesz pracować w zawodzie będziesz naprawdę w tym świetna, jestem tego pewna :ok: Trzymam kciuki, że Twoje sprawy się ułożą i będziesz mieć nowe powody do radości :)
Jowi - Sro 28 Lip, 2010

środa 28.07.2010

Powróciłam..... :-D Byłam przez kilka dni nieobecna na forum za co przepraszam, postaram się nadrobić zaległości, ale ostatnio dużo się dzieje i jeszcze więcej przede mną niż za mną więc trudno stwierdzić czy nie będę tutaj gościem :-/
Napisze krótko, a w wolnej chwili skrobnę coś więcej: leczę swoje nadwyrężone od chodzenia po górach nogi....ajć nie ma to jak przeobrażenie się w kaczuszkę :-P powód prosty, w ciągu 3 dni zaliczyłam pobyt w górach, wspinaczkę na Szrenicę i muszę stwierdzić, że nie odczuwam takiej satysfakcji jak po wejściu na Śnieżkę, ale może to przez to, ze nie miałam koleżanek...no i jeszcze moje ulubione miejsce skocznie w Harachowie też odwiedziłam....niestety nart nie zabrałam i skakać nie mogłam :-/ .......
[...] 02.08.2010 ważny dzień, więc nie pogniewam się na nadmiar pozytywnych fluidów :mrgreen:

Jowi - Pon 02 Sie, 2010

Poniedziałek 02.08.2010

To czas na spowiedź.... :-D Świeża Pani magister pielęgniarstwa dziś obroniła swoją pracę, pt. "Zachowanie się skoliozy i kifozy w części piersiowej kręgosłupa po zakończeniu leczenia gorsetowego" z wynikiem bardzo dobrym :-D Wybaczcie mi moją skromność, ale jestem z siebie bardzo dumna, w końcu doczekałam się tego, na co ciężko pracowała przez całe 5 lat :-D Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków, choć nie wiedzieliście w jakiej sprawie, ale warto było, a także tym, którzy we mnie wierzyli i wspierali w trudnych chwilach :-D
chwilę po i było już po stresie:)

pasiflora - Pon 02 Sie, 2010

Jowi napisa/a:
Świeża Pani magister pielęgniarstwa dziś obroniła swoją pracę,
Jowi GRATULACJE :!: :!: :!: Jestem pod ogromnym wrażeniem :*
Teraz koniecznie jakieś wakacje by się przydały :mrgreen:

aga.t. - Pon 02 Sie, 2010

Jowi :brawo: gratulacje! jaka ładna pani magister :) masz prawo być dumna, trzymam kciuki ,aby wszystko tak pięknie się układało :-D
Jowi - Pon 02 Sie, 2010

Dziękuję :-D
pasiflora napisa/a:
Teraz koniecznie jakieś wakacje by się przydały :mrgreen:

a wakacje to już były w Szklarskiej Porębie

aga.t. napisa/a:
trzymam kciuki ,aby wszystko tak pięknie się układało :-D

Narazie kombinuje i szukam podstawy prawnej jak ominąć 7 godzinny czas pracy, bo jako osoba z orzeczeniem o II stopniu niepełnosprawności mam tak pracować, a w moim zawodzie to jest nieporozumienie. Zaczynam żałować, ze byłam uczciwa i w kwestionariuszu podałam info na ten temat. A przecież renta, która z resztą zawiesiłam nie ma tutaj nic do rzeczy .... :-?

Hermene - Pon 02 Sie, 2010

Jowi, gratulacje :clap:
Bonia - Pon 02 Sie, 2010

Jowi gratuluje :-D
Katja - Pon 02 Sie, 2010

Bomba! Jowi, bardzo się cieszę z Twojego sukcesu! Podwójnego :-) Świeżo upieczona w tym tygodniu Pani Magister jeszcze w tym tygodniu podejmuje pracę :) Brzmi fenomenalnie! :mrgreen: Świetnie wyglądasz a i w białym bardzo Ci do Twojej opalonej buzi :-D Jestem pewna, że w swoim zawodzie będziesz świetna. Twoje doświadczenie pacjenta jest bezcenne dlatego świetnie sobie poradzisz :-) Z neicierpliwością czekam na kolejny wpis - jak to jest w pracy z pacjentami :-D
Buziaki!

duska - Pon 02 Sie, 2010

JOWI, GRATULACJE !!
Zulka - Pon 02 Sie, 2010

Witam w takim razie w świecie magistrów i służby zdrowia. W tym drugim nie jest tak kolorowo, ale praca z pacjentem daje dużą satysfakcję!!! :-)
3mam za Ciebie kciuki Jowi!

Grazyna1950 - Pon 02 Sie, 2010

Jowi !!! !!!! Gratulacje !!! !!!!!!!!!!! :flower:
gobla - Pon 02 Sie, 2010

Jowi, GRATULACJE

Jowi - Wto 03 Sie, 2010

DZIĘKUJĘ :!: I już się przekonałam, że w tym drugim -służbie zdrowia nie jest kolorowo - utrudniają człowiekowi życie, gdy ten chce normalnie pracować :-/
kinga - Wto 03 Sie, 2010

Jowi ogromne GRATULACJE !!! :* :D :*
Grażyna - Wto 03 Sie, 2010

:beer: JOWI - gratulacje !!! !!! :lol:
danka - Wto 03 Sie, 2010

Jowi, A tak poza tym,to naprawdę śliczna z Ciebie Pani Magister,Katja, ma jak najbardziej rację :)
Jowi - Wto 03 Sie, 2010

Jeszcze raz dziękuję za gratulacje:)
danka napisa/a:
Jowi, A tak poza tym,to naprawdę śliczna z Ciebie Pani Magister,Katja, ma jak najbardziej rację :)

mam nadzieje, że pacjenci to docenią, a uśmiech będzie dla nich lekarstwem :-D
Jutro pierwszy dzień pracy - trochę mam stracha...te moje trzęsące ręce :-|

Brydzia - Wto 03 Sie, 2010

Gratulacje Jowi, a pierwszy dzień w pracy napewno jest dla każdego stresujący ale wierze,że będzie dobrze. Bądz dzielna i przede wszystkim rób to, co chcesz robić i rób to najlepiej jak potrafisz a reszta jakoś się ułoży. Jeszcze raz gratulacje i powodzeniaa.
ewabe - Wto 03 Sie, 2010

Gratulacje dla Pani Magister i ściskam mocno kciuki za jutro! Na pewno szybko się na Tobie poznają ;-)
Jowi - Sro 04 Sie, 2010

przetrwałam pierwszą 12:) I zaraz ide spać bo na nogach jestem od 4:30 bo do pracy na 6 było:/ Wszyscy cali i zdrowi mowa o pacjentach w sensie nikogo nie skrzywdziłam :) A tak poza tym pielęgniarkom powinni płacić za kilometry..............bo chodzenia nie mało - bioderka dały radę :)
pasiflora - Sro 04 Sie, 2010

Jowi, te kilometry to faktycznie masakra. Gdy miałam problemy ze snem przez chrapanie sąsiadki, to siedziałam na korytarzu i przyglądałam się pracy pielęgniarek i szczerze ta praca to ciężki chleb Uważaj na siebie :*
Zulka - Sro 04 Sie, 2010

Pierwsze koty za płoty Jowi! powodzonka!
ewabe - Czw 12 Sie, 2010

Jowi chyba tak wciągnęła praca, że nie ma biedna na nic czasu ;) Opowiadaj nam tu zaraz, jak idzie! ;-)
pasiflora - Czw 12 Sie, 2010

Pewnie zmęczona W końcu praca pielęgniarek do łatwych nie należy a do tego młode dziewczyny zawsze bardziej wykorzystuje. ;-)
Jowi - Pi 13 Sie, 2010

ewabe napisa/a:
Jowi chyba tak wciągnęła praca, że nie ma biedna na nic czasu ;) Opowiadaj nam tu zaraz, jak idzie! ;-)


Nie no spokojnie tak bardzo to na brak czasu nie narzekam.

pasiflora napisa/a:
Pewnie zmęczona W końcu praca pielęgniarek do łatwych nie należy a do tego młode dziewczyny zawsze bardziej wykorzystuje. ;-)


Zmęczenie przychodzi o 22:30, ale nie ma się co dziwić wstaje o 4:30 i do 18 jestem w pracy - pracuje po 12 godzin. Pracy jest dużo, dużo się dzieje i dużo się uczę, a mam nadzieję, że jeszcze więcej przede mną. Nogi współpracują więc nie jest źle, najważniejsze, że jest czas żeby usiąść na moment i odpocząć. Fizycznie daje radę, pacjenci są cierpliwi jak coś przy nich robię, bo wiadomo trzeba troche ponaginać swoją dokładność żeby nie dostali nerwicy....Emocjonalnie nie wiem jak to będzie, ale już koleżanki z pracy (z resztą bardzo miły zespół - który pomaga, wspiera udziela wskazówek) robią zakłady, kiedy odejdę, gdyż przede mną dziewczyny odchodziły po tygodniu czy 2 - nie dawały rady (nikomu nie jest przyjemnie obracać się wśród tych, których śmierć rozłożona jest na raty, a nie ukrywam, że faktycznie ciężko jest patrzyć, jak ludzie umierają i w dodatku w młodym wieku - a białaczki niestety rządzą .....)Ja jestem zdania, że jestem tam po to, aby być wsparciem i dawać to ciepło w tych ostatnich chwilach - uśmiech na twarzy pacjenta - bezcenne :-D A co do wykorzystywania to nie jest tak, że mi każą zrobić to czy tamto, skoro inna pielęgniarka je śniadanie a ja nic nie robię dlaczego mam nie iść sprawdzić co się święci :-D Z resztą głupio mi siedzieć i nic nie robić, a tak poza tym nie lubię się nudzić :-D

ewabe - Pi 13 Sie, 2010

To brawo Jowi, za podejście! FANTASTYCZNIE, że podoba Ci się to, co robisz :)
pasiflora - Pi 13 Sie, 2010

Jowi, to masz faktycznie kawał dobrej roboty przed sobą Wiem że dasz radę bo oni potrzebują każdego miłego słowa, wsparcia. Ale szczerze mówiąc nie zazdroszczę bo nie wyobrażam sobie pracy w takim miejscu. Chyba zapłakałabym się po każdym przyjściu do domu. Brawo i szacunek
Jowi - Sob 14 Sie, 2010

pasiflora napisa/a:
Ale szczerze mówiąc nie zazdroszczę bo nie wyobrażam sobie pracy w takim miejscu. Chyba zapłakałabym się po każdym przyjściu do domu.


Praktycznie od uroczenia (jako wcześniak) i przez lata moje życie kręciło się pomiędzy jedną wizytą, a drugą u lekarza, pobytem w szpitalu, licznymi "przygodami" jako pacjent .....dlatego dzisiaj jestem tu gdzie jestem i robię to co robię - a doświadczenie życiowe mi w tym pomaga :mrgreen: A co do płaczu, serce się kraje owszem....ale współczucie to ostatnia rzecz jakiej pacjent potrzebuje :->

Mijka - Nie 22 Sie, 2010

Jowi napisa/a:
Ja jestem zdania, że jestem tam po to, aby być wsparciem i dawać to ciepło w tych ostatnich chwilach - uśmiech na twarzy pacjenta - bezcenn
Jowi napisa/a:
dlatego dzisiaj jestem tu gdzie jestem i robię to co robię - a doświadczenie życiowe mi w tym pomaga :mrgreen: A co do płaczu, serce się kraje owszem....ale współczucie to ostatnia rzecz jakiej pacjent potrzebuje :->

Jowi, podziwiam Cię, jesteś młodą dziewczyną, a tak dojrzale i mądrze podchodzisz do swojej pracy. Jestem przekonana, że odnajdziesz się w swoim zawodzie, a swoim ciepłem i uśmiechem wniesiesz wiele radości podopiecznym :hug:

AgaW - Pon 23 Sie, 2010

Super sobie radzisz :brawo: masz intuicję pacjenta i dlatego będziesz wyjątkową pielęgniarką! Wiele osób z większym stażem ma kłopoty z empatią - Ty ją masz już teraz i to bardzo rozwiniętą, pacjenci będą Cię uwielbiać :ok:
Jowi - Wto 24 Sie, 2010

AgaW napisa/a:
Wiele osób z większym stażem ma kłopoty z empatią

Niestety muszę się z tym zgodzić :-| Też się dziwią koleżanki w pracy dlaczego wybrałam owy oddział, bo przecież tutaj ludzie umierają, a ja taka młoda i że psychika mi siądzie.....Bla bla bla niech sobie gadają :-D Tak czy owak pomijając pewne wkurzające mnie osoby czy rzeczy jest fajnie :-> Bioderka hym - z nimi wszystko ok, bo nie dzwonią dzwonkiem, a to mnie cieszy ;-)

Jowi - Wto 14 Wrz, 2010

Wtorek 14.09.2010

Witajcie kochane Bioderka :-)
Dawno nie pisałam w tym miejscu, ale to nie znaczy, że nie czytam Waszych postów, tyle, że zwyczajnie czasem brakuje tego właśnie czasu na napisanie kilku słów.....albo noc zabiera mnie do swojego świata snu.
Co tam u mnie :?: Znów się dzieje.....Właśnie jestem w rodzinnym domku (miałam 3 dni przerwy od pracy) i musiałam pozałatwiać parę ważnych spraw zdrowotnych. Gdy bioderka sobie radzą, to zawsze musi za szwankować coś innego. Tak czy owak wczoraj musiałam zgłosić się na kontrolną cytologię i teraz pozostaje mi się uzbroić w cierpliwość w oczekiwaniu na wynik, który tym razem musi okazać się tym dobrym :!: Jutro odwiedzam również okulistę - czeka mnie badanie pola widzenia i mam nadzieję, że się nie pogorszyło od ostatniego badania :-> No i muszę poinformować panią dr, że moim oczom coś nie służy w pracy (środki chemiczne, leki czy coś co tam lata w powietrzu) nieziemsko mnie uczula kicham, smarkam i drapie się, bo tak swędzą mnie oczka :cry: Zapodaje sobie kropelki, które pomagają, ale co jak co, ja lekarzem nie jestem i w przypadku ważnych dla mojej egzystencji oczu sama nie mogę się leczyć na dłuższą metę :!:
Co po za tym :?:
Dziś w końcu ogłosili listę osób przyjętych z II naboru na studia :mrgreen: Od października mam zamiar studiować położnictwo :lol: Generalnie nie wiem jak to w praktyce będzie wyglądać: po pierwsze czy uda mi się pogodzić studia dzienne z pracą, a po drugie wg ustawy o kształceniu wyższym osoby, które ukończyły studia pielęgniarskie podejmując studia z położnictwa uzupełniają przedmioty tylko te, które nie były w programie kształcenia na kierunku pielęgniarstwo i nauka trwa 18 miesięcy - hym ciekawe tylko co z tego wyjdzie - muszę się dowiedzieć.....mam jeszcze inny plan na życie, ale może nie wszystkie sroki naraz za ogon będę ciągnąć :-P

[....]a za 5 tygodni przyjdzie na świat mój siostrzeniec :mrgreen: Już nie moge się doczekać tego szkraba, co szaleje w akwarium (brzuszku siostry) i rozpycha się na wszystkie możliwe strony :->
Tylko czy będę mogła go szybko zobaczyć :?:
Mam nadzieję, że chociaż na 3 dni uda mi się wyrwać do Irlandii, żeby dać buziaka maluchowi :-D

aga.t. - Czw 25 Lis, 2010

Hej Jowi ! Co tam u Ciebie-poza brakiem czasu? Jak na studiach? Wyskoczyłaś dać buziaka siostrzeńcowi? Jeśli znajdziesz chwilkę czasu to skrobnij co nowego, pozdrawiam!
Jowi - Czw 25 Lis, 2010

Witaj witaj!
Fakt brak czasu na to ostatnio najbardziej narzekam. Ledwie wróciłam z nocki, a juz muszę znów śmigać do szpitala na jakieś szkolenie a potem do 20:30 na angielskim.....Siostrzeniec wycałowany. Studia skończone - w niedziele w końcu dyplomatorium, a studia, które rozpoczęłam zakończyłam po tygodniu - strata czasu....
Wiem, że mam zaległości, ale spróbuje jakoś je nadrobić....
Pozdrawiam Jowi

pasiflora - Czw 25 Lis, 2010

Jowi napisa/a:
studia, które rozpoczęłam zakończyłam po tygodniu - strata czasu....
Dlaczego?
A jak w tym natłoku sprawuje się Twoja nóżka?

Jowi - Czw 25 Lis, 2010

pasiflora napisa/a:
Dlaczego?


Mam już jeden zawód, a drugi pt położna mi nie potrzebny (myślałam, że będę się rozwijać, a cofałam się w tył bardziej niż to możliwe)
Postanowiłam zainwestować w przyszłość i zapisac się na angielski - może w końcu się go nauczę, bo przez 13 lat nauki w szkole nic mi z tego nie zostało (chyba 13) A jak moje bioderka. Jak przez 12 godzin nabiegam się do pacjentów, a jak przy tym czegoś zapomnę z zabiegowego i tak nadrabiam przez sklerozę km, to niestety moje bioderko odmawia posluszeństwa i boli jakby mnie ktoś prądem raził. Tak czy owak wybieram się do ortopedy jakoś za niedługo, gdyż owy stan mnie niepokoii, a co gorsza prawa noga daje o sobie znać. ale tak czy owak nie jest najgorzej i nie ma paniki :)

Jowi - Nie 12 Gru, 2010

12.12.2010 Niedziela (z oddziału Hematologii)

Własnym oczom nie wierzę, że tak długo nie robiłam tutaj żadnego wpisu....
Właśnie jestem w pracy....i przyznam, że motywacja moja do pracy jest zerowa i dalej spada.....Z niektórymi ludźmi zwyczajnie nie da się pracować. Dlaczego jedna osoba może sprawić, że odechciewa Ci się wszystkiego.....Nie afiszuję się tym co zdobyłam w życiu a już na pewno to nie moja wina, że ktoś ma 50 lat i jest po szkole pielęgniarskiej - czytaj LO i czuje sie niedowartościowany.... chcę być i jestem dobra pielęgniarką, a takie "gnidy" mi to irudniają....A tak poza tym to tutaj gdzie pracuje to powinno być wsparcie psychologiczne dla personellu - już wiem dlaczego robili zakłady kiedy wymięknę....
A zdrowie...dużo się dzieje....15. 12.2010 jak nie zapomnę muszę zadzwonić i zarejestrowac się do mojego ortopedy i skontrolować stan bioderek...

"Życie to choroba, cały świat to szpital, a śmierć to lekarstwo...." z tym mam do czynienia na codzień i chyba sama potrzebuję wsparcia....

Grazyna1950 - Pon 13 Gru, 2010

Jowi, staraj się zrozumieć i te pielęgniarki, które mają tylko średnie wykształcenie. Kiedyś były takie standardy. Godzić trudną pracę pielęgniarki z uzupełnianiem wiedzy (teoretycznej - dla papierka) i obowiązkami domowymi nie każdy potrafi. Ja jestem z pokolenia, w którym niewiele osób mogło studiować. (dzienne studia - czasami zbyt wielki wydatek dla rodziny i trudność w dostaniu się na wymarzony kierunek, a żeby studiować zaocznie wtedy trzeba było spełnić wiele warunków) Osoby te jednak były wartościowymi pracownikami, wiedzą praktyczną przewyższając wiele młodych świeżo upieczonych magistrów. Ja Cię rozumiem, że po to studiowałas, aby mieć wyższe zarobki, ale i te osoby bez studiów też są dobrymi pielęgniarkami i chciałyby godnie zarabiać.
Jowi napisa/a:
jest po szkole pielęgniarskiej - czytaj LO
- to nie do końca prawda - kiedyś były Licea Pielęgniarskie 5-cio letnie.
Jowi - Pon 13 Gru, 2010

Zupełnie nie o to mi chodziło.....że coś mam do pielęgniarek po Liceach medycznych! Wiem, że nie dorastam im do pięt pod względem doświadczenia, ale to nie znaczy, że mogą jeżdzić po Tobie jak po jakimś śmieciu czy totalnym gównie, tylko dlatego, że nie udało Ci się założyć wkłucia, czy zwyczajnie idąc do pacjenta nie traktujesz go jak przedmiot tylko jak człowieka, który oprócz tego, że chce otrzymać zlecone leki chce również chwilę porozmawiać.....Nie afiszuje się tym, że jestem po studiach i nie mówię, że one to dno bo tylko starsze pielęgniarki, ale niech nie zachowują się jakby były najważniejszymi osobami na oddziale i wiedziały czy robiły wszystko na najwyższym poziomie (mowa o jednej, z którą nie potrafię pracować). To, że jestem świeża i dopiero wkraczam w ten świat zawodowy wcale nie oznacza, że ktoś będzie mnie poniżał, czy strofował jak dla mnie od mobingu to daleko nie pada jak kolwiek się to piszę. Zawsze musi się znaleźć jakaś małpa, która traktuje kogoś jak zwyczajne nic....może i ja jakoś to zniosę, ale pacjenci nie zasłuzyli sobie na to, zeby się na nich WYDZIERAĆ,to nie ich wina, ze chcą żyć a nie mogą i że czasem powiedzą coś "nieprzyjemnego" - nikt nie chciał by się znaleźć w takiej sytuacji a na pewno nie ona........ale chyba jej tego życzę żeby role się zamieniły i zobaczyła od drugiej strony jaką jest osobą.....
Edi - Pon 13 Gru, 2010

Jowi, powiem Ci ,że z moich obserwacji wynika ,że masz rację .....nie wiem dlaczego tak jest ,ale ostatnio moja mama nawet zaobserwowała ,że gdzie nie pójdzie to młodość wita ją ze szczerym usmiechem i ze zrozumieniem nawet w urzedach ......nie wiem czym jest to spowodowane ,ale tak jest może te kobitki starsze mają wprawe ,ale spotkać na swojej drodze miłą to mistrzostwo świata .Nie znam Cię osobiście ,ale jestem tego pewna ,że jeśli tak bardzo starasz się i jesteś czuła na ludzki ból to na pewno będziesz to miała wynagrodzone :mrgreen: :) :mrgreen: warto poczekać.
Grazyna1950 - Pon 13 Gru, 2010

Jowi !!! !! Niestety kultura niektórych osób pozostawia wiele do życzenia i uwierz mi, że nie jest tak tylko w Służbie Zdrowia. Uważam, że szacunek dla wykonywanej pracy należy się zarówno młodym jak i doświadczonym pracownikom. Ciekawa jakby sobie poradziła ta "mądrala" z Twojego szpitala pobierając mi krew. ( mam schowane zyły i czasami kilka pielęgniarek jest potrzebnych, aby krew pobrać - nigdy jedak zadnej nie zwróciłam uwagi, że jest beztaleńciem, bo wiem, że bardzo się starają :) ) Rób swoje i staraj sie nie zwracać uwagi na uszczypliwości, ale nie daj sobie jeździć po głowie. Oj, sama doświadczyłam podczas wielu pobytów w szpitalu, że niektóre pielęgniarki traktują pancjenta jako zło konieczne. Coraz więcej jest jednak młodych pielegniarek, który swój zawód traktują z pasją i przesłaniem niesienia pomocy chorym. Powodzenia w pracy, bądź sobą i walcz z chamstwem.
Bonia - Pon 13 Gru, 2010

Jowi są ludzie i taborety kochana wszędzie tak jest nie stety. Ja czasem mam wrażenie że tacy ludzie czują się mniej dowartościowani i w taki sposób się dowartościowują. Szarpiąc innym nerwy. Albo dorwą się do władzy i myślą że wszystko im wolno. Coś na zasadzie daj kurze grzęde to wyżej sięde.
Jowi - Pon 13 Gru, 2010

Dziękuję!!! U pacjentów po chemioterapii żył brak, więc pewnie i tak by sobie poradziła z wkłuciem....ja walcze ale po 2 próbach grzecznie dziękuję i ide po pomoc:)
aga.t. - Wto 14 Gru, 2010

Jowi Chciałabym aby wszyscy mieli takie podejście do pracy jak Ty :) Tak jak napisała Edi: poczekaj, będzie Ci to wynagrodzone :) Pacjenci doceniają ten uśmiech i życzliwość- w końcu też jesteśmy pacjentkami i wiemy jak ważna jest miła "obsługa" w tych trudnych chwilach. Leżąc w szpitalu też trafiłam na jedną pielęgniarkę, która zachowywała się jakby pracowała "za karę", ale reszta to były naprawdę miłe i bardzo pomocne osoby. Życzę powodzenia i wytrwałości :*
Jowi - Wto 14 Gru, 2010

Wytrwałość wskazana znaczy nie pogardzę, bo zasypiam a jutro pobudka o 4:30 i marsz na 12 godzin przelewać pacjentom życiodajny płyn :-D
hiande - Pi 17 Gru, 2010

Jowi Do pewnych zawodów potrzebne jest powołanie. Bez tego, nic dobrego taka osoba nie może dla innych zrobić. Oczywiście jest to DAR od Boga i nikt nie może wybierając np. szkołę w której będzie się uczyć zawodu, wiedzieć czy posiada ten DAR. Może coś przeczuwać lub sądzić, że ma powołanie, ale i tak życie to zweryfikuje, a ocenią osoby jakim będzie ona pomagać . Te zawody o jakich ja wspominam są zawodami służebności społecznej. Sama nazwa "służyć" mówi o co w tym chodzi. Nie każdy potrafi służyć innym. Jestem psychologiem i wykonuję taki właśnie zawód. Bardzo cenię swoich pacjentów, a czasem jest to uczucie głębsze, jakiś rodzaj miłości do człowieka i wtedy więź między ludźmi jest prawdziwa, szczera i lecząca. Wiem , że dobrze wykonuję swoją pracę, bo wykonuje ją z oddaniem i zaangażowaniem. Nie liczę czasu , jaki moim podopiecznym poświęcam , bo oprócz czasu jaki pracuje w Poradni, także w domu, często piszę strategię, osobiste plany terapii, doczytuję o jakimś problemie. Dużo czasu też poświęcam na dokształcanie. Takich terapeutów jest dużo i ja ich znam oraz bardzo cenię, bo ci pomagają ludziom i mają serce, ale są też tacy co inaczej ich traktują. Nie ma na to rady. Trzeba swoją pracę wykonywać jak najlepiej i z otwartym sercem. To możemy zrobić. Jowi sądzę ,że właśnie tak swoją pracę wykonujesz. To ty jesteś ekspertem od tego czy tak jest i czy dajesz z siebie wszystko co możesz. A osoby , które pretendują do roli IDEAŁU są w ciężkiej iluzji, twierdząc ,że nie ma miejsca na błąd. Ludzie błędy popełniają, uczą się ze swoich błędów i są przez to bardziej ludzcy i mądrzejsi. Nie pozwól Jowi, aby opinie tych „ idealnych osób” psuły ci nastrój. Do góry głowa Jowi, rób swoje i do przodu, to dzięki takim ludziom jak TY, ludzie w potrzebie, czują ciepło i życzliwość.
Edi - Pi 24 Gru, 2010

Jowi, jestem po pobycie w szpitalu i powiem Ci ,że mam straszny problem bo nie mam żył nadających się do pobierania krwi ........przez ten czas będac w szpitalu przeszłam przez opiekę wielu pielęgniarek -część z nich to nadęte baby które kłopoty z domu wnoszą do pracy i ku mojemu zdziwieniu najmłodsza najskromniejsza dziewczyna potrafiła mi w całych zasiniaczonych dłoniach pobierać krew ,ale ona zanim to robiła to myślała chwilkę ,szukała .......więc okazuje się,że rutyna to nie wszystko pielęgniarką powinny być tylko osoby z powołania ,a nie z przyzwyczajenia.Pozdrawiam serdecznie. :)
Jowi - Sob 22 Pa, 2011

uf....znalazłam swój watek (już myślałam, że zostałam skreślona na amen z forum). Chyba jestem Wam winna jakieś wytłumaczenie, dlaczego zniknęłam na tyyyyyle czasu....i wiecie co, zwyczajnie boję się tutaj zaglądać, bo wracają wspomnienia, których mieć nigdy nie chciałam! Zapodałam sobie autoterapie, ale kurcze ciąglę przed sobą mam znak STOP. Z resztą przez ten czas z wieloma rzeczami musiałam walczyć - Wy pewnie też, i nie zawsze wychodziłam zwycięsko.... Przegrałam kilka bitew, ale wojna jeszcze TRWA!
A teraz WAŻNE - Zawsze służę pomocą, dobrą radą, wsparciem dla tych, którzy chcą o coś zapytać, czegoś się dowiedzieć, ale proszę PISZCIE NA MOJEGO @: j.bialkowska@op.pl TAM ZAWSZE ZAGLĄDAM - I ZAWSZE ODPISZĘ!
pozdrawiam

aga.t. - Sob 22 Pa, 2011

Jowi Dlaczego uważasz, że Ciebie już tu nie ma? Twoja historia jest bardzo ważna dla wszystkich bioderek czekających na artro. To co przeszłaś jest ważne dla Ciebie jak i dla innych, dlatego ważne jest dla nas abyś czasem - w wolnej chwili - napisała co u Ciebie.
Pamiętaj nie ważne są bitwy - ważna jest walka :)
Wniosłaś swoją historią duuuużo na forum i mam nadzieję, że nadal będziesz dla wielu pomocą.
Życzymy Ci powodzenia w pracy! Pozdrawiam gorąco!

AgaW - Nie 23 Pa, 2011

Jowi napisa/a:
Zawsze służę pomocą, dobrą radą, wsparciem dla tych, którzy chcą o coś zapytać, czegoś się dowiedzieć

Jowi, super że jesteś, że walczysz :ok: Nawet jeśli pewne wspomnienia są przykre i nie chcesz do nich wracać to nie myśl tak o tym. Także te złe rzeczy ma każdy i są częścią naszego życia, dzięki także tym złym rzeczom jesteśmy kim jesteśmy. A Ty stałaś się jeszcze silniejsza :) Nie poddawaj się w walce o zdrówko, dopóki walczysz to nie przegrywasz, tylko odpuszczenie sobie będzie początkiem przegranej!
Wierzę w Ciebie mocno!
Jesteś zapracowana i na pewno masz mało czasu, rzadko zaglądasz ale Twoja historia jest bardzo ważna i zawsze ją tu znajdziesz :) Jak też dużo nowych rzeczy gdy tylko znajdziesz chwilę do czytania.

Jowi - Pon 24 Pa, 2011

Walka pojęcie względne, co tu dużo mówić 11 minuta 24 sekunda ....W kolejce po życie....
kinga - Pon 24 Pa, 2011

Jowi napisa/a:
Walka pojęcie względne, co tu dużo mówić 11 minuta 24 sekunda ....W kolejce po życie....

dobra, ale co to ma wspólnego z artroskopią?
post zostanie przeniesiony do HP

Jowi - Pon 24 Pa, 2011

kinga napisa/a:
dobra, ale co to ma wspólnego z artroskopią?
post zostanie przeniesiony do HP


"W kolejce po życie" - Ma wspólnego ze mną i to wiele :!: I była mowa o walce, a ja teraz walczę o Tych ludzi i z tymi ludźmi i zapominam o tym, że po 12 godzinach na nogach mają prawo boleć i o tym, że robię wszystko na jednym wdechu...

Jowi - Wto 25 Pa, 2011

Stęskniłam się za domkiem....jak wyszłam wczoraj po 16 tak w końcu z wielką przyjemnością wróciłam do niego dziś :mrgreen: Co za rozkosz położyć się do swojego łóżka w objęciu termofora na zbolałych pleckach.... 24 godziny na nogach i 4 godziny snu...36 godzin w pracy ....w sumie to tylko bolą mnie stopki od "biegania", ale co jak co, w dzień operacji ortopedycznych ma prawo coś skrzypieć :-P Ciekawe czy zasnę....czuję jak pala mnie plecki i to wcale nie od ciepła....no i w ogóle to chyba nie chce mi się spać....
Jowi - Sob 29 Pa, 2011

to zadanie domowe pt:"Ćwiczenia"odrobione i z czystym sumieniem można iść spać, mam tylko nadzieję, że mój tel informujący mnie o wstaniu zadzwoni o poprawnej godzinie - DZIŚ ZMIANA CZASU Z 3 NA 2 - pamiętacie :?:
Katja - Sro 02 Lis, 2011

Jowi, widziałyśmy się ostatnio, na warsztatach w Poznaniu :) Strasznie miałam ochotę Cię o to zapytać, ale jak zawsze w ferworze zajęć nie było kiedy. Masz swietną, sportową i zdrową sylwetkę. Jestem ciekawa co na co dzień robisz. Z tego co pamiętam zawsze super wyglądałaś, ale tym razem jeszcze mocniej rzuciło mi się to w oczy. Jesteś prosta jak struna, mocno stoisz na ziemi i wydaje się bardzo stabilna. Zastanawiałam się czy dużo pływasz, chodzisz z kijami do NW czy coś innego ciekawego robisz co tak dobrze Ci służy :) Jeśli to nie tajemnica to napisz o swojej recepcie na dobry wygląd i sylwetkę. Ja też chętnie podzielę się swoją "receptą" ;) jesli kogoś interesuje, ale chętniej posłucham jak Ty to robisz :)
Jowi - Czw 03 Lis, 2011

Katja napisa/a:
Strasznie miałam ochotę Cię o to zapytać, ale jak zawsze w ferworze zajęć nie było kiedy. Masz swietną, sportową i zdrową sylwetkę. Jestem ciekawa co na co dzień robisz. Z tego co pamiętam zawsze super wyglądałaś, ale tym razem jeszcze mocniej rzuciło mi się to w oczy. Jesteś prosta jak struna, mocno stoisz na ziemi i wydaje się bardzo stabilna.


jej weź wyrzuć stad tego posta Katja, bo wstyd mi się przyznać, co ja robię :!: Problem w tym, ze w sumie to nic.....Basen - nie pamiętam kiedy byłam (choć przyznam, ze mam spory wybór tyle, że tych dla pacjentów). Prosta jak struna - i to najwięcej kosztuje mnie pracy - niestety mam wrodzony nawyk pracowania jedną połową ciała bardziej niż drugą i każdy krok = pajączek jak z telemango. Może być też druga opcja: moja praca mgr. pod kierownictwem prof. M. Głowackiego miała następujący tytuł: "Zachowanie się skoliozy i kifozy w części piersiowej kręgosłupa po zakończeniu leczenia gorsetowego" - krótko mówiąc do czegoś zobowiązuje mnie temat więc odganiam złe nawyki , przynajmniej się staram. Z resztą trochę pracowałam z dr Marszałkiem nad swoim chodem. Kijki wyobraź sobie, że mam w domu tyle, że sporadycznie z nich korzystam i to głównie zimą. Zapomniałabym o hula - hop - jak wpadam w trans to codziennie po 30 minut sobie kręcę bioderkami a potem oglądam swoje siniaczki :-? I jeszcze mały komentarz, co do stabilności stąpania po ziemi - mogę stwierdzić, że zawodowo uprawiam chodzenie - podczas jednego dyżuru w pracy spokojnie robię z 10 km. To wszystko tak naprawdę dzięki bycie upartym baranem, który co najmniej 2 razy w roku musi jechać w góry i wdrapać się na jakiś szczyt w celu produkcji kwasu mlekowego w mięśniach i przyjemnego zmęczenia.
Tylko szkoda, że na wadze nie widzę rezultatu i nadal nie mogę się zmieścić w moje ulubione spodnie do pracy....
Katja napisa/a:
Ja też chętnie podzielę się swoją "receptą"
Ja, jak ja ale Ty to szczypiorku z wyrzeźbionym kaloryferem na brzuchu to jest wyzwanie i nie lada osiągnięcie. Wiesz ja sobie tłumaczę, że trzeba szykować się do zimy i centralne ogrzewanie w postaci "skromnego" tłuszczyku mam za free, ale przy tobie to wymiękam. A co do pływania, to ty jesteś w tym ekspertem - może powinnam zacząć pływać w wannie coKatja :?: :?: Jedno jest pewne powinnam już dawno spać (tylko żeby mi się chciało - mój zegar biologiczny się rozstroił) bo przede mną wieczorne 10 km :->
p.s. i jak widać na załączonym profilowym obrazku - rolki (pierwsze i chyba ostatnie w sezonie)

Jowi - Nie 24 Cze, 2012

Mówią, że czas leczy rany, albo że z czasem można zapomnieć i wyrzucić z pamięci to, co było złe....Albo inaczej:"Nic dwa razy się nie zdarza".....Zawsze w chwili zwątpienia wracam sobie na forum, albo wtedy, gdy wiem, że tu czasem pewne rzeczy łatwiej zrozumieć.....U mnie generalnie wiele się zmieniło i wiele tych zmian zachowałam dla siebie. Ciągle biegam po górach - choć ostatnio usłyszałam, że dla mnie sukcesem nie jest stanąć na szczycie, ale wrócić nawet z połowy szlaku i kolejne dni spędzić aktywnie, a nie w łóżku - czasem trzeba być mniej ambitnym, bo przez tę ambicję czasem można zapłacić wysoką cenę. Moje szczęście chwilowo zostało zachwiane: Czeka mnie kolejna artroskopia lewego bioderka: wcześniej konflikt a teraz uszkodzenie obrąbka stawowego. Mam tylko nadzieję, że droga do zabiegu będzie szybka i że znajdzie się "dobra dusza", która pokryje niemałe koszty zabiegu a ja będę mogla być operowana przez dr Piontka :-D
Działam, czekam i wierzę :-D

AgaW - Nie 24 Cze, 2012

Bardzo podoba mi się że tak uważasz i myślisz optymistycznie :ok: Tak trzymaj :ok:
Artemiz - Pon 25 Cze, 2012

Cytat:
Czeka mnie kolejna artroskopia lewego bioderka: wcześniej konflikt a teraz uszkodzenie obrąbka stawowego. Mam tylko nadzieję, że droga do zabiegu będzie szybka i że znajdzie się "dobra dusza", która pokryje niemałe koszty zabiegu a ja będę mogla być operowana przez dr Piontka
Działam, czekam i wierzę


Jowi mocno trzymam kciuki, aby wszystko poszło zgodnie z planem i abyś znalazła "dobrą duszę" tak szybko jak to możliwe.

Oddasz wówczas swoje bioderko w ręce świetnego specjalisty, który nie dość, że jest bardzo dobrym operatorem, to przywiązuje ogromną wagę do specjalistycznej rehabilitacji, którą często sam 'nadzoruje' przebywając na sali razem z pacjentem.

Trzymaj się dzielnie!

ewabe - Pi 23 Lis, 2012

Jowi, Daj znać, co u Ciebie?
Krzysztof34 - Czw 20 Lut, 2014

Powiem szczerze,jestem cholernie ciekaw....co u Ciebie Jowi,?!
pozdrawiam.

kinga - Pi 21 Lut, 2014

Krzysztof34 napisa/a:
co u Ciebie Jowi,

Nie wiem, czy Jowi tu jeszcze zagląda.
Lada dzień zostanie Mamusią i pewnie na tym temacie skupia się teraz całkowicie :)

pasiflora - Sob 22 Lut, 2014

Ciekawe jak ciąża, poród wpłyną na bioderko po artro? Trzymam kciuki by było wszystko jak najlepiej.
Jowi w ciąży (końcówka) wygląda prześlicznie :->

Jowi - Wto 02 Lip, 2019

Jutro minie 10 lat od artroskopii. To jutro Wam napisze co się zmieniło, albo co się nie zmieniło w moim życiu. A dziś też ktoś będzie świętował nowy początek, początek.życia po spektroskopii. A ja życzylam powodzenia
tolik24 - Sro 03 Lip, 2019
Temat postu: ;)
Czekamy ;)
Dawid04111 - Sro 03 Lip, 2019

Ależ trzymasz nas w napięciu dziewczyno :)
Jowi - Sro 03 Lip, 2019

zaraz wam naskrobie - musialam dzieci spacyfikowac :) zey moc pisac:)
Jowi - Sro 03 Lip, 2019

No doberze to zaczynam skrobac:) W sumie nie wiem od czego zacząć, wiec wybaczcie za słowny bałagan i chaos myśli. Wczoraj byłam na ortopedii (jezu jak ja nie lubie tej dziedziny mojej pracy - jestem pielęgniarką nadal tyle, że tym razem stoje po tej lepszej strony mocy, a mianowicie instrumentuje do zabiegów operacyjnych i mój świat to 4 sciany, narzędzia, narzedzia, narzędzia, materiał opatrunkowy, podawanie, zaieranie, liczenie i STAAAAANIE - czasem siedzenie), na tej owej ortopedii były akurat jak co wtorek artroskopie biodra i to mi orzypomniało, że mamy lipiec 2019 rok i że jutro czyli dziś minie 10 lat od artroskopii Biodra w Otwocku. Generalnie zrobilam furore, bo szczeny opadły co iektorym, ze jak to 10 lat temu artroskopia, jakim cudem, że jak to można było,....metoda dopiero wtedy raczkowała, SZCZERZE DZIŚ WCALE NIE JEST LEPIEJ. Może cofne sie troche w czasie :-P
Cytat:
Ciekawe jak ciąża, poród wpłyną na bioderko po artro? Trzymam kciuki by było wszystko jak najlepiej.
Jowi w ciąży (końcówka) wygląda prześlicznie :->
pasiflora, dziekuje za miłe słowa A WIESZ ZE ZA 4 DNI OD TEGO POSTU ZOSTAŁAM MAMA? no oczywiście, że wiesz:)
26.02.2014 rok, był to najszczęśliwyszy a zarazem jak sie póżniej okazało najtrudniejszy i bardzo bolesny w skutkach dzień. Na swiat przyszedł mój syn Igor. Urodzony siłami natury, no moze prawie, miało być cesarskie ciecie, ale zrezygnowali, bo w dniu przyecia na umowione cc stwierdzili ze szybko pojdzie, ciąża - donoszenie zagrozona od 30 tyg. Niestety porod wywolywany zero skurczy niczego, meczarnia, bol (myslalam ze nogi mi sie rozpadna) w efekcie mlodego wyciągneli vacum (wyladował na intensywnej) a ja na deser dostałam złamanie kości krzyżowej.....Pół roku siedzenie, spanie ze zgietymi nogami w stawach to była tortura.....a mialo byc lekko i przyjemnie. Szczerze to dolegliwosci bioderkowe, mięśniowe czy jakie tam, to byl pikus w porownaniu z bolem miednicy. Po roku - tak rok czasu zajelo mi dojscie do uzytecznosci .....oczywiscie w miedzy czasie byla kontrola u ortoedy jakies usg czy cos i rezonans, ktory wykazal zmiany zwyrodnieniowe. Wiecie jak to jest przy malym dziecku, kolowtotek w tylek i byle do przdu. Nie ma, ze boli, trzeba zrobić swoje, a jak boli wiesz dlaczego, bo zachcialo sie babie wycieczki po gorach, jazdy na rowerze czy na rolkach a co tam, potem ewentualnie 3 di w lozeczko i wszystko wraca do normy. Generalnie temat bioderek umarl smiercia naturalna, wczesniej dr Piontek w rehasporcie stwierdzil, ze mam uszkodzony orombek no i na tym sie skonczylo, bo niestety kwestie finansowe, bylynie do przeskoczenia....nauczylam sie funkcjonować, nie uzalac sie nad soba, czerpac z zycia w miare mozliwosci i na tyle a ile mi organizm pozwala i tak ulywaly dni, miesiace. Potem okazało się, że jestem w ciąży nr 2. i takim sposobem 23.11.2015 roku powitałam w expresowym tempie na świecie moja córkę Kire. Ta sie nad matką zlitowała (historia jak na dobbry kryminal czy dramat albo komedie po czasie. Sama w domu u rodzicow z dzieckiem w lozeczku i jednym w brzuchu 3 tyg przed terminem) urodziła się w ciagu 15 miut. Znaczy oszukiwalam się, ze to jeszcze nie to, ale jak zaczelam plywac to juz nie bylo odwrotu, ledwo zdazylam doczlapac sie do karetki, ba tam mnie nie przypieli pasami wiec na noszach latalam jak pilka (panowie byli bardziej przerazeni niz ja). Młoda wyskoczyla migiem a ja moglam wstac i isc do dom, zero dolegliwosci a porod rownież drogami natury. No poezja. Jeszcze wiecej obowiazkow, wiecej biegania, i wszystko bez zmian, boli a o coz trudno poboli przestanie, w koncu ciagle na nogach.....Troche przybylo mi kg, tzn ze po 2 ciazy nie wrocilam do formy sprzed i powiem wam ze 8kg ktore mi najpierw spadly a potem przybyly (to chyba stres zwiazany z zabiegiem septoplastyki czyli prostowania przegrody nosa z powodow medycznych - nos to moj obszar tabu, nie dotykaj, nie podchodz nic nie wkladaj bo zabije) i od tego momentu kg szly w gore i yl moment ze mimo iz to raptem 8 dodatkowych kg wyszlo to strasznie obcialalo mi to stawy, wieczorami wyc sie chcialo, bo nie wiedzialam, czy nogi sobie wystawic z tylka i postawic obok czy co zrobic moze powiesic na suficie. Nawet moja poducha, ktora spie od lat miedzy nogami nie pomagala..... Rok temu zaczelam kombinowac z dietami albo raczej ze zdrowym sposobem odzywiana i tak jakos po malu mase tluszczowa zamieniam na mase miesniowa, wzmacniam organizm, buduje miesnie, ktore kiedys zycie uratuja zapewne. staram się regularnie cwiczyc, (polecam system milon 36 minut)bez zbedych obciazen, bez zakwasow i naprawde przyjemnie, do tego rower, gra w "paletki", basen, trampoliny od czasu do czasu.... no i praca, ktora nie oszczedza. Powiem Wam, ze dziś mialam kryzys stojąc 4 godzine przy stole.....nogi bolaly, dreptalam jak pudelek w miejscu to w prawo to w lewo, no jak jakis instytut 3 wieku - hym coc tam co co niektorzy maja zdrowie. az boje sie polozyc, bo juz czuje jak nohi beda dalej pracowac.

JAK JEST TERAZ Z BIODERKAMI:
Ktos kiedys mi powiedzial, ze dobrze by bylo co 5 lat skontrolowac stan uzytecznosci. owszem to tez zrobila, no albo polowicznie. Bylam u ortopedy, ktory rzekomo pamietal mnie z jakiegos sympozium, w ktorym pralam udzial majac 17 lat, kiedy mialam "z" plastyke pasm piszczelowo biodrowych tzw biodra strzelajace. Mowie, ze chcialabym zobaczyc co i jak, bo bola mnie nogi, jak chodze, to mi w srodku strzela, pyka w pachwinie i to mnie dobija taki do bani tik. Wiecie o czym mowie, uczucie jak cos ociera sie i blokuje a potem robi pyk - no slabo... No czego pani oczekuje? yyy pewnie jak ktos minie widzial to wtedy szczena mi wewnatrz samej siebie opadla....Mowie, że chcialabym zeby przestalo bolec, albo rzynajmniej mi nie strzelalo (do tego pasma mi znow przeskakuja i jak czasem spie na boku z podgietymi nogami i sie wyprostuje przez sen to jest pobudka bo zwyczajnie przeskok mnie wrednie budzi), bo zle mi sie chodzi, a z reszta nie chce za 5 lat sobie powiedziec, ze cos zaniedbalam czy cos. I dostalam zlota rade zrobic badania w rehasporcie no eureka jasny gwint tam bez 500zl na dzien dobry nie startuj....idziesz na NFZ, pracujesz w tym syfie, a zwyczajnie zbywaja Cie po 5 minutach i zostajesz z niczym. No i tyle w temacie 500 zl to polowa mojej wyplaty plus na waciki jeszcze.....Zwyczajnie poczulam sie jak taki obywatel, ktory przyszedl by cos wyludzic czy cos....nawet nie bylo mowy o skierowaniu na rezonans, przeciez po 5 latach moga byc jakies zmiany, a do tego tekst ze tu nie robimy artroskopii (jasne, tyle ze co wtorek w szpitalu koledzy z oddzialu dr z przychodni robia artroskopie), moze pani jechac do Otwoka albo do rehasportu. Do Otwocka nie chce, bo ci co znaja moja historie wiedza, ze mam zal ze wyszlo jak wyszlo i zaufania brak. a Reha wiadomo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kase.....
Do poradni juz nie wroce, i pewnie skonczy sie na tym, ze trzeba bedzie ogarnac mniejszym kosztem wizyte prywatna u dr, ktory robi artroskopie w moim szpitalu (dr Maciej Kamiński) i jakis rezonans zeby wiedziec na czym stoje. Wczoraj przy tych artro mialam okazje co nie co pogadać, no i troche mnie zwalilo z nog to, ze kazde artro i zwyrodnienie redzej czy pozniej konczy sie endoproteza....spoko, ale czy w miedzy czasienie mozna tego odwlec w czasie, z reszta skad mam wiedziec ile mi zostalo czasu w jakim stanie jest co nie co skoro, niektorzy maja gleboko to, ze warto dac skierowanie na badania..... W OGOLE CZY COS SIE ZMIENILO W TEMACIE SRTROSKOPII, O JA MAM WRAZENIE ZE NADAL JESTESMY 100 LAT ZA PRZYSLOWIOWYMI MURZYNAMI?
a JAK U WAS KOCHANI ? (O ILE DOTRWALISCIE DO KONCA TEGO "POTOPU") uprawiacie jakies sporty, albo czegos nie robicie?
W ogole zapomnialam jak tu sie wstawia foty, ale moze udalo mi sie cos wymodzic:)
POzdrawiam i z przyjemnoscia poczytam znow Wasze historie:)

tolik24 - Sro 03 Lip, 2019

Ile ja już się nasłuchałem:
- pan się nie operuje, pochodzi z 5-10 lat i wstawimy endoprotezy,
- pan jest zdrowy, proszę jeździć rowerem i cieszyć się życiem
- możemy zrobić artroskopię ale i tak za 5 lat endoproteza
Koniec końców mój operator zerknawszy na MRI i RTG stwierdził, że się zrobi i będzie dobrze ale kiedyś i tak Endo zapewne bo duże zmiany. Koniec końców okazało się, że zmiany widoczne w MRI byly duzo większe niż okazały się w rzeczywistości więc jestem do tej myśli.
Chodze na siłownię, rowerem jezdze ( ale to nie dlatego, że lekarz kazał :p ), chodzę na rehabilitację bo jeszcze mam pewne braki. Żyje dobrze a mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i to przez co najmniej kolejne dwie dekady. ;)

AgaW - Czw 04 Lip, 2019

Jowi, fajnie Cię czytać. Dużo kolejnych udanych rocznic biodrowych.
Jak jest u nas? Zajrzyj w nasze historie, opisujemy (przynajmniej niektórzy, ja tak ). Pozdrawiam!

Jowi - Wto 10 Gru, 2019

Hello. Dawno mnie nie było. Ale mam.okazję napisać co się zmieniło. Dziś miałam artroskopie prawego wiaderka Plus uwolnienie powiezi. Wiem wiem, zarzekalam się że.nigdy więcej. Gdy na wizycie dr Kamiński Maciej powiedział mi, że mam jeszcze 7 lat i już tylko endo to o zgrozo, trzeba kupić sobie Jeszcze czas i ingerowac mało inwazyjne póki jeszcze.można. Powiem wam, że JeszcE nigdy nie czułam się tak dobrZe no może dawno tak dobrze. Może to tez kwestia nastawienia, gdyż poszłam na zabieg z przekonaniem, że będę w najlepszych rekach, i ze ekipa bloku ze szpitala w Puszczykowie, gdzie pracuje zrobi wszystko jak najlepiej. Dwa mieli przekichane, bo z deka nie moglam się zamknąć I oglądałam, co mają robić. Znieczulenie w kręgosłup, lekkie kłucie, po Zabiegu bolało tak jak każdego dnia wieczorem po ciężkim dniu. Zabieg trwał długo bo od 7.10 do 10.40 na bloku, ale porzadek jest zrobiony i starczy na kolejne 5 lat w rezerwie mam.jeszcze jedna artro więc perspektywa najbliższych lat jest znanna. Temat pierwszego siusiu zakończył się sukcesem, jak ja się bałam, ze będzie problem. Oczywiscie, ta kwestia została ogarnięta gdy bolał już brzuch, bo znieczulenie trzymało do 17' Zaliczylam nawet prysznic jak już mogłam wstać. I wtedy dobry czas bolowo się skończył. Pali, noga, gorąca, obrzek spory, a jak jeszcze czlowiek zgrywa bohatera i się zapomina ze tak nie może zrobić to, z bólu skacze pod sufit. więc na noc poszły leki przeciwbolowe, i nasenne bo.niestety Mariot to nie jest i.towarzystwo cheapie o zgrozo bałwanki czy sluchawki z muzyką nie dają rady. Jak.dobrze pojdzie to jutro do domu, kule, leki,rehabilitacja A za jakiś czas powtórka z lewą noga i będę jak ta lala. Na ten moment jestem szczęśliwa, bo zwyczajnie już czuje się dobrze, pełna nadzieji, choć wiem że długa droga przede mną....
Spokojnej nocy Wam życzę i sobie rowniez

AgaW - Sro 11 Gru, 2019

Jowi, szybkiego powrotu do formy. Pozdrawiam.
Wendy - Sro 11 Gru, 2019

Jowi, powodznka!!!
dadu - Pi 08 Mar, 2024

Co do tej modlitwy... każdy może myśleć, co chce, ale mnie to uspokajało.
Po prostu zmieniałam myślenie, inaczej do tego podchodziłam, a różnie bywało z moją wiarą.
Myślenie dlaczego ja, nie ma sensu. Ludzie naprawdę mają gorzej.
A co do parafii to polecam -
https://parafie.org.pl/parafia-sieciechowice-sw-andrzeja-ap/


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group