Witam,
jestem mamą 9-cio miesięcznego Kacperka. Na pierwszej wizycie u ortopedy dowiedzieliśmy się, że mały ma dysplazję na lewym bioderku (wg. skali Grafa IIc). Ponieważ dziecko miało 4 tyg. lekarz uspokajał nas, że to nie jest jakaś wielka wada i szybko ją skorygujemy. Dostaliśmy frejke i mamy czekać... Niestety po 3 miesiącach lekarz nie widział żadnej poprawy skierował nas do kliniki. Tam usłyszeliśmy, że jest poprawa i dalsze zalecenie: frejka. Dla upewnienia się skonsultowaliśmy to z innym lekarzem, który stwierdził że nie ma żadnej poprawy. Dostaliśmy szynę koszli. Po miesiącu noszenia oboje lekarze potwierdzili: wada się cofa i że jest II b. (jeden z nich nawet uważa że jest Ib). I wszystko byłoby oki, gdyby nie to że na kolejnej wizycie drugi z lekarzy (ten od koszli) stwierdził że za wolno to wszystko idzie i proponuje gips na 2 miesiące. Jakież było nasze zaskoczenie na takie zalecenie to tylko my wiemy. Przecież wszystko się niby ruszyło! A i on sam mówił, że tej wady gipsem nie leczymy bo nie ma decentracji. Skonsultowaliśmy to jeszcze z jednym lekarzem, który również uważa że nie jest żle i mamy pozwolić odpocząć bioderkom od tych sprzętów. Jednakże diagnoza również jest IIb i dysplazja resztkowa.Niby wszystko ma się wyrównać w panewce jak zacznie chodzić, ale jakoś nie jestem co do tego przekonana. Jeli chodzenie nie pomoże to zapewne pomoże operacja. A może trzeba było wsadzić go w gips? Choć i to nie daje żadnej pewności... Czy mieliście może jakieś doświadczenia z "niedoleczoną" dysplazją? Pzdr.
Czy mieliście może jakieś doświadczenia z "niedoleczoną" dysplazją
Tak i jest nas b.wiele osób-wystarczy poczytać nasze historie. Jestem prawie 4 lata po operacji Ganza-z powodu właśnie resztkowej dysplazji stawu biodrowego, która po wielu latach utajenia odezwała się.
Jeśli mogę coś doradzić-czasem warto konsultować się z różnymi lekarzami, a także niezależnie od wizyt lekarskich wykorzystywać możliwości jakie daje nowoczesna rehabilitacja.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
A powiedz mi czy miałaś leczoną dysplazję w dzieciństwie? A może przypadłość odezwała się w późniejszym czasie? JA sama jako niemowlę podobno nosiłam frejkę ale szybko się poprawiło i nikt tego więcej nie kontrolował. Rodzice nawet dobrze nie pamiętają co ze mną było nie tak!!! A teraz po ciążowym wzroście wagi pobolewa mnie bioderko. Pewnie nawet nie zwróciłabym na to uwagi gdyby nie przypadłość Kacperka. Tak sobie może głupio powiązałam fakty. A co do małego 3 lekarzy zaleca czekanie do czasu aż zacznie chodzić a 1 poleca 2 miechy w gipsie. Nie wiem już gdzie szukać rady i pomocy. Do kogo jechać a co ważniejsze komu zaufać i "oddać" mu swojego szkrabolka.
Aga W wybacz za pytanie, ale jestem tu początkująca i dopiero zauważyłam odnośnik do Twojej historii. Obawiam się, że zaraz nie tylko będę martwiła się o małego ale i o siebie. Ale tak jak i Ty boję się tego wszystkiego. Baję się zbadać i dowiedzieć że coś z moim bioderkiem nie tak.
W dzieciństwie nie miałam ani widocznych ani bólowych problemów z biodrami (w tamtych czasach jak nie bolało to problemu nie było).
Operację miałam w wieku 58 lat. Agato nie chcę tu powielać informacji - jeżeli Cię interesuje moja historia poczytaj tu http://forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=865
W polecanym linku (z poprzedniego mojego postu) dr Okoński w swoim wywiadzie dość szczegółowo omawia potrzebę wczesnego diagnozowania bioderek u maluszków a w razie potrzeby zaleca natychmiastową terapię leczniczo-rehabilitacyjną.
W panelu po prawej stronie podany jest kontakt do tego lekarza a w panelu "o mnie" podane są jego osiągnięcia medyczne.
Może ktoś miał kontakt z tym lekarzem i Ci jeszcze coś podpowie???
Uściski dla Kacperka
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.