Status: Endo x 2
Doczya: 17 Sty 2013 Posty: 71 Skd: Stąd
Wysany: Wto 07 Kwi, 2015
Jestem po wygranej batalii odnośnie karty parkingowej.
Wcześniej miałam umiarkowany stopień niepełnosprawności, od dzieciństwa, bezterminowo, 05R i prawo do karty parkingowej.
Musiałam na nowo stanąć na komisji w związku ze zmianą przepisów i jak większość tu piszących podtrzymano wcześniejszy stopień, ale odmówiono karty parkingowej. Dodano prawo do zaopatrzenia w środki ortopedyczne i pracę w warunkach chronionych. Dodam, że na komisję ledwo doszłam, bo do wymiany mam dwa stawy biodrowe i kilka szpitali nie podjęło się operowania. Czekam w Otwocku.
Oczywiście odbierając orzeczenie prawie się rozryczałam, bo byłam w dość kiepskiej formie psychicznej i po prostu ręce mi opadły z bezsilności.
Pobyt na komisji trwał 2-3 minuty. Lekarz zapytał o wzrost, wagę i czy pracuję. Nie poprosił o żadne zdjęcia, żadne wypisy ze szpitala, żadne opisy zdjęć. NIC. Nie zbadał, bo kozetkę miał zawaloną dokumentacją. Coś tam sobie na karcie zaznaczał zasłaniając ręką. Ale i tak podejrzałam i wydawało mi się, że zaznaczył iż nie spełniam kryteriów na kartę parkingową. Mimo to, gdy wtedy odbierałam decyzję, to liczyłam, że zmieni decyzję. Nie zmienił.
Pojechałam do domu i będąc cały czas pod silnym wpływem emocji napisałam odwołanie: 3 kartki formatu A4. Opisując w szczegółach moje funkcjonowanie, pomoc bliskiej mi osoby, bez której nie byłabym w stanie funkcjonować. Opisałam w odwołaniu przebieg komisji i tak dalej. Odwołałam się od decyzji PCPR. Papiery zostały przesłane do wojewódzkiego ośrodka. Na komisji najpierw rozmowa z panią psycholog, a potem wizyta u orzecznika. Badanie na kozetce, oglądanie blizn. Gdy lekarz zobaczył aktualne zdjęcie, to widziałam po minie, że był w lekkim szoku. Zapytał, czy znalazłam szpital, który podjął się wstawienia endoprotez. Opowiedziałam, że w kilku odesłano mnie z kwitkiem i czekam w Otwocku. Pokiwał tylko głową. Nie byłam pewna jaka będzie jego decyzja. Niby miałam optymistyczne podejście, z drugiej zaś strony biłam się z myślami, czy lekarz dla zasady podtrzyma decyzję PCPR.
Po dwóch tygodniach dostałam odpowiedź. Orzecznik zmienił decyzję PCPR w zakresie tego, czy spełniam warunku otrzymania karty parkingowej. Przysługuje mi prawo do karty parkingowej.
Jestem za tym, by się odwoływać. Nawet, jeśli miałoby się nie dostać karty. Mam wrażenie, że PCPR'y mają za zadanie dawać jak najmniej kart, by potem można w kraju ogłosić kolejny "sukces" o wyeliminowaniu 60% kart parkingowych. Ja byłam nawet nastawiona na walkę w sądzie. Na szczęście w moim przypadku obyło się bez sądu.
Oczywiście w między czasie wysłałam pismo (formularz internetowy) do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz do Pełnomocnika Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych. Od rzecznika odpowiedź, że znają problem i działają. Od pełnomocnika tłumaczenie jak krowie na rowie dlaczego wprowadzono tę ustawę i takie tam głupoty. Obie instytucje odpisały na papierze wysyłając odpowiedź Pocztą Polską.
Edit: Odwołuje się nie od całego orzeczenia, ale tylko od konkretnego punktu lub punktów.
Na przykład, ja napisałam:
Odwołanie
Niniejszym wnoszę odwołanie od orzeczenia Powiatowego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w (...), z dnia (...)r. w sprawie (...), które doręczono mi dnia (...) oraz wnoszę o zmianę tego orzeczenia poprzez ustalenie, że spełniam przesłanki określone w art.8 ust. 3a pkt 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2012r. poz. 1137, z późn. zm.).
Uzasadnienie:
Napisać wszystko, co leży na duszy. Nie tylko prawnicze regułki.
W uzasadnieniu zmiany decyzji przez orzecznika powoływano się na moje uzasadnienie w odwołaniu.
Odnośnie kart parkingowych ja włanie toczę podobną batalie pomimo ze stopień niepełnosprawności mam wystawiony przed 16 rż jak większość osób mimo MPD na orzeczeniu mam stopień umiarkowany punktowo 10 n Panu z PCPR nie podobało się to że dostarczyłam za mało dokumentacji jego zdaniem MPD równa się ciągłymi wizytami w szpitalach konsultacjami itd. Był zdaje się wręcz zawiedzony że ja pomimo MPD nie biegam stale po lekarzach. I nie przebywam non stop w szpitalach. To jakaś paranoja dla lekarzy jestem histeryczką bo gdy mówię że coś mnie boli to patrzą na mnie jak na wariatkę robiąc że mnie hipochondryczkę nawet moja rodzinna zasugerowała mi kiedyś psychologa. A dla Pana z PCPR to ja jestem za zdrowa bo nie biegam po lekarzach.
Odpowiedz dostanę za dwa tygodnie ale już raczej powinnam się szykować na to że tej karty nie dostanę i trzeba się będzie odwołać
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
elkar, przeczytałam Twój post z 7 kwietnia i nasuwa się jedno stwierdzenie - to chory kraj.
Dzięki za opisanie Twojej batalii, na szczęście wygranej. Na pewno pomoże to komuś w nierównej walce z systemem.
Status: Endo x 2
Doczya: 17 Sty 2013 Posty: 71 Skd: Stąd
Wysany: Czw 09 Kwi, 2015
Bonia napisa/a:
Odpowiedz dostanę za dwa tygodnie ale już raczej powinnam się szykować na to że tej karty nie dostanę i trzeba się będzie odwołać
Mam wrażenie, że osoby orzekające w PCPR'ach siedzą w komisji za karę, mimo, że dostają kasę. Osobę/pacjenta traktują jak zło konieczne, które trzeba szybko odfajkować. Przede mną była pani, która wyszła wzburzona, bo chciała pokazać zdjęcie RTG (miała na płytce), a orzecznik (nie chcę używać słowa lekarz): "A widzi Pani, żebym miał tu komputer?" Po prostu żenada.
Odwoływać się zawsze warto, tylko wskazać w odwołaniu, to od czego się odwołuje, bo jakby co, to reszta orzeczenia pozostanie bez zmiany. I tak jak wcześniej napisałam, w odwołaniu nie pisać krótko i liczyć na to, że wszystko się powie na komisji. Papier to jednak jest papier i w uzasadnieniu odwołania uwzględnić wszystko, od początku problemów, przez wszystkie lata i dać się ponieść emocjom. Ja podkreśliłam również, że dla mnie karta parkingowa jest koniecznością w miarę normalnym funkcjonowaniu, a nie fanaberią.
Mogę podać wzór odwołania, oczywiście bez mojego uzasadnienia, bo dotyczy moich problemów.
Wojewódzki Zespół
Ds. Orzekania o Niepełnosprawności
W ...
Za pośrednictwem
Powiatowego Zespołu
Do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności
w ...
Odwołująca się:
Imię i nazwisko
adres
adres
ODWOŁANIE OD ORZECZENIA
Niniejszym wnoszę odwołanie od orzeczenia Powiatowego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w ..., z dnia ... w sprawie ..., które doręczono mi dnia ... oraz wnoszę o zmianę tego orzeczenia poprzez ustalenie, że spełniam przesłanki określone w art.8 ust. 3a pkt 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2012r. poz. 1137, z późn. zm.).
UZASADNIENIE
Powiatowy Zespół do Spraw Orzekania o Niepełnosprawność w ... w dniu .... wydał orzeczenie, w którym stwierdził, że nie spełniam przesłanek do wydania mi karty parkingowej. Orzeczenie zostało mi doręczone w dniu ....
Nie zgadzam się z tym orzeczeniem i dlatego go niniejszym zaskarżam.
I potem wszystko co przyjdzie do głowy odnośnie swoich chorób, leczenia, funkcjonowania w życiu codziennym, zawodowym. O pomocy udzielanej przez osoby bliskie. O przyjmowanych lekach przeciwbólowych. Jak najwięcej i jak najbardziej szczegółowo. Napisać nawet, że rehabilitacja oferowana przez NFZ nie przynosi poprawy, a na prywatną nie stać.
Status: Endo x 1
Wiek: 62 Doczya: 02 Mar 2015 Posty: 25 Skd: Warszawa
Wysany: Czw 09 Kwi, 2015
Witam
Byłam dzisiaj na komisji orzekającej,jak pisałam odwołującej
Miałam być o godzinie 10,lekarz przyjął mnie dopiero o 12,15.Przymnie dopiero zapoznał się z moją historia choroby ,zajęło mu to 1 minutę ,a kartek było sporo.Przedstawiłam mu dodatkowe badania ,owszem tylko zerkną .Badanie polegało na ugięci nogi w kolanie .Lekarz pytał się czy mam płyty z badaniami ,a za chwilę sam sobie odpowiedział ,że komputer i tak nie sprawny.Odpowiedz dostane listownie i to tyle.
W kolejce był chłopak bez prawej reki ,wcześniej miał kartę parkingową ,a teraz i on musiał się odwoływać.
Chory kraj
pozdrawiam Ewa
_________________ W rękach dobrego lekarza i woda staje się lekarstwem.
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Czw 09 Kwi, 2015
pasiflora napisa/a:
to chory kraj.
ewiwii napisa/a:
Chory kraj
kurcze, nie zgadzam się. "Chory kraj" czyli..... kto?
To nie kraj jest chory tylko konkretny człowiek -orzecznik, z imienia i nazwiska, konkretna osoba.
Jakiś Marek, Paweł czy Michał... jakiś Nowak, Kowalski czy Tomiak...
Z "krajem" nie wygra się bo niby z kim walczyć?
Ale z konkretnym człowiekiem (takim samym jak ja - dwie ręce, dwie nogi) da się podyskutować, posprzeczać... czy też odwołać się od jego decyzji.
Może nawet ustawa/przepis/zalecenie jest korzystne dla pacjenta tylko szlachta-orzecznicy chcą coś ukręcić po swojemu. "Wykazać się"
Bo niby co ta koperta na parkingu daje ludziom oprócz wygodnego dojazdu, bliskości wejścia do sklepu, instytucji...
Czy ta "koperta" kosztuje miliony? Jest warta góry złota? To cóż tak jej bronią? Mają płacone od decyzji negatywnych?????
elkar napisa/a:
Mam wrażenie, że osoby orzekające w PCPR'ach siedzą w komisji za karę, mimo, że dostają kasę. Osobę/pacjenta traktują jak zło konieczne, które trzeba szybko odfajkować.
o! też mam takie wrażenie. Może lekarz-orzecznik uważa, że na komisjach traci swój cenny czas, który wykorzystałby w prywatnym gabinecie? A tu każą mu siedzieć, przyjmować i badać jakieś kuternogi, połamańców.... za parę groszy. No, rzeczywiście zgroza!
pozdr
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Niepełnosprawny ma prawo parkować mimo zakazu postoju
Pan Jarek jest sparaliżowany i porusza się na wózku inwalidzkim. Ma swój samochód, który niekiedy parkuje pod domem w miejscu objętym zakazem postoju, gdy jego miejsce parkingowe jest zajęte. Ostatnio dostał mandat. Czy słusznie – zastanawia się czytelnik.
Niesłusznie. Niepełnosprawny, który tak jak pan Jarek ma ewidentnie obniżoną sprawność ruchową, bo może przemieszczać się tylko na wózku, ma prawo nie stosować się do niektórych znaków, w tym zakazu postoju. Jednak pierwszym warunkiem jest posiadanie ważnej karty parkingowej dla osoby niepełnosprawnej, wystawionej na jego nazwisko przez starostę. Karta musi być umieszczona w widocznym miejscu za przednią szybą pojazdu.
Witam odnosnie karty parkingowej dałam wcześniej wpis że byłałam na komisji pytała
Fiolet jaka decyzja otóż pozytywnie załatwiłam byłam mile zaskoczona komisją .
Dostałam stopień umiarkowany poraz pierwszy na stałe i karte parkingową ważność
na 5 lat ortopeda zapytał mi sie dlaczego dopiero teraz zgłosłam się skoro problem
od urodzenia nawet nie oglądał dokumentacji .Na komisji byłam o kulach jak wcześniej
pisałam zwichnęłam endoproteze Mam prawo jazdy a dopiero teraz zaczęłam korzystać
z karty parkingowej
możemy użalać się nad chorym krajem, jednak prawdą jest że do niedawna kartę parkingową rozdawano jak cukierki i większość jej posiadaczy nie powinna być do tego uprawniona.
może źle się wyraziłem: to czy powinna być uprawniona to jedno, ale to że są o wiele bardziej potrzebujący, którym się to powinno należeć, druga sprawa.
odwołam się do wypowiedzi o chłopaku bez prawej ręki. jest upośledzony - prawda, ale czy nie zabiera miejsca bardziej potrzebującym. w autobusie, tramwaju sprawa jest prosta, siadam, ale gdy przychodzi bardziej potrzebujący ustępuję.
jeżeli ten chłopak z problemem w rękach stanie pod sklepem/urzędem/ośrodkiem zdrowia, to gdzie ma stanąć osoba mająca kłopoty z problemem w nogach - poruszaniem się, czy z niepełnosprawnym dzieckiem, które trzeba wspomagać w poruszaniu się?
sprawa osób z niepełnosprawnością jest trudna, bo osoby takie z jednej strony chcą być traktowane na równi z innymi, ale z drugiej strony nie mają zrozumienia dla podobnych sobie, bardziej potrzebujących.
liczy się tylko co ja wywalczę dla siebie, a to jakie konsekwencje to pociąga za sobą i czy moje przywileje nie staną się krzywdą innych, nie jest brane pod uwagę.
wracając do wydawania kart parkingowych. uważam, że dobrze jest iż w końcu cała zgraja osób mogących swobodnie się poruszać nie będzie już mogła się ubiegać o nie, bo siostra, brat, czy znajomy pracuje w takim a nie innym urzędzie lub na chorobę uszu. i wydaje się, że będzie to bardziej normalne.
jednak prawdą jest, że osoby zasiadające w komisjach nie wyszły jeszcze z głębokiego komunizmu, a co ciekawe tylko na tej posadzie, bo już na własnej praktyce potrafią przedzierżgnąć się w czystej krwi kapitalistę.
Status: Endo x 2
Doczya: 17 Sty 2013 Posty: 71 Skd: Stąd
Wysany: Pon 13 Kwi, 2015
To, że część osób dostała kartę "niesłusznie" lub po znajomości, nie upoważnia do traktowania wszystkich osób mających karty, jako potencjalnych oszustów.
Nie załatwiałam sobie karty "po znajomości", nigdy jej nikomu nie udostępniałam. Z moim bólem żyję ja sama. Jeżeli boli mnie tak, że nie jestem w stanie się ruszyć, wyję w poduszkę, to nie zastanawiam się nad tym, czy kogoś w tym samym czasie boli bardziej. W taki sposób, to nikt nie miałby prawa do niczego, bo zawsze mógłby znaleźć kogoś, kto ma gorzej. Nawet psychologowie uważają, że nie można patrzeć na problem pod kątem problemów innych osób. Bo to w niczym nie pomaga. W ten sposób można byłoby zbić jakąkolwiek depresję - ktoś ma gorzej. Każdą chorobę - ktoś jest gorzej chory. I tak dalej.
Inną sprawą jest to, że poniekąd sami niepełnosprawni są sobie winni obecnej sytuacji. Część osób niepełnosprawnych udostępniała swoje karty a to dzieciom, a to wnukom, a to znajomym i nikt tego nie kontrolował.
Po drugie, u nas osobę parkującą na miejscu dla niepełnosprawnych traktuje się jako potencjalnego oszusta. Przyjeżdżam, parkuję i już osoby przechodzące obok patrzą "wzrokiem, który mógłby zabić" i czekają, czy wyjdę z samochodu o własnych nogach, czy też nie. Kiedyś zaatakował mnie nastolatek, którego rodzice musieli uspokajać. A jak wyszłam i zobaczył, że nie poruszam się sprawnie i poruszam się "przy pomocy", to nawet na słowo: "przepraszam" nie było go stać. I pewnie w duchu był przekonany o słuszności swojej reakcji, bo przecież nie jestem starym człowiekiem, to pewnie i kartę mam kombinowaną. Mam porównanie z USA. Nigdy nie proszę o pomoc, nie wpycham się przed kolejkę, nie oczekuję, by z powodu mojej niepełnosprawności było mi lepiej. Ale, ledwo wychodzę z samolotu i ustawiam się w kolejkę do urzędnika imigracyjnego, to już mnie wyławiają z kolejki i pokazują, że mam iść do krótkiej kolejki i ominąć długą, standardową kolejkę. NIkt nie traktuje mnie jak oszusta i nie prosi o żadne dokumenty potwierdzające niepełnosprawność. Gdy zbliżam się do wejścia do sklepu, w którym drzwi nie otwierają się automatycznie, to osoba wychodząca na mój widok cofa się, otwiera drzwi i z uśmiechem przytrzymuje je. A dodam, że nie byłam sama, byłam z rodziną, więc miałby kto mi drzwi przytrzymać. Miejsca parkingowe tam są duże, tak, większość samochodów u nich to duże samochody, vany, suvy, ale obok tego miejsca jest duże pole zakreskowane na biało, które powiększa dodatkowo przestrzeń na wózek lub dla osób, które nie wysiadają w sposób łatwy z samochodów. U nas, wiele miejsc spotykam takich, że jak się stanie i obok stanie samochód, to nijak nie można wyjść, a osoba na wózku, to niech zapomni o tym miejscu.
Dodam, że mam tam rodzinę i wiem, jak tam wydawane są karty. O tym, czy komuś przysługuje karta decyduje lekarz ortopeda. Wypisuje papier, z którym człowiek udaje się do ich wydziału komunikacji, gdzie wydają mu kartę. Żadnych komisji i żadnego traktowania jak oszustów. Co więcej, widziałam osoby, które u nas zjedzone byłyby żywcem, gdyby stanęły na miejscu parkingowym. Bo przecież osoby patrzące wiedzą lepiej, jak ktoś się czuje, jakie ma problemy i ile kosztuje go wyjście z domu. Może komuś nie spodoba się porównanie z USA, ale naprawdę tam wrażenie, że jestem w innym świecie (jeśli chodzi o stosunek do osób niepełnosprawnych). I dodam, że nikt nie podważał tam mojej polskiej karty parkingowej. Dwa razy widziałam, jak podjechał wóz policyjny, wyszedł policjant, podszedł, przeczytał i pojechał dalej.
Kolejna rzecz. Czy naprawdę uważacie, że obecna ustawa wyeliminuje rozdawanie kart "po znajomości"? Wątpię. A co więcej, jestem pewna, że nie. Po pierwsze na tych samych papierach można wydać decyzję o przyznaniu karty, jak o jej nie przyznaniu. Każda decyzja się obroni. Czyli występuje głęboko posunięta uznaniowość i wytyczne z góry. Po drugie, jeśli lekarz orzecznik nie podchodzi do swojej pracy poważnie, nie bada, nie przegląda papierów, zdjęć RTG, to dla mnie to nie jest osoba zaufania publicznego czy społecznego, która byłaby gwarantem, że każda decyzja jest naprawdę przemyślana i uczciwa. A jak ktoś dostanie kartę nieuczciwie, to niby jak miałoby to być sprawdzone? Policjant zakwestionuje kartę? Nie ma takiego prawa. Więc niestety, ale nadal będzie można dostać kartę mając dojście do lekarza orzecznika lub do osób wydających zaświadczenia o chorobach.
Pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych napisał mi, że chodziło między innymi o wyeliminowanie kart osób nieżyjących. I w tym celu trzeba było rozwalać wszystko? Wystarczyło odgórnie nakazać wymianę wszystkich kart na nowe - osobiście - i już wypadłyby z użycia karty osób nieżyjących.
Czy wyeliminuje to przekazywanie kart rodzinie? Wszystko zależy od służb takich, jak: policja, straż miejska, gminna. Ale czy im się będzie chciało czekać przy samochodzie i sprawdzać, czy w samochodzie przemieszcza się osoba uprawniona. A nadal, mimo, że kary są większe, jedni drugim użyczają karty. Więc z tego względu, to część niepełnosprawnych zgotowała innym niepełnosprawnym taki los.
Cyryl, nigdy na "chore uszy" nie wydawano kart parkingowej.
elkar napisa/a:
Pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych napisał mi, że chodziło między innymi o wyeliminowanie kart osób nieżyjących. I w tym celu trzeba było rozwalać wszystko? Wystarczyło odgórnie nakazać wymianę wszystkich kart na nowe - osobiście - i już wypadłyby z użycia karty osób nieżyjących.
Dokładnie!!!
Ja byłam pełna podziwu dla ustawy o wymianie kart, ale nie wiedziałam, że dla niepełnosprawnych będzie to tak kiepskie.
No a ja czuje sie jak oszustka własnie dzisiaj dostałam pismo ze mam dostarczyc kolejną dokumentacje medyczną to co wypełniła mi lekarka rodzinna że swojej kartoteki to za mało chociaż ma wszelkie wypisy dotyczące moich zabiegów operacji leczenia. To nie wystarcza przekopuje się więc przez całą dokumentacje medyczną w domu szukając wypisów z Kliniki. Dzwoniłam też do mojego fizjo z prośbą o potwierdzenie na pismie że w ogóle się leczę a nie udaję niepełnosprawną. Po prostu brak słów.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym