IRENA, też tak miałam i bałam się panicznie pierwszej wizyty. Teraz z perspektywy czasu wiem, że to głupie zachowanie, bo...
Czy nawet jak będzie coś źle to martwienie na zapas pomoże?
Nie bierz do serca wszystkich przeczytanych historii bo będziesz mieć totalny mętlik w głowie. Każdy jest inny i każdy przechodzi inaczej czas pooperacyjny. Jest jeszcze u Ciebie dość świeża sytuacja i ma prawo boleć to tu to tam. Zresztą zobaczysz że potem też od czasu do czasu jakieś bóle mięśniowe się pojawiać będą o ile nie będziesz chodzić idealnie.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Gru 2009 Posty: 98 Skd: gdzies tam
Wysany: Pi 10 Sty, 2014
dzieki dziewczyny
kazdy ma indywidualne zycie i kazdy odczuwa swoje
ja po powrocie do domu zjadlam jedna tabl i to ze wzgl na gardlo zeby sie nie pochorowac( jak wrocilam ze szpit mnie bralo cos )
a wiele osob bralo leki bo bolalo
ale ten strach silniejszy jest ode mnie noooooo
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Gru 2009 Posty: 98 Skd: gdzies tam
Wysany: Pi 10 Sty, 2014
no niby tak ... pracowalam u psycholga nad zebraniem do kupy serca i rozumu ostatnio zn przed zajsciem w ciaze bo podobno wlasnei strach przed jej utrata jesli by byla - a miala byc juz 6ta z kolei - utrudnial mi zajscie w nia
i mialam cwiczenia by serce szlo w parze z rozumem
koniecznie musze wrocic do terapii ale nie mam jak na razie
nie poradze ze tu mowi tak a tu rozumie inaczej buuuuuu
ale masz racje nic to nie zmieni .. wszystko bedzie jasne po rtg albo woz albo przewoz
ja po powrocie do domu zjadlam jedna tabl i to ze wzgl na gardlo zeby sie nie pochorowac( jak wrocilam ze szpit mnie bralo cos )
a wiele osob bralo leki bo bolalo
Irena i poco te strachy jeżeli Cię nic nie boli to znaczy, że jest OK.
Ni bierz do siebie wszystkich niepowodzeń świata. Już teraz ciesz się tym co masz jesteś po operacji, jesteś z dziećmi, nic im się nie stało podczas Twojego pobytu w szpitalu o co się tak obawiałaś.
Głowa do góry i nie patrz w te dołki
Uściski dla maluchów
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
ze nawet jak zrobi mi endo to sie nigdy nie wyrowna
karolina23, słowo "nigdy" omijaj wielkim łukiem. Odpowiednie ćwiczenia wpływają na odbudowę mięśni Jeżeli ja się o tym przekonałam to Twoje młode ciało ma o wiele większe możliwości tylko daj mu szansę.
Złe chwile i wątpliwości ma każdy ale ważne jest żeby się nie poddawać.
Walcz o siebie; dla siebie i dla swojego maluszka
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
karolina23 po pierwsze nie udawaj, że nic Ci nie jest - spojrzyj obiektywnie na siebie i po prostu powiedz sobie: taka jestem, jestem chora, w gorszej formie niż moi znajomi czy rodzina ale nie poddam się to jest akceptacja samej siebie Część można naprawiać już teraz, tak jak dziewczyny pisały poświęć trochę czasu i cierpliwości na dobrą fizjoterapię. Na to naprawdę trzeba czasu i cierpliwości ale są efekty a wtedy będziesz patrzała na siebie bardziej przyjaznym okiem I na każde głupie spojrzenie czy komentarz obcych ludzi po prostu uśmiechnij się do nich właśnie takim wielkim uśmiechem na początku to będzie trudne bo też przechodziłam ten etap, że jak chodziłam o kulach to wszystkie spojrzenia ludzi mnie denerwowały, pełne litości lub oburzenia, że jak ja młoda osoba mam prawo chorować...tak było ale wielki uśmiech to wielka broń Mądrych to ośmieli do pomocy czy zagadania a głupim da do myślenia albo się odwrócą ale na takich szkoda czasu. Postaraj się każdego dnia znaleźć jakąś jedną rzecz, z której możesz się cieszyć, być dumna - to takie zmienianie nastawienia kroczek po kroczku.
Powtórzę słowa jednej z forumowiczek gdy ja miałam doła: czasem trzeba popłakać aby usunąć nadmiar szkodliwej soli z organizmu
Tak więc takie momenty też się zdarzają i też są potrzebne ale nie na dłuższy etap Trzymaj się
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Niech ktos napisze, ze mial podobny momert w chorobie i, ze to minelo:(
Też miałam podobnie, choć niedługi czas. Ale samo nie minęło-aby minęło trzeba było zmienić podejście na konstruktywne. Żeby wyjść z choroby i tak będziesz musiała zmienić to podejście więc im szybciej to zrobisz tym lepiej.
Przemyśl posty wyżej-koleżanki podsuwają dobre rozwiązania, poczytaj więcej Forum, tematy z tego działy, różnych historii-zwłaszcza znajdź historię Suzume (w niej jest mnóstwo wskazówek z których też możesz wyciągnąć wnioski dla siebie).To jak podejdziesz do choroby i czy dasz się jej "zjeść" to zależy tylko od Ciebie więc głowa do góry!
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
karolina23 nie trzeba się znać osobiście aby sobie pomagać, wspierać się. Jesteśmy z jednej rodzinki bioderkowej i dlatego się tak dobrze rozumiemy
Popłacz sobie troszkę ale potem bierz się do roboty
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 31 Gru 2011 Posty: 643 Skd: okolice Nowego Sącza
Wysany: Sro 16 Kwi, 2014
karolina23 napisa/a:
Stosunkowo niedawno zaczelam sie sobie bardziej przygladac. Mojemu brakowi posladka
moja koleżanka w dzieciństwie brała bardzo dużo zastrzyków, w konsekwencji ma bardzo duże zrosty na pośladkach i płaską pupę. Zawsze mówi, że nie ma pupy (używa na to innego określenia ), albo, że ma krzywą pupę (tutaj też używa innego określenia )
Jest bardzo wesołą dziewczyną, ostatnio na allegro kupiła majteczki z wypełniająca gąbką i teraz kiedy te majteczki zakłada cieszy się, że ma hiszpańską pupę ...
Pisze to dlatego, że dziewczyna też jest młoda i też jej przykro, że tak wygląda jej pupa, jednak potrafi żartować tego.
Kiedy idziemy na basen razem śmiejemy się, że ja Robokop z bliznami a ona bez pupy - wyróżniamy się z tłumu i dlatego jesteśmy wyjątkowe dlatego warto na nas rzucić okiem
Ty Karolina masz jeszcze szanse poprawić wygląd pośladka, na pewno rehabilitacja, systematyczna Twoja praca i cierpliwość pomogą osiągnąć efekty.
Nigdy nie należy zakładać rąk, siadać w kąciku i mówić samemu sobie, że nie mogę nic zmienić.
Możesz zmienić - tylko musisz się zmobilizować, uśmiechnij się i zabieraj za rehabilitację.
karolina23 napisa/a:
Bylam u fuzjoterapeuty, u spondyliatry. Powiedzieli, ze nie wyćwiczę tego bo staw jest teraz xalkowiecie zwichniety
widzisz powiedzieli, że teraz tego nie wyćwiczysz, ale po operacji będzie łatwiej. A do tej pory możesz zacząć z fizjoterapeutą pracować, przygotowywać się do operacji. Nie można ograniczyć się do jednej wizyty u fizjoterapeuty. Rehabilitacja to nie jedna wizyta ale konsekwentna, systematyczna, ciężka praca z Twoim fizjoterapeutą ale również Twoja indywidualna praca wg jego zaleceń. To nie koniecznie muszą być konkretne ćwiczenia, do których rozkładasz materac czy berety. Nawet próba naśladowania prawidłowego wzorca chodu jest rehabilitacją. Tylko o tym wszystkim musisz porozmawiać ze swoim fizjoterapeutą.
Karolina uszy do góry, uśmiech na buźkę, zakasuj rękawy i do pracy. A my tu na forum będziemy Cię wspierać