Status: Psycholog
Doczya: 30 Mar 2010 Posty: 168 Skd: Hamburg-Szczecin
Wysany: Wto 21 Sie, 2012 Konfikty psychiczne a zdrowie
Kazdy objaw somatyczny ma ostatecznie psychiczna przyczyne, tlo. Poprzez rozwiazywanie psychicznych konfliktow, symptomy fizyczne rowniez z postepem terapii psychologicznej. cofaja sie. Wynika z tego, ze my ludzie caly czas zmagamy sie z czyms psychicznym, co ma odbicie w ciele. Chorym robia nas negatywne wzory myslenia, odczuwania, dzialania, ktore sami sobie /tak tak sami/ narzucamy, tez kultura w jakiej zyjemy ma wplyw. Jednak kiedy to przejrzymy, kiedy znowu sie prze-uczymy/przestawimy na harmonijne wzorce, wtedy dopiero jestesmy w pelni zdrowia, poniewaz zrodlo psychiczne zdrowia stanie sie duchowo czystszee i bezkonfliktowe, pulsujace energia na innych.
Kiedy jednak wewnetrzne konflikty trzymaja nas w szachu, to znaczy nie przepracowane psychiczne rany, np. zal za utrata, gniew, brak akceptacji swojej sytuacji, strach...wtedy istnieje duze ryzyko zachorowania ponownego, poniewaz nieswiadome konflikty uruchamiaja geny, ktore aktywuja z kolei nowa
chorobe.
Kiedy jednak wyrywamy sie powoli z manipulacji, ktora robia nam wewnetrzne konflikty (a mam okazje widziec jak cialo wtedy rozwita), mamy wiecej mozliwosci wyboru. Mozemy juz swiadomie zdecydowac, zdrowym i szczesliwym zostac (niewazne czy zyjemy z problemem biodrowym czy co innego).
Dlatego psychoterapia jest tak wazna. Poniewaz chodzi w niej tez o cialo, nie tylko o komputer mozgowy:)
(i jesli dobrze prowadzona, jest przyjemna, poniewaz jedynie w kontakcie z drugim czlowiekiem odzywamy i uleczamy sie)
Status: Psycholog
Doczya: 30 Mar 2010 Posty: 168 Skd: Hamburg-Szczecin
Wysany: Pi 24 Sie, 2012
Cyryl napisa/a:
moim zdaniem są ludzie, których choroba uszlachetnia, a są tacy w których choroba uwalnia tą ciemniejszą stronę charakteru.
ale to zależy od psychiki człowieka.
- tak, zalezy od wyposazenia psychiki. Nagla zmiana sytuacji przezywana jest jako utrata poprzedniej dobrej sytuacji. A to rodzi opor przed przyjeciem nowych warunkow i ruszeniem do przodu, przed szukaniem nowych rozwiazan. Dzieje sie tak u niektorych pacjentow, poniewaz taka nagla utrata uruchamia na nieswiadomym poziomie wspomnienia wczesniejszych utrat ( historia dziecinstwa )i czlowiek wtedy dojrzale nie jest w stanie dzialac. Potrzebuje wtedy delikatnej milosci od bliskich, zrozumienia a wrecz czytania w myslach jego potrzeb, a potrzeby tej milosci sa bardzo duze, wrecz dziecieco egocentryczne. Rodzina nie jest w stanie zawsze to odgadnac, stad konflikty w rodzinie i osamotnienie chorego:
np. powtarzanie"nikt nie jest w stanie mnie zrozumiec". Psychoterapia jest w tym wypadku bardzo dobrym pomyslem.
Natomiast u innych owszem utrata jest przezywana, nowej jakosci zycia trzeba sie tak samo uczyc.
Jednak bogatsze wyposazenie (dobre dziecinstwo bez znaczacych utrat itp) lub sila i wola pracy nad soba daja efekty, stad mowi sie, iz choroba kogos uszlachetnila.
Status: Psycholog
Doczya: 30 Mar 2010 Posty: 168 Skd: Hamburg-Szczecin
Wysany: Sob 25 Sie, 2012
Cyryl napisa/a:
oczywiście można to zganić na trudne dzieciństwo, upadek na głowę w przedszkolu lub drogę do szkoły pod górkę, ale to są (według mnie) tylko wymówki.
nie chodzi o doslowne upadki na glowe, ale czy dziecko ma empatie od rodzicow, czy moze wyrazac uczucia, jesli nie ma tego od rodzicow to moze od kogos znaczacego...sa przerozne uwarunkowania obciazajace...dlatego niektorym zajmuje droga do rownowagi wiecej czasu.
Cyryl napisa/a:
trzeba sobie od razu zdać sprawę, że życie to nie tylko same przyjemności, a w zasadzie tylko troszeczkę przyjemności i dużo więcej ciężkich rzeczy.
i tylko od nas zależy czy część tych ciężkich rzeczy zmienimy w przyjemności.
- Zycze jak najwiecej mozliwych zmian na takie przyjemnosci,
"wygladasz" na kogos, kto umie cieszyc sie zyciem.
/Przyjemność jest bożym darem dla tych, którzy identyfikują się z życiem, którzy umieją cieszyć się jego pięknem i splendorem. Zycie w zamian obdarza ich miłością i chwałą. Przyjemność jest rzeczą ulotną, umacniajmy ją więc w naszych myślach, gdyż w niej spoczywa sens życia/ Goethe/
Status: Psycholog
Doczya: 30 Mar 2010 Posty: 168 Skd: Hamburg-Szczecin
Wysany: Sob 25 Sie, 2012
Rozumiem Twoje spojrzenie na sprawe. Dajesz dobry przyklad, ze sie da.
Sprobuj moze dla cwiczenia empatii, zrozumiec kogos kto ma mniejsze zasoby (psychiczne, spoleczne..) niz Ty...i mniej sobie radzi z tym co zastalo go "po". Nie zawsze jest to uzalanie sie.
Myślę podobnie.
Kiedy czegoś nie mam, albo coś chcę osiągnąć patrzę nie na tych którym się nie udaje żeby usprawiedliwić swoje niepowodzenie, ale na tych co mimo trudności znajdują wyjście i osiągają jakiś sukces. Obserwuję co zrobili, że im się udało i staram się to dostosować do swojej sytuacji aby i mi się udało
Cyryl napisa/a:
jeżeli zaczniesz roztrząsać to co było, wtedy prześpisz to co będzie lub bardziej może być.
Podpisuję się pod tym Z czegoś co było trzeba wyciągnąć konstruktywne wnioski i iść dalej bogatszym o tą nową naukę
Cyryl napisa/a:
wydaje mi się, że to jest bardzo proste.
Owszem, jest proste dla tych co umieją myśleć w taki sposób. Takie osoby zawsze dostrzegą swoją szansę bo jej szukają i starają się ją wykorzystać.
Dobra Wróżka ma na myśli to, że nie każdy umie myśleć w taki sposób. Niektórym to nie przychodzi samo jak Tobie czy mi, ale muszą się tego uczyć i to nie zawsze jest łatwe.
Dobra Wróżka pisząc abyś spróbował być bardziej empatyczny myśli o tym abyś spróbował wczuć się w myślenie i sytuację innych osób, nie myślących jak Ty. Nie po to, żeby w jakiś sposób zdołować się, ale żeby dostrzec ich starania i może skuteczniej pokazać im jak mogą ulepszyć swoje myślenie, żeby lepiej żyć.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Nie masz się martwić za innych.
Ale trzeba być wyrozumiałym dla słabości innych ludzi, którzy choć mają te swoje słabości to jednak są tak samo ludźmi jak każdy z nas.
Także w 3 ligach zdarza się, że ktoś doskonale rozwija się i swój talent. Tylko ktoś, kto obserwuje tą niższą ligę może dostrzeć kogoś, kto mógłby grać w lepszym zespole, jeśli mu się pomoże wykorzystać swoją szansę
Nie każdy od razu jest mistrzem Wiele osób prócz pracy nad sobą potrzebuje szansy by zaistnieć i rozwinąć się jeszcze bardziej.
Tak jest nie tylko w sporcie
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Psycholog
Doczya: 30 Mar 2010 Posty: 168 Skd: Hamburg-Szczecin
Wysany: Pon 27 Sie, 2012
Cyryl napisa/a:
ale robią coś o wiele gorzej ode mnie więc nic od nich się nie nauczę.
jeżeli ktoś siedzi i użala się nad sobą, to ja nie go nie naprawię, bo nie potrafię, a analizując jego zachowanie dla siebie żadnych pożytecznych wniosków nie wyciągnę.
mogę mu współczuć, ale tylko go utwierdzę w jego użalaniu się.
Ok, uzywajac sportowej metafory:
Ogladanie meczy III ligii, wspomaganie zawodnikow z III ligii, inspirowanie i motywowanie do wiekszej pracy pozostawmy profesjionalistom, ktorym nie straszne, widziec kogos "gorszego" od siebie, ktorzy wiedza jak to robic, jest to ich wlasna przyjemnosc, wlasny rozwoj i zawsze sa w stanie sie czegos nauczyc, nie tracac nic ze swej sily
Status: Psycholog
Doczya: 30 Mar 2010 Posty: 168 Skd: Hamburg-Szczecin
Wysany: Wto 28 Sie, 2012
Poruszyles temat motywacji do sukcesu, w tym do zdrowia, wiekszej sprawnosci.
Ogolnie motywacja jest wewnetrzna /wlasna satysfakcja psychiczna pozamaterialna/ i zewnetrzna /wspomniane BMW lub jak ktos karze/
Wewnetrzna jest wazniejsza, bo oznacza, ze sam jestem w stanie stawiac sobie cele i je osiagac, sterowac soba w pozadanym przez siebie kierunku. Jesli jej zabraknie, zadno BMW nie pomoze.