Jak miło że pomogłam
Wojtek, lekarze nieraz skreślali ludzi a jednak praca z dobrym fizjo (tu szukaj najlepszego, zawsze możesz zasiegnac kilku konsultacji) potrafi pozytywnie zaskoczyc.
Jest o co walczyć więc walcz!
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 26 Doczy: 14 Maj 2018 Posty: 110 Skd: Plaska Ziemia
Wysany: Sro 10 Kwi, 2019
Tak to już z nami, sportowcami jest
Jedno jest pewne, nie mozna slepo ufac lekarzom. Lepiej wlasnie pracowac z fizjoterapeutą i uparcie dążyć do celu, chocby nie wiem co. Oczywiscie nie chcę tutaj demonizować lekarzy, bo z ich zdaniem tez trzeba się liczyc, ale wazne by sluchac swojego ciala. Ogolnie pokazujesz, że mimo zwyrodnienia stawów MOŻNA byc aktywnym i uprawiac sporty ktore się lubi.
Szkoda tego kolana, ale i to można naprawić, jesli jest motywacja dobry lekarz i kompetentny fizjoterapeta. Także trzymam kciuki!
PS. Jestem w podobnej sytuacji, po artroskopi biodra i z dolegliwosciami w kolanie. Rowniez podejrzewam problem z wiezadlem, w zwiazku z czym moje pytanie brzmi, jakie objawy poczatkowo dawalo to kolano?
Zerwanie więzadła zawsze następuje w skutek nagłego zdarzenia (czytaj skręcenia stawu kolanowego).
Wielki ból, wysięk, opuchlizna, 2x zwiększa się objętość kolana. Kilka dni jesteś unieruchomiony.
Po zerwaniu więzadła kolano jest mniej stabilne i narażone na kolejne kontuzje.
Przy podobnym zdarzeniu może też wystąpić jedynie naderwanie i naciągniecie więzadła.
Jeżeli nie przeżyłeś czegoś takiego to zapewne nie masz zerwanego więzadła tylko jakieś inne dolegliwości.
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 26 Doczy: 14 Maj 2018 Posty: 110 Skd: Plaska Ziemia
Wysany: Czw 11 Kwi, 2019
Czyli pourazowe. Moje obawy o wiazadlo sa raczej na tle kumulujacych sie mikrourazow, bo konkretnego uszkodzenia nie bylo. Mam szpotawe kolane wiec tutaj szukalem bardziej przyczyny, tylko ta niestabilnosc jest na prawde znaczna.
Status: Przed
Doczy: 10 Cze 2019 Posty: 1 Skd: Warszawa
Wysany: Sro 18 Wrz, 2019
Panie Wojtku, przeczytałem Pana historię i musze stwierdzić że podziwiam Pana i mam bardzo podobnie - jestem aktywny i uprawiam sport - crossfit, kitesurfing, jeżdżę na nartach i nie mogę sobie wyobrazić operacji. Mam 45 lat i mieszkam w Warszawie. Od 6 lat walczę z operacją - endoprotezą lub kapoplastyką prawego biodra - rehabilitacja, sport, Synvisc. Do tej pory odnosiłem sukcesy, ale od grudnia 2018 i ostatniej porcji Synvisc (3 z kolei w odstepach około roku - dwóch) mój staw zwariował i ciągle coraz mocniej pobolewa. Jeżeli mógłbym z Panem porozmawiać , będzie to dla mnie bardzo cenne, proszę o kontakt do Pana na email lub telefoniczny. Mój emal: michal.lorkowski@interia.pl, tel. 693837570, dziękuję
Dawno nie zaglądałem na forum. Przewidywałem w kolejnym wpisie chwalić się osiągnięciami sportowymi. W tej chwili cieszę się że żyję i w ogóle mogę tu zaglądać. Kolano naprawiłem w 2020r i powoli wróciłem do sportu. Długo nie mogłem się rozruszać czułem się jakbym grał w zwolnionym tempie, brak przyspieszenia, dynamiki. Od niedawna poczułem, że zaczynam się rozkręcać, uwierzyłem że będę mógł toczyć boje w turniejach amatorskich. Marzyło mi się jeżdżenie na turnieje po Polsce. ,,Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga opowiedz mu o twoich planach na przyszłość” w sierpniu poczułem lekkie napięcie w odcinku lędźwiowym, fizjoterapeuta delikatnie wyprostował miednicę, po 3-4 godzinach padłem na łóżko z bólem biodra i temperaturą ponad 38. Nie chciałem iść do szpitala, dostałem zastrzyki, w męczarniach przetrwałem noc. Trafiłem jednak do najbliższego szpitala z myślą głównie o mocnych środkach przeciwbólowych. Szybka diagnoza – ciężka sepsa, gronkowiec drążył biodro od kilku lat i dostał się do krwi. Fizjoterapeuta nie zawinił ale przyspieszył. Ordynator mówi, że sobie nie poradzi i zejdę mu, z dużym szczęściem udało się znaleźć szpital z lekarzem gotowym podjąć wyzwanie( z doświadczeniem w Otwocku i Karolinie) endoproteza po kapoplastyce trzymała się idealnie, sprowadził odpowiedni sprzęt, kość obciął, lekko dewastując miednicę usunął panewkę. Potężna dawka antybiotyków, doszło też tygodniowe płukanie bezpośrednie stawu antybiotykiem. Był jednak wielki strach bo szło ciężko, wyniki wahały się. Na szczęście, miałem zdrowy organizm i sepsa nie miała się czego czepić. Zostałem z wiszącym biodrem i czekam na endoprotezę gdy organizm się zregeneruje, jeszcze biorę antybiotyki.
A ja chciałem zawojować świat
Do tej pory toczyłem walkę o życie. Teraz dopiero zaczynam analizować jak to możliwe że jeszcze pięć minut przed zakażeniem normalnie funkcjonowałem, czy jestem jakimś ewenementem. Gdy już trafiłem do szpitala podejrzewano zakażenie od stawu biodrowego jednak trudno to było potwierdzić badaniami. Tomografia pod kontrastem coś pokazała, ale dopiero okiem dobrego fachowca, punkcja potwierdziła. Na sali leżał ze mną pacjent z gronkowcem w biodrze, ale jego bolało od kilku lat, a miał dużo łagodniejszy problem. Z tego co kojarzę nie jest to bardzo rzadki problem i dziwne że nie widziałem tematu na forum. Przy następnej wizycie będę próbował się coś dowiedzieć, zacznę też rozmowy o rodzaju przyszłej endoprotezy, bo na razie nie wybiegałem do przodu. Muszę wiedzieć jak w przyszłości namierzać gronkowca.