Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Nie 19 Sty, 2014
Ewkaw i Nena, też miałam kiepskie wyniki krwi. Polecam, oprócz znanej wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza. To są jakieś algi, można je dostać w formie tabletek oraz proszku (ja proszek dosypywałam sobie do koktajlu z kiwi i natki pietruszki). I ważne jest też spożywanie odpowiedniej ilości witaminy C - bez niej wchłanianie żelaza jest znikome oraz unikanie spożywania jednocześnie produktów z wapniem - utrudnia wchłanianie żelaza - trzeba robić odstępy między posiłkami.
Przy wyjściu ze szpitala miałam słabiutką hemoglobinę - ok. 7, po tygodniu było już 11.
...Operacja odbyła się tak jak planowano, bez żadnych niespodzianek. ...
...Ogólnie mam kiepskie wyniki krwi i brakuje mi sił. Mam nadzieję, ze z każdym dniem będzie lepiej.
Witaj Nena, gratuluję i cieszę się, że że zabieg odbył się bez niespodzianek
Pracuj nad poprawą wyników, siły wrócą, sprawność też wróci - zobaczysz ile to radości jak z dnia na dzień będziesz sprawniejsza
Powodzenia, dbaj o siebie
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy Trochę lepiej się poczułam jak poczytałam, ze moje samopoczucie jest podobne jak u innych osób po operacji Martwię się jeszcze tym, że jestem uziemiona w domu. Nie dam rady pokonać 50 schodków w dół a potem, żeby wrócić: 50 w górę Trudność tym większa, ponieważ moja nieoperowana noga nie jest całkowicie sprawna, ponieważ mam częściowy niedowład stopy.
Muszę kogoś znaleźć kto przyjdzie do domu usunąć szwy, bo innej rady nie ma.
biedronne napisa/a:
Ewkaw i Nena, też miałam kiepskie wyniki krwi. Polecam, oprócz znane j wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza. To są jakieś algi, można je dostać w formie tabletek oraz proszku (ja proszek dosypywałam sobie do koktajlu z kiwi i natki pietruszki). I ważne jest też spożywanie odpowiedniej ilości witaminy C - bez niej wchłanianie żelaza jest znikome oraz unikanie spożywania jednocześnie produktów z wapniem - utrudnia wchłanianie żelaza - trzeba robić odstępy między posiłkami.
Przy wyjściu ze szpitala miałam słabiutką hemoglobinę - ok. 7, po tygodniu było już 11.
Biedronne, ciekawe połączenie składników na ten koktail, jutro postaram się wypróbować jak smakuje. Mam chyba podobny wynik hemoglobiny albo coś blisko tego. Z badania krwi w drugiej dobie miałam 8.2, potem w czwartej dobie w dniu wypisu (wypis już miałam w ręku), jak się pakowałam, przyszła pielęgniarka z informacją, że nie wiadomo, czy wyjdę, bo bardzo spadły wyniki. Byłam już tak nastawiona na powrót do domu, że nie chciałam czekać na decyzję Profesora, który akurat operował i postanowiłam, że wracam do domu
Nauczyłam się przesuwać nogę operowaną do tyłu Strasznie się złościłam, że nie mogę obrócić się w łazience.
...Polecam, oprócz znanej wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza...
w moim dzieciństwie, gdy któryś dzieciak miał mało żelaza, to w jabłko wbijało się gwoździe i zostawiało na dzień lub dwa, a potem jabłko (już bez gwoździ) dawano dziecku do zjedzenia.
...Polecam, oprócz znanej wątróbki i tatara, spirulinę na odbudowę zapasów żelaza...
w moim dzieciństwie, gdy któryś dzieciak miał mało żelaza, to w jabłko wbijało się gwoździe i zostawiało na dzień lub dwa, a potem jabłko (już bez gwoździ) dawano dziecku do zjedzenia.
no tak, ja miałem okazję zjeść kilka takich jabłek. pamiętam jeszcze z przedszkola łyżkę tranu po obiedzie, przed południowym spaniem, czego najbardziej nie lubiliśmy.
a efekty?
nie wiem, ja jeszcze żyję i spora część mojego pokolenia też.
Status: Endo x 1
Wiek: 66 Doczya: 19 Sie 2009 Posty: 420 Skd: Górny Śląsk
Wysany: Wto 21 Sty, 2014
Cyryl napisa/a:
gdy któryś dzieciak miał mało żelaza, to w jabłko wbijało się gwoździe i zostawiało na dzień lub dwa, a potem jabłko (już bez gwoździ) dawano dziecku do zjedzenia.
Tzw. mądrości ludowej nie należy lekceważyć. Wiadomo, że jabłka zawierają kwasy organiczne, które reagując z żelazem tworzą stosunkowo dobrze przyswajalne związki. Więc dlaczego nie? Nie ma w tej kuracji nic szokującego. Problem tylko w tym, że kiedyś gwoździe były "bardziej żelazne", a teraz są "bardziej stalowe" czyli zawierają sporo dodatków - metali ciężkich - dlatego nie polecałabym takiej kuracji
A w aptece kupujemy preparaty, które są przebadane, opisane, znormalizowane... Ładnie opakowane, aromatyzowane... Tyle, że ich przyswajalność można tylko oszacować, ponieważ dużo zależy od organizmu, od składników naszej diety, a nawet od pory dnia... itd.
Cyryl, a tran naszego dzieciństwa był faktycznie obrzydliwy, na samą myśl mam odruch wymiotny. Ale uratował wiele dzieci m.in. przed krzywicą. Dzisiejsze dzieci mają zdecydowanie łatwiej
Cyryl, drupinka, wierzę, ze tak było, skoro doświadczyliście na sobie takich praktyk. Jednak cieszę się, ze teraz po prostu idę do apteki i kupuję stosowny preparat. Jeżeli zaś chodzi o efekty, to pewnie różnie z tym bywa...
Wczoraj minęło dwa tygodnie od operacji. Na pewno jestem silniejsza, sprawniej i pewniej poruszam się o kulach, ale noce są nadal koszmarne. Co prawda mogę leżeć na nieoperowanym boku, jednak bardzo rzadko tak robię, bo mi drętwieją nogi i biodra a potem mam problem, żeby z powrotem przewrócić się na wznak. Do tego mam huśtawkę nastrojów : jednego dnia do wszystkiego podchodzę optymistycznie, następnego dnia mam wisielczy nastrój. Już postanowiłam, że jeżeli poprawiła się morfologia to od następnego pn zaczynam wychodzić na powietrze, bo dłużej nie zniosę siedzenia w domu.
Dzisiaj przyszła do mnie pielęgniarka środowiskowa i ściągnęła mi szew. Zrobiła mi to naprawdę delikatnie, prawie nic nie poczułam. Przy okazji pobrała krew do badania. Okaże się na ile podniosła się hemoglobina.
ewka, morfologia już lepsza - hemoglobina 10,0 , chociaż do 14,1 przed operacją jeszcze trochę brakuje. Jestem już zdecydowanie silniejsza i już pokonuję schody . Potrafię zejść z 3-go piętra i wejść z powrotem za jednym razem. nie jestem już uwięziona. Na dwór jeszcze nie wychodzę, chociaż strasznie chciałabym, ponieważ u nas pogoda nie sprzyja spacerom o kulach. Na chodnikach zalega śnieg z lodem, jest bardzo ślisko a ja nie czuję się na tyle pewnie, żeby wyjść w takich warunkach. Jak tylko ujrzę suchy chodnik to od razu wyruszam na 200-300 metrowy spacer, bo dłuższego dystansu pewnie nie będę w stanie pokonać
Najgorsze są noce, to leżenie na wznak strasznie mnie męczy. Próbuję leżeć na nieoperowanym boku ale nie daję rady - maksymalnie wytrzymuję pół godziny. W takiej pozycji boli mnie gdzieś tam w środku w pachwinie i przód uda. Wydaje mi się, że jest to mięsień czworogłowy uda, chociaż niewiele chyba z niego zostało. Chciałam się spotkać ze swoją rehabilitantką, żeby obejrzała mnie i wytłumaczyła co mogę robić, co i jak powoli ćwiczyć ale pechowo dla mnie wyjechała teraz na urlop i dopiero po 10 lutym mam dzwonić. Jestem trochę niecierpliwa i chciałabym widzieć jakieś postępy ale od leżenia z wyprostowaną nogą i spacerkach po mieszkaniu i schodach nic się przecież nie zmieni ...
Czytam książki, oglądam filmy, telewizję i jakoś czas powoli leci.
Status: Osteo. Ganza x 2
Wiek: 55 Doczya: 16 Gru 2013 Posty: 55 Skd: Nowy Sacz
Wysany: Pon 10 Lut, 2014
Witaj Neno
Ciesze się że Twoje wyniki poprawiły sie SUPER!!!
Tak jak Ci pisałam wcześniej z każdym dniem bedzie lepiej, robi się coraz cieplej i będziesz mogła już spokojnie wychodzić z domku.
Ja dzisiaj dokłanie jestem 3 miesiące po operacji.
Chodzę już bez kul, :-)wprawdzie nie za duże odcinki ale jest dobrze.
Staram się dużo ćwiczyć w domu aby wzmocnić mięśnie, które niestety są słabe i bolą
Także i Ty musisz się uzbroić w cierpliwość i sama zobaczysz że bedzie tylko lepiej.
Pozdrawiam Ewka
Ewka, wychodzę już od trzech tygodni na powietrze Jak tylko śnieg z lodem zniknęły z chodników, to od razu wyszłam na spacerek. Początkowo ledwie wytrzymywałam15 minut, teraz już 1,5 godziny.
Super, że już potrafisz chodzić bez kul - dla mnie to na razie nieosiągalne marzenie. Mam duży lęk przed oparciem się na tej chorej nodze, nie myśląc nawet o całkowitym jej obciążeniu. Rehabilitantka pociesza mnie, że jak mięśnie się odbudują i nie będzie już bólu, to przyjdzie to naturalnie. Teraz tylko trzeba pracować nad prawidłowym ustawieniem miednicy, kolana, stopy i mięśniami w operowanej nodze. Jest trudno, bo jak zaczynamy włączać jakieś poważniejsze ćwiczenia, to zaczyna się buntować kręgosłup. Jak kręgosłup się uspakaja, to z nogą trzeba zaczynać od początku, i jak na razie jest pod górkę, i nie da się przyśpieszyć. Mam świadomość, że czeka mnie dużo pracy ale myśl o chodzeniu bez kul dodaje mi sił do ćwiczeń
wychodzę już od trzech tygodni na powietrze Jak tylko śnieg z lodem zniknęły z chodników, to od razu wyszłam na spacerek. Początkowo ledwie wytrzymywałam15 minut, teraz już 1,5 godziny.
Nena gratuluje Ci Kochana i życzę wytrwalości w rehabilitacji i szybkiego powrotu do sprawności. Pamiętaj, że każdy kolejny dzień do krok do przodu